Przed Piotrem Rusieckim i Piotrem Baronem kolejna trudna decyzja. Po wypożyczeniach Jarosława Hampela i Brady'ego Kurtza wszystko wskazuje na to, że z niebawem z Fogo Unią może pożegnać się kolejny zawodnik. Ale czy rzeczywiście ktoś musi opuścić szeregi biało-niebieskich?
Po sezonie 2019 wszyscy zastanawiali się, kto nie znajdzie miejsca w składzie Fogo Unii Leszno na kolejny rok w związku z ukończeniem wieku juniora przez Bartosza Smektałę. Prezes Rusiecki uparcie utrzymywał, że zależy mu na zatrzymaniu wszystkich zawodników, co ostatecznie się udało, ale tylko na zimę. Po pierwszych treningach leszczynianie zrezygnowali z usług Jarosława Hampela, który dołączył do Motoru Lublin. Słabszy początek rozgrywek w wykonaniu Brady'ego Kurtza zaowocował szansą dla Jaimona Lidseya, którą młody Australijczyk wykorzystał bez najmniejszego zawahania. Tym oto sposobem i Kurtz, i Hampel wylądowali na wypożyczeniach.
Po sezonie 2020 wiek juniora skończy Dominik Kubera, co powoduje kolejną komplikację w składzie leszczynian. Zatrzymanie kompletu zawodników wydaje się nie do powtórzenia w obliczu nowych przepisów, ale Marcin Kuźbicki nie wyklucza takiego scenariusza. – Moim zdaniem taki wariant jest jak najbardziej możliwy. Ze słów Piotra Rusieckiego, które wypowiedział w magazynie w Eleven Sports, wynikało, że on również rozważa taki scenariusz. Miałoby to sens i ze sportowego i z ekonomicznego punktu widzenia – po treningach i sparingach będzie widać, kto jest w jakiej formie i czyją stratę zespół odczuje najmniej. Poza tym, nie oszukujmy się, to całkiem niezły sposób na zarobek – w żużlu transfery gotówkowe to rzadkość, ale przecież nikt nikomu tego nie zabrania. Wprowadzenie konieczności posiadania zawodnika U-24 w składzie spowoduje, że Unia stanie się posiadaczem, przepraszam za porównanie, „towaru”, na który na rynku będzie niesamowity popyt – i to w dodatku w liczbie trzech mega zdolnych zawodników. Jeśli faktycznie kierownictwo Unii zdecyduje, że po okresie przygotowawczym odda za gotówkę kogoś z tercetu Smektała/Kubera/Lidsey, to z pewnością znajdzie się chętny, który bardzo szczodrze za to zapłaci – zauważa ekspert Eleven Sports w rozmowie ze speedwaynews.pl.
W grę wchodzi też rozstanie się z jednym z młodych zawodników. Kuźbicki uważa jednak, że bardzo trudno o wskazanie zawodnika, który opuści armię Piotra Barona. – Siłą Unii Leszno jest kolektyw, zespół działa na słynnej już zasadzie „hydry”, gdzie w przypadku niedyspozycji jednego zawodnika wynik momentalnie ratuje dwóch lub trzech innych. Poza Emilem Sajfutdinowem, który jest prawie nieomylny, każdemu z leszczynian zdarzyło się kilka słabszych, ale tez mnóstwo dobrych meczów. Najlepszym dowodem jest fakt, że sześciu zawodników Unii mieści się w TOP 30 średnich biegowych PGE Ekstraligi. Żaden zawodnik z czołowej trzydziestki ligi na wypadanie ze składu raczej nie zasługuje, a Smektała, Lidsey i Kubera jeżdżą na bardzo podobnym poziomie. Oczywiście najlepszą średnią ma Dominik, ale trzeba pamiętać, że nieco podkręca ją biegami juniorskimi – zaznacza rozmówca naszego korespondenta.
Mało prawdopodobne wydaje się odejście Janusza Kołodzieja. Wychowanek tarnowskiej Unii od lat żyje w znakomitych stosunkach z leszczyńskim klubem i kibicom z Wielkopolski trudno wyobrazić sobie jego odejście. Marcin Kuźbicki uważa, że zatrzymanie Kołodzieja kosztem kogoś z tria Lidsey/Kubera/Smektała będzie korzystniejsze z ekonomicznego punktu widzenia, a doświadczenie „Koldiego” nie ma tutaj kluczowego znaczenia. – Z jednej strony opieranie składu na wychowankach jest super i jako człowiek z romantycznym podejściem do żużla chciałbym widzieć w barwach Unii jak najwięcej chłopaków z Leszna. Z drugiej strony, jak wspomniałem wyżej, pozbycie się któregoś z młodych zawodników zamiast Janusza Kołodzieja w świetle nadchodzących przepisów może być po prostu bardziej opłacalne. Z trzeciej strony, żużel to nie piłka nożna, by na „boisku” doświadczenie było kluczowe – bez Kołodzieja Unia pewnie też by sobie poradziła. Z czwartej strony – Janusz to wciąż doskonały zawodnik, który błyszczy w kluczowych momentach, czego dowodem były i zeszłoroczne play-offy, i ostatni półfinał w Zielonej Górze. Oczywiście, ktoś i tak tę Unię musiałby prędzej czy później opuścić, niezależnie od przepisów, ale wierzę, że klub podejmie decyzję najlepszą dla siebie. Akurat oni zabawę w Ekstraligę opanowali znakomicie, są najlepsi od kilku lat, więc raczej wiedzą, co robią – kwituje komentator stacji Eleven Sports.
Ewentualne odejście któregoś z żużlowców nie musi oznaczać osłabienia leszczynian, na co uwagę zwraca Kuźbicki. Sporo mówi się o odejściu Dominika Kubery. Czy pozostanie Janusza Kołodzieja kosztem wychowanka to słuszny ruch? – Zależy, jak Kubera będzie jeździł w przyszłym sezonie. W 2019 sam przyznawał, że na Smoczyku miewa większe problemy z dopasowaniem do toru niż gdziekolwiek indziej, ale w tym sezonie wygląda to już zdecydowanie lepiej. Na pewno Leszno nie wyjdzie „dobrze” na braku Kubery, jeżeli to faktycznie jego zabraknie w składzie na przyszły sezon, ale może się okazać, że utrata kolejnego zawodnika, ktokolwiek by to nie był, i tak im nie zaszkodzi – tak jak w przypadku Hampela i Kurtza – słusznie zauważa Kuźbicki.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!