Kacper Konieczny nie należał do grona najbardziej wyróżniających się zawodników tego sezonu. Wystąpił w sporej liczbie spotkań, ale raczej nie zdobywał zbyt wielu punktów. Jest jednak pewne osiągnięcie, które ma na swoim koncie jako jedyny żużlowiec startujący w polskiej lidze.
20-latek był jednym z dwóch juniorów, którzy uzupełniali parę młodzieżową Grupy Azoty Unii Tarnów obok Patryka Rolnickiego. W kilku pierwszych meczach wypadł słabo i stracił miejsce w składzie na rzecz Dawida Knapika. Ten jednak uległ kontuzji i stracił drugą część sezonu, więc do składu wrócił Konieczny. Ostatecznie odjechał w barwach „Jaskółek” 10 spotkań i 25 wyścigów, zdobywając… 2 punkty.
Jego drużyna nie poradziła sobie z obroną ligowego bytu i 26 sierpnia zakończyła sezon zdegradowana do Nice 1. Ligi Żużlowej. Nie oznaczało to jednak końca dla Koniecznego. Po alkoholowym wyskoku i zawieszeniu Oskara Bobera, a następnie czerwonej kartce dla Nile Tuffta Speed Car Motor Lublin zmuszony był do wypożyczenia jeszcze jednego juniora. Padło na wychowanka tarnowskiego klubu.
Jego przenosiny były możliwe, gdyż wypożyczać wolno zawodników, którzy w danym sezonie zdobyli nie więcej, niż 8 punktów. Dwa oczka Kacpra Koniecznego spełniały więc ten wymóg. 20-latek reprezentował lubelskie barwy w dwóch spotkaniach – rewanżowym półfinale z Lokomotivem Daugavpils i pierwszym finale w Rybniku. Zdobył dla „Koziołków” jeden punkcik. Realna wartość jego obecności w drużynie była jednak dużo większa. Gdyby nie Kacper i jego ważna polska licencja, Speed Car Motor nie wypełniłby przepisu dotyczącego liczby krajowych zawodników i w ogóle nie zostałby dopuszczony do zawodów.
Kiedy wczoraj po południu Robert Lambert w piętnastym wyścigu przekroczył linię mety jako pierwszy i zagwarantował „Koziołkom” PGE Ekstraligę, udziałem Kacpra Koniecznego stało się bardzo nietypowe osiągnięcie. 20-latek spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej, by świętować awans do niej jeszcze w tym samym sezonie! W jego przypadku „zesłanie” ligę niżej trwało więc zaledwie… cztery tygodnie. Oczywiście Konieczny wróci teraz do swojego macierzystego klubu i nie będzie mu dane skorzystać z benefitów sukcesu Motoru. Niemniej dokonał czegoś, co pozornie wydaje się nierealne.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!