Nie tylko żużlowcy czekają na wznowienie (czy też właściwsze byłoby określenie – rozpoczęcie) sezonu. W podobnej sytuacji są speedrowerzyści, którzy nie wiedzą, kiedy wrócą na tory.
W ostatnich dniach poznaliśmy etapy łagodzenia ograniczeń w związku z koronawirusem. Premier kraju – Mateusz Morawiecki przedstawił czteroetapowy plan otwierania gospodarki. Pierwszy etap wszedł w życie w poniedziałek 20 kwietnia, a kolejne terminy na chwilę obecną nie są jeszcze znane. Władze wielu federacji sportowych interesuje trzeci etap, ponieważ dotyczy on wydarzeń sportowych do 50 osób (w otwartej przestrzeni, bez udziału publiczności). Mówi się, że lada moment mają zapaść kluczowe ustalenia, co z PGE Ekstraligą czy piłkarską PKO Ekstraklasą. Nie wiadomo, co z innymi ligami żużlowymi czy sportami. Na decyzję rządu czekają także speedrowerzyści.
W przypadku speedrowera limit 50 osób jest wystarczający, ponieważ przy założeniu, że obie drużyny desygnują maksymalną liczbę zawodników – mamy 20 uczestników wydarzenia. Do tego dochodzi dwóch kierowników drużyn, kierownik parku maszyn, kierownik startu, osoba do obsługi taśmy startowej i sędzia. W efekcie mamy połowę z całego limitu. Jak Polska Federacja Klubów Speedrowerowych zapatruje się na ewentualną zgodę przeprowadzania rozgrywek z odgórnie ustaloną liczbą osób? – Ciężko się tutaj na cokolwiek zapatrywać. Są odgórne zarządzenia, do których trzeba się dostosować, bez względu na to, co każdy z nas myśli o tym osobiście. Póki co informacje są zbyt ogólnikowe, aby się móc do nich konkretnie odnosić, więc będziemy reagować na bieżąco – mówi nam Sekretarz Polskiej Federacji Klubów Speedrowerowych – Maciej Laskowski.
Przesądzone jest, że przynajmniej w pierwszych miesiącach wydarzenia sportowe oraz kulturalne odbędą się bez udziału publiczności. O ile w przypadku wielu obiektów będzie to łatwe do zastosowania, ponieważ wystarczy zamknąć stadion, o tyle w przypadku speedrowera owale przeznaczone do rowerowej jazdy w lewo są obiektami otwartymi. Mało który tego typu stadionik odgrodzony jest bramą czy murem. – Jeśli ktoś wprowadza zarządzenie, to najlepiej niech poda od razu informację, jak je spełnić. Na razie wstrzymam się od komentarza o ten wątek – dodaje nasz rozmówca.
Zastanawiające jest, jak będą wyglądały rozgrywki sportowe w dobie różnego rodzaju obostrzeń. Raczej nieprędko zniesione zostaną przepisy o zasłanianiu nosa oraz ust np. maseczką i o ile dla osób funkcyjnych czy obsługi zawodów nie będzie to problemem, o tyle dla samych sportowców już tak. – Będziemy śledzić zarządzenia oraz… inne dyscypliny, jak one sobie z tym radzą. Najwięcej o stratach z powodu „niegrania” mówią ludzie związani z piłką nożną, którzy mają ogromne parcie na grę, a ta jest trochę bardziej kontaktowa od speedrowera – zauważa Laskowski.
Wiemy już, że spora część kalendarza sportu – i żużlowego i speedrowerowego – zostanie mocno przemeblowana. Część imprez „czarnego sportu” została odwołana i ciężko będzie dla nich znaleźć nowy termin. Podobnie jest w speedrowerze, gdzie priorytetem mają być rozgrywki CS Superligi. Czy szukając nowych terminów, władze zamierzają konsultować się z klubami i starać się przełożyć całą kolejkę na jeden termin, a może bardziej realne jest „rozbicie” kalendarza i rozgrywanie meczów jednej rundy w różnych terminach?
– Prawdopodobnie kalendarz zostanie „narysowany” na nowo, od zera. Musimy wziąć pod uwagę kilka zmiennych i nieprzewidywalnych na chwilę obecną spraw, jak np. kiedy ruszymy z ligą, ile terminów będziemy mieć do dyspozycji, co z wakacjami czy mistrzostwami świata, które planowane są na tegoroczną jesień. Musimy wziąć pod uwagę również aspekt meteorologiczny, to, do kiedy będziemy mogli jeździć. Zakładając, że MŚ zostaną przełożone, to i tak sezonu raczej nie skończymy w połowie października. A konsultacje w jakieś formie będą na pewno konieczne, ponieważ jest kilka tematów, na które konkretny wpływ muszą mieć kluby, chociażby to, czy wszyscy podtrzymują wcześniejsze deklaracje startów. Istnieje duże prawdopodobieństwo „cięcia” imprez, a bywa tak, że niektóre kluby mogą mieć już podpisane jakieś umowy czy deklaracje z samorządami na konkretne imprezy wpisane w pierwotny kalendarz. Musimy to mieć na uwadze.
Doprecyzowując słowa Laskowskiego odnośnie podtrzymania wcześniejszych deklaracji startów, dotyczą one oczywiście przede wszystkim CS Superligi.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!