Nie udało się w sobotni wieczór rozegrać finału Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów, który zaplanowany został we Francji. Wszystko wskazuje na to, że uczestnicy tej imprezy do Mâcon już nie wrócą.
Przypomnijmy, że w sobotni wieczór organizatorzy mieli olbrzymiego pecha. Najpierw nad stadionem przeszła ulewa, która próbowała pokrzyżować plany miejscowych, lecz ci się tak łatwo nie poddali. Chwilę później awarii uległa jednak maszyna startowa, a gdy udało się ją naprawić i żużlowcy wyjechali do pierwszego biegu… znów się rozpadało. Jakby tego było mało, na obiekcie w Mâcon doszło do awarii prądu.
Sędzia postanowił odwołać zawody, lecz żużlowcy i sztaby szkoleniowe po chwili poinformowały, że chcą jechać i spróbować doprowadzić tor do jazdy. Za miotły chwycili m.in. Wiktor Lampart, Mateusz Cierniak czy Philip Hellström-Bängs. Gdy trwały prace mające na celu osuszyć tor z Francji dotarły informacje, że na ściganie niemalże w nocy z soboty na niedzielę nie zgadzają się Duńczycy i choć debata była intensywna, arbiter musiał raz jeszcze, ale już definitywnie odwołać turniej. Dominik Kubera nie ukrywał, że można było wyjechać na tor w sobotę.
Terminem rezerwowym była niedziela, lecz wówczas organizator nie był w stanie zapewnić obsługi medycznej. Wobec tego będzie trzeba szukać nowego terminu dla finału Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów, ale i… lokalizacji. Jak przekazali nasi obecni na miejscu korespondenci, niemalże pewne jest, że ze względu na podróż oraz wysokie koszta, impreza w Mâcon po raz drugi się nie odbędzie. Obecnie nie padła żadna lokalizacja, ani kraj, gdzie mógłby zostać przeniesiony turniej.
Więcej materiałów po nierozegranym finale DMEJ we Francji już w najbliższych dniach na łamach naszego serwisu.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!