Bartosz Smektała ma za sobą dwa sparingi w barwach Hunters PSŻu Poznań. O ile forma na poznańskim torze była obiecująca, tak jednak niepokój mogła budzić jego postawa na torze umożliwiającym walkę.
Hunters PSŻ Poznań ma za sobą sparingowy dwumecz przeciwko Klubowi Sportowemu Toruń. Oczywiście torunianie dwukrotnie okazali się zdecydowanie lepsi, jednak nie to jest najważniejsze w meczach towarzyskich. Wiadomo było z góry, że wynik meczu nie ma większego znaczenia, a bardziej należało się skupić na postawie poszczególnych zawodników. Występ w obydwu spotkaniach zaliczył Bartosz Smektała.
Wychowanek leszczyńskiej Unii znany jest z tego, że jego głównym atutem jest start. Problemy pojawiały się, gdy „Smyk” musiał powalczyć po trasie. Te niedoskonałości były coraz bardziej widoczne w poprzednich latach i w związku z tym jasne było, że w końcu wypadnie z PGE Ekstraligi. Ostatecznie podjął decyzję o przeniesieniu się do Poznania. Wydawało się to słuszną decyzją, nie tylko ze względów logistycznych, ale przede wszystkim że tor na Golęcinie nie sprzyja walce, a premiuje „startowców”.
I faktycznie te atuty były widoczne podczas spotkania domowego. Kapitan „Skorpionów” spisał się w nim bez zarzutu, zdobywając dziewięć punktów i bonus. Dużą poprawę widać było w drugiej fazie spotkanie, kiedy pewnie wygrał dwa biegi z pierwszego pola. W pokonanym polu pozostawił nawet Mikkela Michelsena.
Bartosz Smektała miał problemy na torze „do walki”
Zdecydowanie gorzej to jednak wyglądało podczas rewanżu w Toruniu. Tamtejsza Motoarena słynie z możliwości korzystania z całej szerokości toru. Od początku było widać, że Smektała miał problem ze skuteczną jazdą. W pierwszych dwóch startach nie pokonał żadnego rywala. Najmniejszych złudzeń nie pozostawił mu nawet junior gospodarzy, Krzysztof Lewandowski. Nieco lepiej wyglądało to w jego trzecim starcie, gdzie po dobrym starcie długo prowadził przed Emilem Sajfutdinowem. Lider torunian jednak „połknął” Smektałę pod koniec wyścigu. Wisienką na torcie był jednak ostatni start wychowanka leszczyńskich „Byków”. Został wówczas wypchnięty na szeroką, jednak mając sposobność do ataku pod bandą, zahamował. W związku z tym musiał przez cztery okrążenia toczyć walkę z Oskarem Rumińskim oraz Kacprem Grzelakiem, którzy we wcześniejszych biegach nie zdobyli choćby punktu. Ostatecznie udało mu się przedzielić toruński duet.
Wiadomo, że ze spotkania sparingowego nie można wyciągać żadnych daleko idących wniosków, niemniej jednak trzeba pamiętać, że na torach Metalkas 2. Ekstraligi są tory na których można powalczyć, jak choćby w Łodzi, Ostrowie Wielkopolskim czy Bydgoszczy. Szczególnie istotna będzie postawa Smektały na dwóch pierwszych torach. Prawdopodobnie bowiem to właśnie H.Skrzydlewska Orzeł Łódź i Moonfin Malesa Ostrów Wielkopolski będą głównymi rywalami PSŻu w walce o czołową czwórkę lub utrzymanie. Z całym szacunkiem do toruńskiej młodzieży, jednak te drużyny z pewnością dysponują silniejszymi zawodnikami od nich, zwłaszcza jeśli chodzi o liderów.
Bartosz Smektała
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!