Andrzej Lebiediew, jeżdżący w barwach Betard Sparty Wrocław nie może zaliczyć tego sezonu do udanych. Łotysz od początku nie czuł się zbyt pewnie na torze, szukał prędkości i sposobu na utrzymanie miejsca w PGE Ekstralidze, ale nie wyszło. Oficjalnie został już wypożyczony do ROW-u Rybnik. Młody Gleb Czugunow już wskoczył na jego miejsce we wrocławskim zespole.
Propozycje transferu pojawiły się, gdy po kilku nieudanych meczach Łotysz był zastępowany przez Maxa Fricke'a. Mówiono m.in. o zainteresowaniu Orła Łódź. Ostatecznie Łotysz trafił do RO-u Rybnik – drużyny, która spadła z PGE Ekstraligi do Nice 1. Ligi Żużlowej. Rekiny już zacierają ręce, że udało się im pozyskać do drużyny ubiegłorocznego Indywidualnego Mistrza Europy. Krzysztof Mrozek, prezes ROW Rybnik nie ukrywał zadowolenia z tego transferu.
Od początku tego sezonu Andrzej Lebiediew nie mógł wejść na wyższe obroty i gubił cenne punkty, które w walce o najwyższe cele są bardzo ważne dla wrocławian. Trener drużyny, Rafał Dobrucki dał czas wszystkim zawodnikom, w tym Lebiediewowi, na wjechanie się w sezon, ale Łotysz nie był w stanie jej wykorzystać.
W podobnej sytuacji był Vaclav Milik, ale ten po kilku nieudanych meczach w końcu się podniósł. Lebiediew niekoniecznie – po kiepskich biegach najczęściej był zastępowany w ramach rezerwy zwykłej. W końcu Rafał Dobrucki zdecydował się na inny krok i zamiast Lebiediewa na torze pojawił się Damian Dróżdż w starciu z drużyną Falubaz Zielona Góra, czy też młody Rosjanin – Gleb Czugunow.
Łotysz nie był chętny na opuszczenie szeregów Betard Sparty Wrocław. Jednak nie pozostawiono mu wielkiego wyboru. Szczególnie, gdy punktować zaczął młody Rosjanin. Lebiediew miał więc świadomość, że we Wrocławiu już za bardzo nie poszarżuje. Od początku sezonu zdobył tylko 8 punktów. Taki wynik pozwolił mu zmienić barwy klubowe. Lepiej jeździć w niższej lidze, niż nie jeździć wcale.
Być może ROW dzięki nowemu zawodnikowi powalczy o powrót do PGE Ekstraligi, a Andrzej Lebiediew wróci do gry, gdy nieco presja z niego zejdzie. Czasem drobny spadek może być nową szansą. Łotysz niejednokrotnie w wywiadach podkreślał, że wkłada wiele pracy w to, aby być jak najlepszym żużlowcem, więc to na pewno nie jest ostatnie słowo Łotysza.
Źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!