Jest zdecydowanym rekordzistą pod względem ilości sędziowanych turniejów Grand Prix. Chyba każdy kibic żużla zna to nazwisko. Krister Gardell kończy jednak przygodę z elitarnym cyklem.
W Speedway Grand Prix kończy się pewna epoka. Z wieżyczki sędziowskiej turniejów o Indywidualne Mistrzostwo Świata schodzi arbiter znany każdemu kibicowi. Znany nie przez złe decyzje, ale przez częstotliwość, z jaką sędziował najważniejsze turnieje globu. Krister Gardell od sezonu 2021 nie pojawi się już pod pozycją "referee" w SGP. Nie każdy jednak wie, ze szwedzki arbiter jeździł wcześniej na żużlu. Przez dwanaście lat ścigał się w Elitserien i zdobył raz złoto wraz z Indianerną Kumla. Zanim rozpoczął swoją karierę, mało kto myślał, że zostanie żużlowcem. Jeszcze bardziej nieprawdopodobne było, że został później sędzią. Krister Gardell słynął bowiem z tego, że nie zgadzał się z werdyktami panów na wieżyczce.
Jego zainteresowanie "czarnym sportem" rozpoczęło się, gdy miał cztery lata. Ojciec Gardella pracował razem z ówczesnym zawodnikiem Svenem-Erikiem Anderssonem – mistrzem Szwecji juniorów, jeżdżącym dla "Indian". Krister często bywał na torze w Örebro, gdzie mieszkał praktycznie po drugiej stronie jego ogrodzenia. Młodemu wówczas Gardellowi rodzice nie pozwalali spróbować żużla. Argumentowali to zbyt dużym niebezpieczeństwem i wypadkami, jakie miały miejsce w tamtych latach. Minęło sporo czasu zanim Krister Gardell mógł zacząć przygodę z żużlem na poważnie. Na jednych ze swoich wakacji spotkał zawodnika, któremu towarzyszył później na treningach. – Przetestowałem jego motocykl przez kilka okrążeń, później zdecydowałem, że sam kupię własną maszynę – mówi Szwed.
Już dwa lata później zadebiutował w Elitserien w szeregach Indianerny Kumla. Jego kariera trwała dwanaście lat w tych rozgrywkach. W międzyczasie brał udział w międzynarodowych test-meczach. Wraz ze swoją drużyną wywalczył też złoto mistrzostw Szwecji. Gardell zasłynął z tego, że nie zgadzał się z werdyktami sędziów. Raz zachował się w taki sposób w stosunku do arbitra, że został zawieszony na dwa miesiące. Jak to się stało więc, że dziś jest właśnie sędzią? – Kiedy w 1995 roku zadeklarowałem, że są to moje ostatnie zawody w karierze, zadzwonił do mnie Yngve Stromsten ze Svemo, który pomyślał, że skoro rezygnuje z jazdy, to mogę zostać sędzią. Stwierdziłem, że fajnie będzie poznać trochę więcej zasad. W pierwszym roku sędziowałem tylko zawody mini żużlowe – 80cc. Potem byłem menadżerem drużyny Indianerny, ta wiedza mi się już wówczas przydała. Później zacząłem sędziować normalne zawody, aż w końcu doszedłem do Grand Prix – wspomina Gardell.
Krister zaznacza, że dużo zyskał w roli arbitra na tym, że sam wcześniej był żużlowcem. Znał dzięki temu różne sztuczki, które stosują zawodnicy. Arbiter przyznaje, że w sędziowaniu najlepsze jest to, że właśnie od niego zależało, żeby zawody przebiegały najlepiej, jak to możliwe.
W zasadach Speedway Grand Prix widniał wcześniej zapis, że można je sędziować tylko do 55. roku życia. Ten wiek Krister Gardell osiągnął i ostatnim turniejem dla niego był ubiegłoroczny finał w Toruniu. Przedłużono jednak ten wiek do 60 lat, aby pokazać Gardellowi, że trzyma poziom i nikt nie chce, żeby odchodził. Mimo to arbiter stwierdził, że decyzja jest nieodwracalna. – Jestem zadowolony z tego co osiągnąłem. Przez ostatnie dwa lata przygotowywałem się na dzień, w którym nadejdą ostatnie zawody w Grand Prix. Czuję się w tym spełniony i nie będę już dalej sędziował – tłumaczy. Dodajmy, że jest on zdecydowanym rekordzistą pod względem poprowadzonych turniejów GP. Aż 41 zasiadał na wieżyczce. Najbliżej tego wyniku był Anthony Steele, który ma na swoim koncie ich 37.
W lidze szwedzkiej będzie jednak dalej obecny. Tam regulamin już wcześniej mówił o wieku 60 lat. – Nie mogę tak po prostu odejść od razu ze wszystkiego po 24 latach pracy w tej profesji. Byłoby to zbyt nagle – dodaje. Podczas swoich turniejów Gardell niejednokrotnie dostawał pochwały, że na zawodach prowadzonych przez niego jest mało przerwanych wyścigów z powodu nierównego startu i rzadko dochodzi do tego, że zawodnicy "się wyrywają". – Przed zawodami mamy spotkanie z zawodnikami. Ważne jest, aby taśmy nie trzymać za długo. Kiedy żużlowcy są gotowi, ja to czuję i naciskam guzik. Na tych meetingach tłumaczę im to oraz fakt, że nie cierpię powtarzania biegów. Przedstawiam im, że jeśli chcą tego, to robią to na własne życzenie. Jeżeli szanujemy siebie nawzajem, to zwykle wszystko wychodzi tak, jak być powinno.
Jak wygląda natomiast sytuacja sędziów w Szwecji? Czy widać następców Kristera? – Mamy kilku nowych sędziów, którzy dopiero co zaczęli swoją pracę. Stefan Andsersson Skill odbył swój pierwszy rok w roli arbitra i uważam, że będzie dobrym sędzią. Są też kobiety, które zaczęły sędziować i przy odpowiednim wsparciu, spokojnie odniosą sukces – zakończył rekordzista – Krister Gardell.
Krister Gardell (pierwszy od lewej) podczas SEC w Ostrowie Wielkopolskim
Zwrot za pierwszy zakład do 155 PLN z kodem SPEEDWAYNEWS -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!