Ubiegły tydzień był dosyć intensywny w wykonaniu żużlowców Unii Tarnów. W środę i czwartek wyjechali oni na pierwsze treningi na własnym torze, a w ciągu kolejnych dwóch dni odbyli dwa treningi punktowane. Jednym z tych, którzy brali udział w tych jazdach, był Dawid Rempała.
Z pewnością obiektywnie na temat formy zawodników będzie można się wypowiedzieć po nieco dłuższym czasie. Nasz rozmówca w potyczce ze Speed Car Motorem Lublin (34:44) na swoim koncie zapisał 3 punkty z dwoma bonusami. Dzień później, przeciwko krośnieńskim Wilkom (44:46) zdobył 6 „oczek”. Całość polegała jednak głównie na „przetarciu” się po zimowej przerwie. – W piątek pierwszy raz ścigaliśmy się spod taśmy na poważnie. Odjechaliśmy trening punktowany, jednak nikt tego nie lekceważył. Myślę, że nie było źle, ale jeszcze nie czułem tak odpowiednio tego motocykla „pod sobą”. Jak na pierwsze zawody, było w miarę dobrze. W sobotę natomiast pierwszy bieg zepsułem (ostatnie miejsce – przyp. red.), bo wyszła taka sytuacja, że na starcie kierownica weszła mi w koło Davida Pacalaja. Później przełamałem się, widziałem, że „płot ciągnie”, cały czas próbowałem tamtędy jechać i nawet to wychodziło – mówił o dwóch spotkaniach towarzyskich, Dawid Rempała.
W nawiązaniu do ostatniego zdania warto wspomnieć o ataku na ostatnim łuku, który przyniósł wychowankowi tarnowskiej Unii 3 punkty w 12. wyścigu. Wówczas to na samej mecie wyprzedził on Mateusza Świdnickiego. W biegu nominowanym sztuka ta nie udała się już, przy próbie pokonania Davida Pacalaja. – W czternastym wyścigu próbowałem cały czas jechać właśnie po szerokiej, tor był jednak po równaniu, jeszcze nieodsypany i czegoś brakowało. Dopiero na ostatnim okrążeniu odsypał się on bardziej i niewiele zabrakło, aby się udało. Gdybym nie skontrował, ten atak ponownie mógł się powieść – dodał.
Po dwóch dniach treningów oraz pojedynkach z przeciwnikami z Lublina i Krosna, można wyciągnąć już pierwsze wnioski na temat swojej dyspozycji oraz tego, jak przygotować się do kolejnych występów. – Mniej więcej wiem już, jak ułożyć się na motocyklu i dopasować wszystko. Powoli jest to już jasne. Teraz pozostaje tylko cały czas jeździć, wdrożyć się w to, tak jak powinienem. Mam nadzieję, że to wszystko wyjdzie na plus – zaznaczył optymistycznie.
W niedzielę tarnowian czeka już ważniejsze zadanie i czas na próby i testy się skończył. Wówczas to bowiem do „Jaskółczego Gniazda” zawita Lokomotive Daugavpils i nie będzie już miejsca na pomyłki. Walka o ligowe punkty zacznie się na dobre. – W niedzielę zobaczymy, jak mi pójdzie. Po tym sobotnim sparingu mam jednak nadzieję, że będzie dobrze – zakończył krótko, rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Dawid Rempała.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!