Mamy koniec stycznia, a w dalszym ciągu niewyjaśniona jest przyszłość Maksyma Borowiaka. O zawodnika biły się kluby, lecz teraz uległo to zmianie.
Od samego początku mówiło się, że wychowanek Unii Leszno nie zostanie w macierzystym zespole, tylko po raz kolejny zostanie wypożyczony na zaplecze PGE Ekstraligi. W macierzystej drużynie nie ma bowiem zbyt dużych szans na regularną jazdę, gdyż aktualnie pierwszymi do składu są Damian Ratajczak i Antoni Mencel. Ponadto w hierarchii przed Borowiakiem jest jeszcze Hubert Jabłoński, który także uważany jest za spory talent. Dotychczas jednak spisuje się poniżej oczekiwań, dlatego też stracił w pierwszym zestawieniu „Byków”.
Borowiaka chcieli także zatrzymać w Zielonej Górze, lecz Enea Falubaz może być bezpośrednim rywalem Fogo Unii w walce o utrzymanie. Dlatego też taki scenariusz nawet nie wchodził w grę. Od kilku miesięcy najgłośniej mówiło się o zainteresowaniu zawodnikiem ze strony dwóch klubów – Abramczyk Polonii Bydgoszcz i INNPRO ROW-u Rybnik. Wydawało się, że już w grudniu sprawa będzie wyjaśniona, gdyż prezes „Gryfów” otwarcie stwierdził, że nie będzie nadwyrężał budżetu, a cena za juniora jest za wysoka. Rybniczanie jednak nie wykorzystali swojej okazji i po nowym roku „gra” rozpoczęła się od nowa.
Zostanie mu U24 Ekstraliga?
W ostatnich dniach ponownie o wypożyczeniu Maksyma Borowiaka wypowiedział się Jerzy Kanclerz, który podtrzymał słowa z końca listopada ubiegłego roku. – Zdania w tej sprawie nie zmieniłem. Cena wciąż jest zaporowa, a ja nie będę nadwyrężał budżetu klubu, bo odpowiadam za spółkę – powiedział dla Gazety Pomorskiej. Wygląda jednak na to, że niemal pół miliona, które trzeba wyłożyć na wypożyczenie juniora to także za duża kwota dla zespołu z Rybnika. Tym samym zawodnik prawdopododobnie zostanie na przysłowiowym lodzie i sezon rozpocznie od… U24 Ekstraligi.
Jeśli nie zostanie wypożyczony przed startem rozgrywek Metalkas 2. Ekstraligi, to pozostaną mu starty jedynie w drugim zespole Fogo Unii. W klubie jednak na pewno się nie przejmują takim obrotem spraw. Gdy któryś z zespołów rozpocznie sezon od porażek, to w ich szeregi zaczną wkradać się nerwy. To z kolei może przynieść pozytywne zakończenie sprawy dla leszczynian. Zdeterminowany ośrodek będzie w stanie wyłożyć nawet więcej niż pół miliona. Ze wspomnianej wyżej dwójki zdecydowanie cięższy terminarz ma Abramczyk Polonia Bydgoszcz. W pierwszych spotkaniach czekają ich bowiem starcia z innymi pretendentami do walki o awans do PGE Ekstraligi.
Borowiak nie jest też gwarantem dużych punktów w każdym meczu. Miewał kapitalne spotkania tak jak te z Ostrovią na domowym torze, lecz zdarzały mu też się wpadki. Kiepskie miał też wejście w ubiegłoroczny sezon w barwach Enea Falubazu, lecz z każdym meczem się rozkręcał. Ostatecznie jego średnia wyniosła 1.238, co było dopiero siódmym wynikiem młodzieżowca w 1. Lidze Żużlowej (teraz Metalkas 2. Ekstralidze). Dlatego też żadna z drużyn nie chce zaryzykować tak dużych pieniędzy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!