Tauron Włókniarz Częstochowa, mimo osłabienia brakiem Kacpra Woryny, zdołał wywieźć z Grudziądza cenny remis. Spora w tym zasługa 17-letniego Franciszka Karczewskiego, który w swoim debiucie w barwach macierzystego zespołu zdobył aż 8 punktów. - Nie myślałem zbytnio, ile punktów zrobię, a ile nie zrobię. Starałem się po prostu przywieźć ich jak najwięcej, żeby odjechać porządne zawody i na tym się skupiałem - mówił w rozmowie z naszą redakcją.
Za niedysponowanego Worynę trener Lech Kędziora korzystał z regulaminowej rezerwy zwykłej. Jako pierwszego desygnował Kajetana Kupca, który dojechał do mety na czwartej pozycji. Drugi szansę dostał Franciszek Karczewski, który przed 7. biegiem miał na swoim koncie dwa wygrane wyścigi. W ramach rezerwy zwykłej przyjechał ostatni, ale i tak przyniosło mu to 1 oczko, wcześniej bowiem zdefektował motocykl Maxa Fricke’a. Ostatecznie, częstochowianin dopisał do wyniku swojej drużyny 8 punktów.
Pamięta o rozmowie z Lebiediewem
W zeszłym sezonie 17-latek był wypożyczony do krośnieńskich Cellfast Wilków, gdzie u boku, chociażby Andrzeja Lebiediewa i Vaclava Milika zdobywał doświadczenie. Mimo że Wilkom udało się wejść do PGE Ekstraligi, w drużynie nie brakowało spięć. Głośnym echem odbiła się sytuacja z meczu finałowego, kiedy to Lebiediew w ostrych słowach nakrzyczał na juniora. Młody zawodnik nie chowa urazy i po czasie na cytat „czego chcesz szukać w ekstralidze?” reaguje śmiechem.
Zapytany, ile nauczyła go obecność w zespole z Krosna, odpowiedział, że bardzo wiele. – Zebrałem bardzo dużo doświadczenia na ciężkim torze w Krośnie i bardzo mi to pomogło – podsumował.
Warunki pogodowe przed meczem pozostawiały wiele do życzenia, dlatego na torze pojawiły się plandeki. Jest to rozwiązanie dobre, ale nie idealne. Nie tylko uniemożliwiają one trenowanie, ale i sama nawierzchnia się pod nimi zmienia, przez co trudno jest przewidzieć, jak będzie zachowywał się tor. – Był trochę bardziej przyczepny, niż myślałem, ale mi to przypasowało. Lubię jeździć na takich torach, więc dla mnie było bardzo dobrze – przyznał.
Do zawodów podszedł bez stresu
Dobre samopoczucie zawodnika to jedno. W oczy rzucała się też jednak szybkość i niezawodność jego motocykli. Jakiś czas temu rozpoczął współpracę z nowym tunerem i wydaje się, że nie ma na co narzekać. – Jestem bardzo zadowolony. Od połowy zeszłego sezonu współpracuję z Jarkiem Krawczykiem – zdradził. – Współpraca układa się bardzo dobrze, prędkość w motocyklach jest. Teraz wszystko zależy już tylko ode mnie i dopasowania motocykla – mówi nam częstochowski debiutant.
Chyba nawet sam 17-latek nie spodziewał się tak dobrego wyniku. – Nie myślałem zbytnio, ile punktów zrobię, ile nie zrobię. Starałem się po prostu zrobić ich jak najwięcej, żeby odjechać porządne zawody i na tym się skupiałem – twierdzi.
W 13 biegu Karczewski zaraz po starcie zaliczył upadek. Wszystko wydarzyło się na wejściu w pierwszy łuk. – Chcieli zamykać i najechałem na krawężnik. Był on bardzo śliski i przednie koło uciekło mi właśnie na tej farbie. Trochę głupia wywrotka, ale no nie spodziewałem się w ogóle tego – szczerze przyznał. Zapewnił przy tym, że „wszystko jest w porządku” i nie odczuwa żadnych bolesnych skutków tej sytuacji.
Pierwsze szlify zbierał w Ostrowie
Choć pochodzi z Kalisza, zdecydował się na jazdę we Włókniarzu Częstochowa. Niektórym może się to wydać dziwne, bo to przecież spora odległość dla początkującego adepta. – Na początku byłem w szkółce w Ostrowie. Miałem tam parę treningów, a później dostałem zaproszenie, żeby przyjechać do Częstochowy i tak się zaczęła moja przygoda w tym klubie – streścił. – Dostałem bardzo dobre warunki i do nauki, i do jazdy. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się teraz długo układać – dodał optymistycznie.
Karczewski jest dopiero na początku swojej drogi, a już ma za sobą sporo sukcesów w barwach swojego klubu. W 2020 roku sięgnął po drugie miejsce w Pucharze Ekstraligi 250cc, a także zwyciężył w Indywidualnym Pucharze Polski. Po przesiadce na pięćsetkę zdobył z Włókniarzem Częstochowa Drużynowe Mistrzostwo Polski Juniorów i uplasował się na drugim miejscu tarnowskiego finału Brązowego Kasku.
Choć cały czas pracuje na swoją przyszłą karierę, to nie wybiega myślami za daleko. – Na razie mam kontrakt we Włókniarzu do końca wieku juniora. To jest jeszcze dużo czasu dla mnie, 4 lata. Nie skupiam się na tym, co będzie dalej, ale chciałbym tutaj zostać jak najdłużej – podsumował.
Podsumowując inaugurację sezonu 2023 w Grudziądzu, można z przekonaniem stwierdzić, że kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Ciekawe widowisko trzymało grudziądzan w napięciu do ostatniego biegu, niesamowita forma Nickiego Pedersena budziła podziw nawet przed telewizorami, a Franek Karczewski zanotował kapitalny debiut, który był nie mniejszym zaskoczeniem niż nieobecność Kacpra Woryny.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!