Andrzej Lebiediew nie ukrywa, że jego błędy przyczyniły się do wyniku spotkania. Lider Cellfast Wilków Krosno wierzy, że na domowym torze, zespół odrobi starty z Moto Areny.
Cellfast Wilki Krosno nie podołały zadaniu obalenia łódzkiej twierdzy. Andrzej Lebiediew zanotował najlepszy wynik w zespole, ale to było o wiele za mało, aby wywieźć dodatni wynik z trudnego terenu. Łotysz nie ukrywa swojego niezadowolenia.
Wilki przegrały wcześniej w fazie zasadniczej. Była to spora niespodzianka. Nic więc dziwnego, że większość zawodników liczyła na poprawę wyniku w pierwszym meczu półfinałowym. Rzeczywistość okazała się jednak zbyt brutalna. – Znów nie udało nam się wygrać w Łodzi. To wyjątkowo ciężki teren dla ekipy z Krosna. Cieszymy się z tego, co mamy. Osiem punktów, to ani dużo, ani mało, ale jak najbardziej do odrobienia. Trochę punktów nam uciekło. Trochę sami nie dowieźliśmy – mówi Andrzej Lebiediew dla portalu nowiny24.com.
Tobiasz Musielak czy Václav Milík zanotowali słabsze występy. Taśma Polaka oraz defekt Czecha przyczyniły się do podwójnych zwycięstw biegowych przez H.Skrzydlewska Orzeł Łódź. W trzynastym biegu to jednak Lebiediew popełnił jeden błąd, który zaważył o porażce. Łotysz bije się w pierś. Nie ukrywa, ze wybierał złe ścieżki. – Jeżeli chodzi o mnie, to jestem niezadowolony z dwóch swoich biegów, gdzie przegraliśmy 1:5. To ja przegrałem 1:5 w wyniku popełnionych przez siebie błędów. Nie mogę niczego zrzucić na sprzęt, ponieważ od trzeciego swojego startu miałem super dopasowany sprzęt, a przyczyna przegranych biegów leżała tylko po mojej stronie, znajdowała się w moich rękach i w mojej głowie. Wybrałem złe ścieżki, podejmowałem złe decyzje, które skutkowały straconymi pozycjami. Mimo porażki nastroje są bojowe, jestem pewien, że odrobimy te straty u siebie w domu – kończy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!