Grzegorz Walasek pod koniec tego sezonu zaczął się zmagać z wszelakimi dolegliwościami. Dziwnym trafem nasilają się one przy okazji turniejów indywidualnych.
Głośnym echem odbił się tegoroczny występ wychowanka Falubazu w Indywidualnych Mistrzostwach 1. ligi żużlowej w Gdańsku. Walasek ponoć już przed spotkaniem wysłał do PZM-otu prośbę o zwolnienie ze startu w tej imprezie z powodu urazu, którego nabawił się w półfinale play-off. Jako, że decyzja była odmowna, zawodnik musiał się na zawodach stawić. Popularny “Greg” wyjechał tylko do jednego biegu, dotknął taśmy i więcej na torze się nie pojawił. Był to przejaw kpiny z kibiców, organizatorów i telewizji czy jednak faktycznie dolegliwości zdrowotne?
To nie pierwszy taki “występ” Walaska. Rok temu w tej samej imprezie wykonał podobny manewr. Podczas zawodów w Bydgoszczy, cztery razy zjeżdżał z toru z powodu rzekomego defektu. Wygląda na to, że zawodnik Ostrovii regularnie pokazuje działaczom co myśli o tego typu zawodach. Czy jednak słusznie? Start w IM 1. Ligi zawodnicy mają zapisany w kontrakcie. A więc nie ma możliwości odmowy z błahego powodu. Ktoś powie: kogo te zawody interesują? To jednak nieistotne. Jeśli ja mam w umowie z pracodawcą zapisane jakieś obowiązki, to nie pokazuję ostentacyjnie stosunku do niektórych z nich, tłumacząc to argumentem, że nie można nikogo do niczego zmuszać. Wraz bowiem z przyzwoitym wynagrodzeniem na torach pierwszoligowych, zawodnik ma również jakieś swoje zobowiązania, które powinien wypełnić. Może i IM 1. Ligi nie są prestiżowe. Ale prestiż buduje się latami, a zawodnik Ostrovii próbuje to zniweczyć.
A może jednak Walasek faktycznie był chory? Nie dziwi więc, że GKSŻ wraz z PZM-otem chcą to sprawdzić. No bo jeśli Grzegorz cierpi na jakieś poważne schorzenie, warto je odpowiednio wcześnie wykryć. Przy okazji dramatu Christiana Eriksena na Euro 2020 wiele się mówiło o tym, że sportowcy powinni być dokładniej badani, że takiej sytuacji można by zapobiec. Stąd badanie przez lekarza PZM-ot, na które Walasek musi się zgłosić. Wszak nie może być on zagrożeniem dla innych zawodników podczas finałów eWinner 1.ligi. Zwłaszcza, że problemy zdrowotne Grzegorza sięgają już roku 2007 i sławetnego finału DPŚ w Lesznie. Tam po dwóch biegach Walasek musiał wycofać się z rywalizacji z powodu zawrotów głowy. Wtedy zastąpił go Damian Baliński, który wydatnie przyczynił się do zdobycia złota przez Polską reprezentację. 14 lat schorzeń – warto więc dmuchać na zimne.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!