Zwycięstwem zawodnika rodem z Gniezna - Arkadiusza Szymańskiego zakończył się rozegrany w sobotę na świętochłowickiej ziemi - II Memoriał Pawła Waloszka. Start w tym wydarzeniu był m.in. weryfikacją postępów treningowych.
Organizatorowi sobotnich zawodów udało się zmontować dosyć ciekawą i wyrównaną obsadę. Na starcie pojawiła się czołówka rozgrywek ligowych CS Superligi. Początek rywalizacji ku pamięci legendy świętochłowickiego, ale i polskiego speedwaya, która 3 maja 2017 roku została wprowadzona do Galerii Sław Żużlowej Reprezentacji Polski, należał do zawodnika z Ostrowa Wielkopolskiego, który w lidze reprezentuje barwy MS Śląska – Marcina Kołaty. „Koala” po trzech seriach startów miał na swoim koncie komplet dwunastu punktów. Dwie ostatnie serie nie poszły po myśli ostrowianina.
Wykorzystali to Arkadiusz Szymański oraz Kamil Bielica i po dwudziestym biegu okazało się, że tak samo, jak przed rokiem potrzeba biegu dodatkowego. Wówczas o miejsca od drugiego do czwartego, a tym razem od pierwszego do trzeciego. W biegu dodatkowym reprezentant Harpagana Zielona Góra i KS Aseko Orła Gniezno nie dał szans rywalom i przypieczętował swój triumf, zgarniając tym samym dwa puchary. – Paweł Cegielski nie mógł tu dziś przyjechać i przekazał mi to przechodnie trofeum, bo byłem akurat w Toruniu na treningu. Mówił, abym jechał, ale żebym z nim wrócił i jak widać, chyba się u mnie zadomowił, bo stał przez kilkanaście dni i chyba się zadomowił i chciał wrócić – mówił po zawodach z uśmiechem na ustach „Heniu”, który wraz z ubiegłorocznym triumfatorem – Pawłem Cegielskim broni tych samych barw w rozgrywkach Best Pairs.
Po czterech rundach CS Superligi Szymański zajmuje jedenaste miejsce w ligowych statystykach ze średnią 3,250. Do faworytów sobotniego ścigania nie należał, wobec czego zapytaliśmy, czy spodziewał się, tak udanego wieczoru. – Panu Pawłowi należą się wielkie ukłony, bo to legenda polskiego żużla, więc fajnie było wystartować w takiej imprezie i dziękuję organizatorom za zaproszenie. Przyjechałem jednak typowo treningowo. Po nagraniach widziałem, że robię ogromny błąd ze startu i z takim nastawieniem tu przyjechałem, aby popracować nad tym elementem. Kiedy jeździłem jeszcze na „Cegły” kole – swoją drogą, Paweł przepraszam za skasowanie koła, to potem zmieniłem koło i ten start już nie wyglądał tak dobrze. Ogólnie jest jednak poprawa i praca z treningów owocuje.
Fotorelacja z II Memoriału Pawła Waloszka dostępna jest TUTAJ
KS Aseko Orzeł Gniezno jest już praktycznie w play-off tegorocznych rozgrywek ligowych i z pewnością apetyt rośnie na tyle, by powalczyć o medal, tym bardziej że pokonali już m.in. mistrza i wicemistrza Polski. Znacznie wcześniej, bo już w ostatni weekend sierpnia w Gnieźnie poznamy indywidualnego mistrza Polski. Szymański na swoim koncie ma tylko jeden krążek – brązowy wywalczony w Lesznie w 2012 roku. Czy w tym roku wykorzysta atut własnego toru i sięgnie po złoto? – Myślę, że jest to nieosiągalne (uśmiech). Z jednego powodu – tor w Gnieźnie mający 60,5 metra, to nie jest tor dla mnie. Tam faworytami będą inni, chyba że znów łut szczęścia i dobre losowanie… Ja tak naprawdę do speedrowera wracam, ostatnimi zawodami dla mnie były mistrzostwa Europy w Częstochowie (lipiec 2018 – dop. red.), które zakończyły się dla mnie tylko finałem, a ja zawsze jadę, aby wygrywać. Chciałbym być najlepszy, więc podchodzę bardzo ambicjonalnie, ale cel na tę chwilę jest prosty – Australia 2021 (odbędą się tam mistrzostwa świata przełożone z tego roku – dop. red.).
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!