David Bellego jest pierwszym żużlowcem, który przedłużył kontrakt z Ivestonem PSŻ Poznań. Dzień przed ogłoszeniem tej informacji Francuz był jednym z trzech miejscowych zawodników, którzy wystąpili w turnieju „Poczuj speedway – nie dopalacze”.
25-latek wystartował w czterech gonitwach, zdobywając łącznie osiem punktów. Drużyna, którą reprezentował, czyli Iveston Team, triumfowała 61:53. – Dobrze było pojawić się na tych zawodach. Cieszę się, że mogliśmy jeszcze pościgać się dla poznańskich fanów. Pojeździliśmy sobie bez presji, dla zabawy i kibice na trybunach też mieli z tego frajdę. Ja wprawdzie byłem nieco zmęczony po całonocnej podróży z Motali, gdzie startowałem w ramach Speedway Diamond Cup, ale na szczęście nie było tu wysokiej stawki. Mimo to cieszy mnie, że moja drużyna wygrała! – powiedział po zawodach w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
Dzień wcześniej Francuz startował w Szwecji. Podróż na południe musiała być perfekcyjnie wyliczona, gdyż poznańskie zawody rozpoczynały się już o godzinie 13:45. Tymczasem jeszcze o 12:30 Bellego informował organizatorów, że do stadionu na Golęcinie zostało mu… 200 kilometrów. Co więcej, trener Tomasz Bajerski ustawił swojego czołowego stranieri pod numerem 9, co oznaczało start już w pierwszym wyścigu. Ostatecznie 25-latek zdążył na czas i nawet dał radę chwilę odetchnąć po podróży, gdyż początek zmagań z przyczyn organizacyjnych nieco się opóźnił. Mimo to, w dwóch pierwszych startach pokonywał tylko Dariusza Karwackiego. Do ładu z ustawieniami doszedł dopiero w drugiej części spotkania. – Rzeczywiście wpadłem tu w ostatniej chwili. Takie sytuacje są bardzo męczące, ale ten turniej był okazją do podziękowania kibicom i działaczom za cały sezon, więc nie mogło mnie tu zabraknąć.
David Bellego jest jednym z kilku żużlowców, którzy zaliczyli obie organizowane dotąd rundy Speedway Diamond Cup. W Lamothe-Landerron wystąpił z „dziką kartą” i dał miejscowym kibicom sporo radości, zajmując trzecie miejsce. Nieco niespodziewanie pojawił się także podczas rundy w Motali. Tam wynik był już odrobinę gorszy – 7 punktów w rundzie zasadniczej i dziewiąta lokata na zakończenie turnieju. – Dostałem zaproszenie na rundę we Francji i zdecydowałem się skorzystać, bo rzadko mam okazję do startów w swojej ojczyźnie. Szczerze mówiąc, w czasie sezonu praktycznie nie bywam w kraju, bo większość zawodów mam w Anglii albo w Polsce. Widocznie organizatorzy mnie polubili, skoro wystąpiłem też w Szwecji – z uśmiechem na ustach zakończył francuski żużlowiec.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!