– To był szalony wyścig. Adrenalina buzowała we mnie na maksa. Wszyscy czterej jechaliśmy bardzo twardo, nikt nie odpuszczał, lecz non stop zmieniał tor jazdy i zaskakiwał przeciwników nowym atakiem. Po takim wyścigu wiem, że stać mnie na dużo. Nie jestem jeszcze stary i obiecuję, że kiedyś wrócę – powiedział Greg Hancock po bydgoskiej rundzie Grand Prix w 2001 roku.