Po raz pierwszy w karierze Rasmus Jensen będzie miał okazję do startu w PGE Ekstralidze. Był bowiem jednym z dwóch szczęśliwców, którzy pozostali w Falubazie po wywalczeniu awansu.
Już w swoim debiutanckim sezonie w Polsce Duńczyk pokazał się ze świetnej strony. Po dziewięciu spotkaniach jego średnia wyniosła bowiem równe dwa punkty na bieg. Działacze z Piły przedłużyli z nim kontrakt, lecz Jensen jeszcze przed pierwszym meczem został zawieszony przez GKSŻ. Nie dostał bowiem powołania na starcie z Włókniarzem i dał upust swojej frustracji na Twitterze (teraz X), kończąc posta hasztagiem „gó****ni Polacy”. Wobec tego na kolejny występ Duńczyka musieliśmy poczekać do sezonu 2017. W Krakowie poszło mu jednak dość średnio, a z formą wystrzelił kilka lat później.
Przed sezonem 2020 dołączył on do Wybrzeża Gdańsk. Był to jeden z najmniej oczywistych transferów tamtego okienka, lecz działaczom się to ryzyko opłaciło. Już w swoim debiutanckim sezonie był bowiem drugim najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu i zarazem osiemnastym w rozgrywkach. W kolejnym poszło mu nieco słabiej, lecz w dalszym ciągu zdobywał sporą liczbę punktów, zaś przed rokiem znalazł się w piątce najlepszych zawodników pod względem średniej w 1. Lidze Żużlowej (teraz Speedway 2. Ekstraliga). Zarówno zawodnik, jak i Wybrzeże uzgodniły też warunki kontraktu na sezon 2023, lecz do finalizacji ostatecznie nie doszło, a Jensen dołączył do Enea Falubazu Zielona Góra.
Tam potwierdził, że dyspozycja z poprzedniego roku nie była przypadkiem. Jeszcze poprawił swoje wyniki i ostatecznie jako jeden z czterech zawodników przekroczył barierę 200 punktów. Ponadto był też drugim najskuteczniejszym pod względem liczby bonusów. W meczach finałowych co prawda nie zdobył ani jednego, lecz łącznie zdobył 28 z 30 możliwych punktów do zdobycia! Ostatecznie w Zielonej Górze zaufali mu na tyle, że pozostał też w zespole na PGE Ekstraligę. Teraz dyrektor sportowy Falubazu, Piotr Protasiewicz dodał, że będzie on objawieniem rozgrywek.
– Uważam, że Rasmus będzie objawieniem PGE Ekstraligi w sezonie 2024. Za rok się spotkamy o tej porze i zobaczymy czy miałem rację, czy nie, ale takie mam czucie. To może być czarny koń i zawodnik, który da nam wiele radości – powiedział na antenie Canal+Sport 5.
Przez pewien czas o Jensenie mówiło się jako o poważnym kandydacie do dzikiej karty na cykl Grand Prix. Dotychczas dwukrotnie pojawiał się w elitarnym cyklu w Vojens. Zdecydowanie lepiej poszło mu jednak rok temu, gdzie zajął piąte miejsce i był o krok od awansu w wielkim finale. W tegorocznej odsłonie zajął bowiem dopiero 11. lokatę. Ze świetnej strony pokazał się podczas finału Drużynowego Pucharu Świata. Tam wziął na swoje barki wynik reprezentacji Danii, gdzie sam zdobył prawie połowę punktów całego zespołu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!