Po niezbyt udanym początku sezonu, Maksymilian Bogdanowicz stał się liderem formacji młodzieżowej Car Gwarant Startu Gniezno i bardzo ważnym wsparciem dla seniorów w spotkaniach Nice 1. Ligi Żużlowej.
W ubiegłym sezonie Bogdanowicz reprezentował barwy TŻ Ostrovii Ostrów Wielkopolski, choć i w barwach gnieźnieńskiego startu, było mu dane pościgać się w kilku młodzieżowych imprezach. W listopadzie zdecydował się parafować z Car Gwarant Startem Gniezno kontrakt. Czy wyczuł potrzebę zmiany otoczenia, by dalej się rozwijać? – Niekoniecznie zmiany. Pod taką perspektywą nie patrzyłem zmieniając barwy klubowe. W ciągu okresu, w jakim miały miejsce rozmowy między klubami i zawodnikami, trwały niekrótkie rozmowy i rozmyślania. Przedstawiając sobie wiele aspektów, ostatecznie wybrałem klub z Gniezna – mówi Maksymilian Bogdanowicz w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
Początek przygody z nowym klubem do łatwych nie należał. Zawodnikowi kompletnie nie wyszedł sparing z Falubazem Zielona Góra (-,0,0,-,W), z kolei w Poznaniu przeciwko Iveston PSŻ zdobył już najwięcej punktów z juniorów (3,1,2,2*). Czym ten trudniejszy okres był spowodowany? – Niestety, mój początek sezonu nie zapowiadał się zbyt dobrze. Wiele źródeł miało wpływ na moją jazdę i które się w tym czasie nawarstwiły. W pewnym momencie, kiedy już było tego za dużo, zauważyłem, że zapomniałem po prostu czerpać radości z tego, co robię – z jazdy na żużlu. Od tego momentu skupiam się jedynie na tym, aby w najzwyklejszy sposób, cieszyć się z jazdy i aby każdy mój wyjazd na tor sprawiał mi radość – dodaje żużlowiec.
Gdy Szwed legitymujący się polskim obywatelstwem i licencją wskoczył do ligowego składu drużyny prowadzonej przez Piotra Szymko, szybko stał się mocnym punktem. W trzech spotkaniach zdobył dla swojego zespołu dwanaście punktów i trzy bonusy, co dało mu średnią biegopunktową 1,666. Nie wyszedł mu jedynie wyjazd do Rybnika, gdzie jednak cała gnieźnieńska drużyna spisała się fatalnie. Czy wyniki wskoczyły na ten poziom, jakich od siebie oczekuje jeździec? – Nie patrzę na to czy jestem liderem formacji młodzieżowej czy nie. Jestem częścią drużyny, mamy trzech dobrze prezentujących się juniorów. Niestety, jedynie dwójka z nas ma miejsce w składzie. Oczywiście jestem wdzięczny za to, że postawiono na mnie. A co do moich osobistych oczekiwań to nie jest to jedynie, aby zdobyć miejsce w składzie. Chcę wpływać pozytywnie na wynik drużyny i to z każdym meczem, coraz więcej. Dążąc do tego, muszę się oczywiście dalej rozwijać. Idzie to wszystko w dobrym kierunku, ale mam jeszcze przed sobą długą drogę, zanim dojdę do perfekcji.
10 maja w Częstochowie rozegrano 3. eliminacje Srebrnego Kasku, gdzie Bogdanowicz otarł się o awans do finału w roli stałego uczestnika. Zaważył na tym upadek w pierwszym biegu, gdzie reprezentant klubu z pierwszej stolicy Polski zaliczył niebezpieczny upadek. Tym bardziej żużlowiec mógł tego żałować, że w kolejnych wyścigach pozostawił po sobie naprawdę dobre wrażenie. – Pierwszy raz jeździłem na tym torze. Niestety, złe spasowanie sprzętu, a także i mój wybór toru jazdy był skutkiem upadku. Szybko później wyciągnąłem wnioski i zacząłem od nowa. Dlatego powiedziałbym, że najbardziej zadecydował o tym braku awansu, mój ostatni bieg, gdyż pierwszy poszedł w niepamięć. W tym biegu wygrałem start, ale źle rozegrałem pierwszy łuk. Gdybym jednak poprawie rozegrał ten element, to miałbym w tym momencie miejsce w finale.
Brak awansu w roli podstawowego uczestnika do finału Srebrnego Kasku tylko, jako rezerwowy powoduje, że indywidualnie w kategorii do lat 21 zostały już tylko Mistrzostwa Polski. Czy te dwie imprezy były głównym celem naszego rozmówcy? – Po eliminacjach w Częstochowie pozostaje niedosyt, teraz mam okazję, aby pokazać się z lepszej strony w półfinale MIMP i do tego dążę. Pracujemy dalej, chcę rozwijać swoje umiejętności, ponieważ tylko w ten sposób będę mógł coś osiągnąć. Jednak moje cele na ten sezon, to dalej zaskakiwać i to jak najczęściej. Do każdych zawodów podchodzę tak samo, gdyż bardzo ważna jest powtarzalność, rutyna i systematyczność.
Za kilka dni w Toruniu drużyna Aforti Startu Gniezno, bowiem taką nosi nazwę młodzieżowa formacja klubu, rozpocznie walkę w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Rywalami Maksymiliana Bogdanowicza i jego partnerów będą m.in. reprezentanci Get Well Toruń, Stali Gorzów Wielkopolski czy Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Celem gnieźnian jest finał. – Na pewno jest to dla nas cel minimum, a jaki wynik osiągniemy ostatecznie, okaże się po finale. Mam nadzieję, że sprawimy niemałą niespodziankę.
Gdy rozmawialiśmy z Bogdanowiczem, Car Gwarant Start był wiceliderem Nice 1. Ligi Żużlowej, a obecnie jest na trzecim miejscu w tabeli, choć mówiło się o walce o utrzymanie. Dobra postawa całej drużyny działa na zawodnika pozytywnie czy pojawia się jednak mała presja związana z wynikami? – Pozytywny wynik drużyny zawsze wpływa pozytywnie na zawodnika, zwłaszcza, gdy jest się tego częścią. W całej drużynie panuje wtedy bardziej pozytywna atmosfera, komfort i także pewność siebie. Zawsze dążymy do tego, aby osiągnąć jak najlepszy wynik, ale nie pod wpływem presji. A osobiście nadal podchodzę do zawodów wyższej rangi, tak samo jak do zawodów nieco niższego szczebla.
Podczas wspomnianych zawodów Srebrnego Kasku, dobra postawa Bogdanowicza została dostrzeżona przez kibiców forBET Włókniarza Częstochowa. Wśród fanów zaczęły pojawiać się głosy, że klub mógłby się zainteresować tym zawodnikiem w kontekście wzmocnień na przyszły sezon, gdy „Lwy” znów będą miały problem z formacją juniorską. Choć w kalendarzu dopiero druga połowa maja, zapytaliśmy zawodnika o to, co mogłoby się wydarzyć w listopadzie, gdyby pojawiła się oferta z PGE Ekstraligi, niekoniecznie ze „Świętego Miasta”. – Póki co, nie rozmyślam jeszcze nad następnym sezonem. Skupiam się na tym, co aktualnie mam przed sobą w najbliższym czasie. A jak wszystko będzie wyglądało w następnym sezonie, będziemy wiedzieć po zakończeniu aktualnego.
Choć junior startuje w Nice 1. Lidze Żużlowej, osiągając całkiem niezłe wyniki, póki, co głównym sponsorem jego startów na żużlu są rodzice. Na sam koniec nasz rozmówca chciał przekazać coś od siebie. – Korzystając z okazji chciałbym zaprosić firmy do współpracy z moją osobą. Niestety, nie mogę obecnie liczyć na wsparcie żadnego indywidualnego sponsora, więc dążę do tego, aby to zmienić.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!