Niemcy, podobnie jak wiele innych krajów, indywidualnego mistrza wyłaniają jednodniowym turniejem. Nasi zachodni sąsiedzi zainspirowali się jednak formatem czempionatu Australii. Czy taka formuła zagości też u Niemców?
Mistrzostwa Australii składały się z pięciu rund. Rywalizacja o tytuł najlepszego jeźdźca na antypodach rozłożona była na kilka dni. To nietypowy dla innych krajów schemat rywalizacji, jednak nie da się ukryć – atrakcyjny. O końcowym triumfie decyduje suma punktów klasyfikacji generalnej po wszystkich turniejach.
Wydaje się, że Niemcy zainteresowali się taką formą wyłaniania mistrza. Być może w przyszłości poczynią starania, by taki sposób obowiązywał też w ich kraju. Nie byłoby to jednak coś specjalnie nowego dla nich, gdyż podobne zasady obowiązywały ostatni raz w 2004 roku. Wtedy to walka o tytuł Indywidualnego Mistrza Niemiec trwała więcej niż jeden dzień. Ba, trwała przez cały rok.
Niemieccy zawodnicy również uważają, że warto się zastanowić nad powrotem do rywalizacji kilkodniowej. – Takie rozwiązanie byłoby korzystne. Wyeliminuje to wtedy decydowanie formy dnia o tytule. Ten, kto pokaże się z najlepszej strony podczas kilku turniejów, zasłuży na złoto – mówił Max Dilger dla serwisu speedweek.com.
Problemem w Niemczech byłoby zorganizowanie mistrzostw w tak szybkim odstępie czasowym, jak w Australii, gdyż większość uczestników ma zobowiązania w ligach zagranicznych, które jeżdżą w tygodniu. Optymalnym scenariuszem będzie rozłożenie czempionatu na wiosnę, lato i jesień.
– Oprócz tego, że walka o tytuł powinna odbywać się w kilku turniejach, potrzebna też jest dobra reklama, która zwiększy prestiż rozgrywek. Może pomógłby jakiś sponsor na całą serię – dodał Dilger.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!