Dotychczas znany tylko ze ścigania się w swoim ojczystym kraju, Australii, postanawia iść o krok dalej i dołączyć do składu drużyny występującej w polskiej lidze. Fraser Bowes, o którym mowa, został jednym z zawodników Wölfe Wittstock na sezon 2021. Dla dziewiętnastolatka będzie to zarazem debiut w europejskim wydaniu żużla.
W wykonaniu klubu z Brandenburgii odsłanianie kart w ich żużlowej talii było jakby przedłużeniem zakończonego już jakiś czas temu, okna transferowego. Po podaniu informacji o kontrakcie z Jye Etheridge kolejnym Australijczykiem w ich drużynie został Fraser Bowes. Dla tego młodego zawodnika to na torach polskiej 2. Ligi rozpocznie się przygoda z żużlem w europejskim wykonaniu. Dziewiętnastolatek przybliżył toteż w rozmowie z naszym portalem swoją osobę. Opowiedział między innymi o dotychczasowych sukcesach w żużlu, ale i o tym, które miejsca chciałby zwiedzić w naszym kraju.
Znanym jest przysłowie „jaki ojciec, taki syn”. W przypadku Frasera idealne będzie rozwinięcie tego starego porzekadła o kolejny stopień pokolenia – „taki syn, jaki ociec, takież i dziatki”. W rodzinie Bowesów zamiłowanie do motoryzacji przekazywane jest, najwidoczniej, drogą rodzinną. Wpierw – dziadek chłopaka, który obronił tytuł Mistrza Australii z 1968 roku w sidecarze. Pałeczkę po nim przejął jego, syn, a ojciec Frasera, Shane Bowes, obierając żużlową ścieżkę kariery. Był zawodnikiem brytyjskich klubów, spędzając w tamtejszej lidze łącznie dziesięć lat. Na jego koncie zapisały się również zawody IMŚJ z 1990 roku, w których z wynikiem siedmiu punktów, wywalczył ósme miejsce w finale. To właśnie fakt kariery ojca, wpłynął także na młodego Frasera. – Oglądałem filmiki mojego taty, z czasów, kiedy ścigał się dla Glasgow Tigers i Coventry Bees i strasznie mi się to spodobało – powiedział, wspominając także swoje początki w tym sporcie – Moja przygoda z żużlem zaczęła się dla mnie w wieku dwunastu lat, kiedy zacząłem startować jako junior lokalnego klubu.
Największe wsparcie ma w swojej rodzinie, która stanowi nie tylko mentalne oparcie, lecz także pomaga mu pod kątem sprzętowym, by mógł dalej rozwijać swoją karierę sportową: Na tę chwilę wspiera mnie moja rodzina przy mojej pasji do żużla. To oni kupują większość mojego sprzętu, jednak pomagają mi także moi sponsorzy. Jestem oczywiście otwarty na wszelkie nowe oferty współpracy sponsorskiej i jeśli ktoś chciałby zaoferować takową, byłoby mi bardzo miło – zaznaczył. Wspieranie kariery młodego Australijczyka ma także wymiar, można powiedzieć, mistrzowski. Może on liczyć na pomoc od trzykrotnego mistrza świata, Taia Woffindena, jak i swojego rodaka, Jasona Crumpa, co zapytany, wyraźnie podkreślił: „Woffy” i Jason są dla mnie niesamowitym wsparciem w mojej karierze. W szczególności Jason! Bardzo pomaga mi przy treningach i w tym, żebym rozwijał się w jeździe na żużlu.
W swojej ojczyźnie ma już za sobą kilka osiągnięć, m.in. trzecie miejsce na podium w Mistrzostwach Gillmann. Na pytanie, które z nich są dla niego najbardziej znaczące, wymienił rywalizację pomiędzy reprezentacją Australii i Wielkiej Brytanii, do której dostał powołanie w styczniu tego roku: Jednym z moich większych osiągnięć jest znalezienie się w składzie reprezentacji Australii w zawodach przeciwko Wielkiej Brytanii w Perth, które miały miejsce na początku roku. To był wyjątkowy dla mnie turniej, jak i też wielka lekcja dla mnie. Jestem dumny ze swojej wytrwałości i ciężkiej pracy, którą włożyłem w to spotkanie – zaznaczył. W spotkaniu obydwóch państw do wyniku swojej reprezentacji dorzucił łącznie dwa punkty z dwoma bonusami. Zawody zakończyły się jednak przegraną Australii, 39:50.
Fraser Bowes (kask czerwony)
Bowes zauważony został przez działaczy Wölfe Wittstock i to właśnie z nimi zwiąże swoją przynależność klubową w przyszłym sezonie. – Rozmawiałem z działaczami klubowymi z Wittstock, którzy wydają się wspaniałymi osobami. Byli dla mnie bardzo uprzejmi i nie mogę się doczekać następnego sezonu. Moim zdaniem drużyna Wölfe Wittstock, którą wystawiono do przyszłorocznych rozgrywek, jest silna. Nie widziałem jeszcze jednak składów pozostałych drugoligowych zespołów – opowiedział dziewiętnastolatek, zapytany na temat niemieckiego klubu – Miałem już w tym roku przenieść się do Niemiec, niestety jednak koronawirus pokrzyżował moje plany, przez co musiałem je odwołać. Chciałbym, aby wszystko przyspieszyło i bym był już w Europie. Troszkę się stresuję, ale jestem jednak bardzo podekscytowany tym! – dodał.
Podpisanie kontraktu w klubie z Europy będzie stanowiło także swoiste wyzwanie dla zawodnika, który dotychczas nie stawał pod taśmą z zawodnikiem, których umiejętności na torze nie byłby świadomy. Jak zauważył: W Australii cały czas ścigam się przeciwko tym samym zawodnikom. Kiedy będę występować już w Europie, przyjdzie mi znaleźć się pod taśmą z zawodnikami, z którymi nie miałem wcześniej do czynienia. Nie będę wiedzieć zatem, jak zachowują się na torze, jakie są ich słabości, a w czym są lepsi.
Prywatnie jest całkiem zwyczajnym nastolatkiem, oczywiście ze sporą pasją do motoryzacji. Czas, którego nie poświęca na jazdę na żużlu, wypełniony jest przede wszystkim pracą, ale i choćby jazdą na KTM-ie, czy skuterze wodnym: W tygodniu pracuję jako analityk marketingowy, jednak gdy mam trochę czasu wolnego, uwielbiam jeździć na rowerze i zasadniczo spędzać czas na zewnątrz. W lecie zazwyczaj, kiedy nie się nie ścigam, jeżdżę na skuterze wodnym. Poza żużlem lubię także jazdę na KTM-ie w wolnym czasie.
A co o naszym kraju wie zawodnik prosto z Antypodów? – Nie za wiele wiem o Polsce, widziałem jednak zdjęcia i wydaje mi się ona bardzo pięknym krajem. Na pewno chciałbym odwiedzić Leszno i Toruń. Co więcej, także obejrzenie rundy finałowej Grand Prix na Motoarenie byłoby dla mnie niesamowitym przeżyciem– zakończył.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!