Choć w ostatnich latach forma Chrisa Holdera była daleka od jego największych osiągnięć z początku dekady, na Antypodach to nadal niezwykle mocny gracz. W dzisiejszej rundzie Indywidualnych Mistrzostw Australii 31-latek zdobył 18 punktów na 19 możliwych i został współliderem klasyfikacji generalnej.
Rezultat mistrza świata z 2012 roku osiągnięty podczas inauguracyjnej rundy w Gillman był solidny, ale nie spektakularny. Chris Holder zajął wówczas trzecie miejsce z dorobkiem 12 oczek. Dwa dni później okazał się już zdecydowanie najlepszy, jedyny punkt tracąc w drugiej serii startów na rzecz Jaimona Lidseya. – Dzisiejszy wieczór był kapitalny i cieszę się z wyniku, który udało mi się osiągnąć. Skutecznie nadrobiłem stratę punktową, którą poniosłem w pierwszej rundzie. Jestem bardzo zadowolony, ale przed nami jeszcze trzy turnieje i teraz koncentruję się na nich. Mimo wszystko, bardzo dobrze jest trzymać się w ścisłej czołówce. Dzięki temu jeszcze wiele dobrego może się dla mnie wydarzyć – ocenia swój występ zawodnik reprezentujący w polskiej lidze Get Well Toruń.
Teraz rywalizacja przenosi się na Undera Park Speedway. Jak na zmagania w tym miejscu nastawia się nasz rozmówca? – Moje główne wspomnienie z Undery to złamanie nadgarstka, które kiedyś mi się tam przydarzyło, więc niezbyt pozytywna rzecz – śmieje się Chris Holder. – A mówiąc poważniej, to bardzo trudny technicznie i krótki tor, na którym duże znaczenie mają starty. Na szczęście te są ostatnio u mnie całkiem niezłe, więc czekam już na kolejną rundę – deklaruje Australijczyk w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
Dla Chrisa Holdera sezon 2019 będzie pierwszym od dłuższego czasu, w którym cykl Grand Prix obejrzy w telewizji. Tymczasem Indywidualne Mistrzostwa Australii stanowią przepustkę do eliminacji międzynarodowego cyklu. Popularny „Chrispy” póki co nie chce jednak wiele mówić o swoich szansach na powrót do grona najlepszych jeźdźców świata. – Kiedy wracasz do ścigania po dłuższej przerwie, zawsze pojawia się ogromna chęć zwyciężania. Na razie nie wybiegam do przodu zbyt daleko. Po prostu chcę się cieszyć jazdą i w miarę możliwości wygrywać możliwie dużo turniejów – stwierdza.
Po dwóch rundach australijski czempionat ma trzech liderów. Poza naszym rozmówcą są to: Max Fricke i Rohan Tungate. Cała trójka uzbierała po 30 punktów, a zatem aż o 9 więcej od czwartego w tym momencie Jacka Holdera. Czy zdaniem starszego z toruńskich „Kangurów” można już sugerować, że medale podzieli między siebie czołowe trio? – Oczywiście Rohan i Max są w świetnej formie. Nie można mimo wszystko powiedzieć, że tylko oni są groźni, bo tak naprawdę połowa stawki jest w stanie tutaj wygrywać i zabierać cenne punkty. Ja jednak nie koncentruję się na rywalach, tylko na sobie. Mój cel na każdą rundę to awans do finału „A”, a tam może się już wydarzyć wszystko – kończy mistrz świata z sezonu 2012.
Źródło: inf. własna
Współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!