ROW Rybnik buduje silną formację seniorską na kolejne rozgrywki. W ostatnich latach nie mogli oni liczyć na wsparcie juniorów.
To się miało zmienić w momencie gdy 16 lat skończył Paweł Trześniewski. Na ten moment w całym mieście czekano niczym na pierwszą gwiazdkę podczas Świąt Bożego Narodzenia i o ile pierwsze wrażenie było świetne (zdobył 5+1 podczas meczu z Gdańskiem) to im dalej w las, tym ciemniej. Ostatecznie w debiutanckim sezonie wystąpił w czterech meczach, a jego średnia wyniosła równo punkt na bieg. To też dotychczas była najwyższa jego średnia w karierze.
O zawodniku w superlatywach mówił też Marek Cieślak, który prowadził zespół z Rybnika w sezonie 2021. Nazwał go ogromnym talentem i diamentem, który trzeba tylko oszlifować. I w tym aspekcie coś poszło nie tak. W minionym sezonie wystąpił w 47 biegach, po których jego średnia wyniosła 0.936 punktu na bieg i zajął dopiero 48. miejsce wśród najskuteczniejszych zawodników w 1. Lidze Żużlowej. Okazał się lepszy jedynie od: Krzysztofa Sadurskiego, Kamila Marcińca, Przemysława Koniecznego, Mikołaja Czapli i Kacpra Tkocza.
Później natomiast wybuchła mała wojna pomiędzy zawodnikiem a ROW-em Rybnik. Trześniewski chciał odejść z klubu i rozwijać się we Wrocławiu. Ostateczna decyzja jednak należała do prezesa Krzysztofa Mrozka, który oczekiwał 800 tysięcy za swojego wychowanka. Było to o tyle dziwne, że jeszcze kilka tygodni wcześniej na spotkaniu z kibicami zapewniał, że będzie jeździł w Rybniku jak najdłużej. Ostatecznie jednak klub z Górnego Śląska porozumiał się z Trześniewskim i w tym roku startował z „Rekinem” na kewlarze.
On jednak też nie był punktem rewolucyjnym w karierze, a 18-latek jeszcze obniżył loty. Ostatecznie wziął udział w 15 meczach ROW-u Rybnik, w których zdobył 35 punktów i pięć bonusów. W tym roku Trześniewski pokonał zaledwie czterech seniorów rywali, co także nie jest wynikiem, na który czekali kibice. Dość ostro o dotychczasowych poczynaniach zawodnika wypowiedział się Jacek Frątczak, czyli były menadżer ekip z Torunia i Zielonej Góry.
– Według mnie on jest przepompowany i przereklamowany. Za dużo się o nim mówiło. Wypadki też zrobiły swoje – powiedział dla portalu polskizuzel.pl.
Wobec dość słabej dyspozycji młodzieżowców ROW Rybnik myśli o wypożyczeniu juniora z innego klubu. Ma to zadziałać także motywująco na tych, którzy aktualnie są w zespole – w tym właśnie Trześniewskiego. Na pochwałę zasłużył jednak Kacper Tkocz, który na przestrzeni całego sezonu zanotował ogromny progres, a w finałowym meczu zdołał na trasie wyprzedzić nawet Przemysława Pawlickiego. To właśnie jego skomplementował też Frątczak.
– Jak zostaną ci, co są, to będzie trochę słabiej, ale wciąż bardzo dobrze. Tkocz zrobił niesamowity progres. To robi wrażenie. Ta jego jazda, styl, panowanie nad motocyklem, to wygląda dużo lepiej niż kiedyś. Ja pamiętam, że się za głowę łapałem, jak go kiedyś oglądałem. Teraz potrafi wygrać z Pawlickim na jego terenie, a za rok jeszcze bardziej nas zaskoczy – zakończył.
W tym roku w barwach ROW-u zadebiutował też kolejny z wychowanków Antoniego Skupienia. Mogliśmy na torze bowiem oglądać Kamila Winklera, który co prawda nie zdobył za dużo punktów, lecz pozostawił za sobą dobre wrażenie. Ostatecznie rybniczanie w całych rozgrywkach zdobyli na torze 871 punktów, a juniorzy z tego dorobku wywalczyli ich zaledwie 72, co przekłada się na jedynie 8.2%.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!