W niedzielnym pojedynku, pomiędzy Orłem Łódź, a Unią Tarnów, górą minimalnie byli goście, wygrywając 46:44. Z pewnością po raz kolejny o lepszym występie myślał przed tym spotkaniem Artur Czaja, który zakończył je z dorobkiem trzech punktów i bonusu.
Pomimo niezbyt okazałej zdobyczy, dystans, jaki tracił on do rywali nie był zbyt duży. Sam jednak, w rozmowie z naszym portalem, nie miał zamiaru się wybielać. Jak się okazuje w pierwotnym planie zawodnika, było odpuszczenie wtorkowego meczu ligowego w Målilli. Wiemy ostatecznie, że się tam udał i zakończył go z jednym punktem i wykluczeniem w dwóch biegach. – Jeśli nie robi się punktów, to jest źle i nie można się tłumaczyć. Mam zamiar odpuścić najbliższy mecz w Szwecji. Muszę porobić te motocykle, wysłać je do serwisu. W Łodzi jechałem na jednym motorze, który niestety nie reagował w ogóle na moje zmiany. Cały czas był wolny. Można powiedzieć, że gdy wziąłem drugi motocykl, to było minimalnie lepiej, ale też nie reagował on na jakiekolwiek korekty. W Tarnowie w sumie miałem to samo, tylko tam udało mi się jeszcze wygrać choć jeden bieg. W Łodzi była masakra, muszę odpuścić ten mecz w Szwecji i popracować przy motorach tak, aby na mecz w Polsce wszystko było jak najlepiej – mówił, bezpośrednio po spotkaniu w Łodzi, Artur Czaja.
We wcześniejszej rozmowie z tym zawodnikiem, usłyszeliśmy od niego, że na nowym torze w Łodzi jeszcze nie jeździł, dlatego chciałby wziąć udział w próbie toru. Tak też się stało, jednak do ideału w meczu zabrakło już sporo. – Chciałem się przejechać na próbie toru, aby go w ogóle zobaczyć, bo wcześniej na nim nie jeździłem. Ostatecznie przed meczem pojawiłem się na niej ja i Daniel. Gdy jedzie się samemu, to można wyczuć ustawienie motoru, czy jest dobrze, czy źle, ale do końca nie jestem w stanie również określić, czy on jedzie szybko, czy nie. Do tego trzeba zawodników i rywali spod taśmy – podkreślił.
W niedzielę 23 czerwca tarnowskie „Jaskółki” na własnym stadionie podejmą mocnych liderów tabeli Nice 1. Ligi Żużlowej z PGG ROW Rybnik. W pojedynku tym goście powinni być faworytami, jednak gospodarze będą walczyć o zwycięstwo, a po porażce 35:43 na wyjeździe nie zniknęły jeszcze szanse na zgarnięcie nawet punktu bonusowego. Dla samego zainteresowanego ten mecz nie będzie się różnił od innych, choć przeciwnikiem będzie zespół z którego odsunięto go w tamtym sezonie dosyć szybko. – Mam nadzieję, że jak silniki wrócą z serwisu, to będzie wszystko ok, dorzucę ok. 10 punktów i wygramy ten mecz (uśmiech). Ja wszystkie spotkania traktuję tak samo, w każdym chcę dobrze pojechać. Nie ma takiej sytuacji, że w jednym chcę trochę gorzej, w innym nieco lepiej i zależy mi na którymś bardziej. Do każdego pojedynku podchodzę tak samo. Po prostu teraz kieruje tym „siła wyższa” – zakończył z uśmiechem, rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Artur Czaja.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!