Miniony poniedziałek stał pod znakiem eliminacji do SGP Challenge jakie miały miejsce w Debreczynie oraz Abensbergu. W Niemczech zapowiadane były kapitalne zawody. Pod względem klimatu, jaki panował na stadionie można bez dwóch zdań powiedzieć że takie były. Nie do końca jednak w prarze z klimatem poszły emocje na torze. Wiele biegów było nudnych, a do dego doszli zawodnicy, którzy odpuszczali płynną jazdę. O komentarz w sprawie słabego toru do walki poprosiliśmy rzecznika prasowego klubu MSC Abensberg - Bernharda Härtingera.
Nie było najciekawiej
Na torze w Abensbergu biegi wyglądały naprawdę nudno. W wielu gonitwach między zawodnikami były ogromne odległości. Niektórzy próbowali wyprzedzać, gonić swoich rywali, chociażby jak Smolinski ścigający przez cztery okrążenia Mustonena w siódmym biegu. Jednakże tor nie do końca pozwalał na takie szarże. Każde wysunięcie się zawodników na szeroką skutkowało przysłowiowym zakopaniem się. Co było przyczyną takiej a nie innej nawierzchni w Abensbergu przy okazji kwalifikacji do GP Challenge?
– Trzeba to szczerze przyznać, w wielu gonitwach nie działo się zbyt wiele. Nasz tor został zbudowany w 1949 roku, a ostatnią renowacje przeszedł w latach 70′ ubiegłego wieku, a więc cały układ nie jest już tak nowoczesny. Długie, wąskie proste oraz ostre ścięcia do łuków, takie coś nie daje zbyt wielu możliwości. Nasz owal jest dość trudny do rozgryzienia, dlatego też wielu zawodników, którzy są w Abensbergu pierwszy raz, ma trudności. Bardziej zaznany z naszym owalem jest Martin Smolinski, który za każdym razem powtarza, iż uwielbia tutaj wracać i się ścigać, a więc to tylko kwestia znajomości toru.
– Kolejnym bardzo ważnym powodem mało emocjonujących wyścigów było zróżnicowane doświadczenie jakie zawodnicy prezentowali. Jak dobrze wiesz, w kwalifikacjach do SGP możemy zobaczyć zawodników z czołówki, którzy bardzo szybko dostosują się do warunków na torze, a i również takich, którzy będą długo szukać odpowiednich ustawień. Niestety my jako klub MSC Abensberg nie mamy wpływu na to jacy zawodnicy będą startować. Pozostaje nam się jedynie cieszyć z tego co mamy – mówi nam rzecznik prasowy MSC Abensberg, Bernhard Härtinger.
Pogoda próbowała
Kibice, którzy byli na SGP w Landshut, mogą sobie przypomnieć, że tuż przed biegiem finałowym rozpadał się deszcz. Opady przybierały na sile i już zaledwie po pół godziny od rozdania nagród nad owalem w Landshut przechodziła niemała nawałnica. W związku z tym, że Landshut, a Abensberg dzieli zaledwie 40 km, nie trudno się domyśleć, że nawałnica doszła i tam. Niestety opady deszczu były na tyle intensywne, że władze klubu nie zdołały wysuszyć toru na trening, który miał się odbyć w niedzielę. Czy miało to też wpływ na widowisko jakie zastaliśmy w poniedziałek?
– Niestety, dzień wcześniej musieliśmy odwołać trening. W nocy z soboty na niedzielę na tor spadło dużo wody. Nawierzchnia była bardzo dobrze przygotowana, jednakże woda nie nadążała odpływać. W godzinach w których zaplanowany był trening woda nie stała już na torze. Niestety były miejsca, które były bardzo przesiąknięte. W związku z tym nie byliśmy w stanie zapewnić pełni bezpieczeństwa rajderom. Ostateczną decyzję podjęło jury FIM, jednakże była ona jak najbardziej słuszna. Aura pogodowa z pewnością również miała wpływ na tor, który nie ukrywajmy, był trudny dla ciekawej jazdy. Jednakże warunki były dla wszystkich równe co tylko i wyłącznie potwierdziło że doświadczenie robi swoje. Warto również dodać, że tor był bezpieczny, gdyż nikt po za Julianem Kuny nie upadł, a zawody skończyły się bardzo szybko.
Brak ambicji
W wielu biegach podczas eliminacji do SGP w Abensbergu zawodnik na czwartym miejscu nie dojeżdżał do mety, bądź robił to daleko za resztą stawki. Oprócz defektów, które są rzeczą naturalna w żużlu, wielu zawodników odpuszczało sobie płynną jazdę. Kilku rajderów było po prostu bez ambicji. Było to widać szczególnie w biegach, w których startowali obok znacznie doświadczonych od siebie. Urok tego typu zawodów jest niestety taki, a nie inny, jednakże dla wielu jest to jedna z niewielu szans na zaprezentowanie się szerszej publice. Zdecydowanie mogło to popsuć nastrój kibiców jak i pogorszyć opinie o zawodach.
– Sądzę że to bardzo źle świadczy o zawodnikach, którzy poddają się gdy nie mają już szans na punkty bądź zakwalifikowanie się. Na stadionie mieliśmy ok. 4000 kibiców, którzy czegoś oczekiwali. Zapłacili opłaty za wejście, by zobaczyć zawodników w akcji, a jednak takie odpuszczanie jazdy zapisuje się na duży minus w pamięci kibiców.
Mimo wszystko opinie na plus
Pomimo słabego widowiska na torze, o którym mogli już Państwo przeczytać, na Wack Hofmeister Speedway Stadion panował świetny klimat. Zarówno na trybunach jak i w parkingu panował przyjazny nastrój. Do tego wszystkiego doszła kapitalna pogoda. Te jak najbardziej pozytywne aspekty sprawiały, że brak emocji w sporej części biegów schodził na dalszy plan. Znaczna większości kibiców, zawodników bądź działaczy wychodziła po zawodach z uśmiechem na twarzy, komplementując zawody zorganizowane w Abensbergu.
– Otrzymaliśmy wiele pozytywnych opinii. Wielu zawodników wypowiadało się również bardzo dobrze, gdyż warunki torowe okazały się znacznie łagodniejsze, niż oczekiwali. Podobnie ma się to wszystko również z opiniami od jury FIM. Cały klub bardzo prężnie pracował, w szczególności w niedzielę, by wszystko było dobrze. Dopisała nam również pogoda. Kibiców na stadionie było naprawdę sporo, a do tego znaczna większość dobrze się bawiła.
Będzie lepiej?
Pomimo wspaniałego klimatu zabrakło przysłowiowej „wisienki na torcie”. Jak już dobrze Państwo wnioskują, byłaby nią większa atrakcyjność biegów. Pomimo takiej a nie innej geometrii toru, klub powinien próbować poprawić nieco nawierzchnię toru. Jak się okazuje, pewne działania są już zaplanowane.
– Będziemy kontynuować prace na torze. Jesienią zamierzamy dosypać kilka ton nowej nawierzchni. Jak najbardziej interesuje nas to, aby biegi były bardziej interesujące, jednakże muszą być również bezpieczne.
– Pomimo naszych starań, nic nie będzie idealne, jeżeli poziom doświadczenia zawodników będzie ponownie aż tak zróżnicowany. Tak samo każdy z uczestników turnieju musi wnieść swój wkład w gonitwę, by ta była bardziej emocjonująca.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!