Tegoroczne GP Australii było pierwszym sprawdzianem w królowej motorsportu dla kilku kierowców. Jak poradzili sobie debiutanci?
Andrea Kimi Antonelli
Zdecydowanie najbardziej zadowolonym kierowcą po debiucie jest nowy nabytek Mercedesa. Antonelli rozpoczął weekend niepozornie, co skwitował zaledwie 16. pozycją w kwalifikacjach. Włoch naprawił jednak swoje błędy w niedzielę. Zmienne warunki i obfity deszcz nie przeszkodziły mu w zaprezentowaniu kapitalnej jazdy. Antonelli popisał się świetnymi manewrami wyprzedzania na śliskiej nawierzchni. Dzięki temu Włoch ukończył wyścig tuż za podium, na 4. miejscu. Pierwotnie w rezultatach był zapisany lokatę niżej, jednak Mercedes odwołał się od 5-sekundowej kary dla swojego kierowcy i przywrócił go na P4. Tak udany wynik 18-latka oraz podium George’a Russella pozwoliło stajni z Brackley być wiceliderami klasyfikacji konstruktorów po GP Australii. Na prowadzeniu znajduje się McLaren, który ma na koncie tyle samo punktów.
Antonelli swoim występem napisał również pewną historię. Jego rezultat jest najlepszym, który osiągnął jakikolwiek debiutant od 2014 roku. Wówczas 2. miejsce w swoim premierowym starcie w Formule 1 zajął Kevin Magnussen. Duńczyk dokonał tego w barwach McLarena, również na torze w Melbourne. Uległ on jedynie Nico Rosbergowi.
Liam Lawson
Rozczarowujące wrażenia po swoim debiucie zdecydowanie ma Liam Lawson. Nowozelandczyk również zaprezentował się przeciętnie w sobotę, zajmując dopiero 18. lokatę i odpadając w Q1. Niestety jednak w jego przypadku nie doświadczyliśmy niedzielnego odkupienia. Kierowca Red Bulla cały wyścig nie mógł uporać się z trudnymi warunkami, przez co nie nawiązał do tempa czołowej dziesiątki. Przykrym zwieńczeniem tego weekendu okazał się wypadek na 47. okrążeniu, którego efektem był DNF w pierwszym wyścigu dla nowego zespołu.
Lawson musiał sprostać zdecydowanie największym oczekiwaniom ze wszystkich debiutantów. Nowozelandczyk wskoczył do bolidu, który nieprzerwanie od 4 lat wywalcza tytuły mistrzowskie. Zastąpił on Sergio Pereza, czyli kierowcę, który na przestrzeni całej kariery udowodnił o swojej wysokiej jakości. Dodatkowo zespołowym partnerem Nowozelandczyka jest najlepszy kierowca ostatnich lat, czyli oczywiście Max Verstappen. Lawson musi jeździć na odpowiednim poziomie, aby nie zawieść zarządu Red Bulla. Nie można wyciągać pochopnych wniosków po jednym weekendzie, jednak zanim 23-latek nie dowiedzie swojej wartości, nie może być pewny co do swojego miejsca w zespole. Został mu powierzony spory kredyt zaufania.
Isack Hadjar
Isack Hadjar to zdecydowanie debiutant, który wywołał najwięcej poruszenia w Australii. Po udanych kwalifikacjach Francuz nie mógł sprawdzić się w warunkach wyścigu. Kierowca Racing Bulls popełnił błąd na okrążeniu formującym, przez co wylądował w barierze. W taki właśnie sposób Hadjar zakończył swoją rywalizację na ulicach Melbourne. Po rozpoczęciu wyścigu zobaczyliśmy go już tylko raz, kiedy wracał do padoku ze łzami w oczach w objęciach Anthony’ego Hamiltona. Technicznie 20-latek nie przystąpił do zmagań, więc na swój debiut poczeka dopiero do GP Chin. Nie zmienia to faktu, że Francuz wyjechał z Australii w przygnębionym nastroju po kosztownej pomyłce.
Ciekawa sytuacja miała miejsce po wyścigu z Helmutem Marko. Austriak skomentował sytuację, w której Hadjar z płaczem wychodził z rozbitego bolidu. Doradca sportowy Red Bulla stwierdził, że cała ta „szopka” była zbędna i pokazuje słabą mentalność kierowcy. Trzeba przyznać, że taka opinia Marko jest dość surowa, biorąc pod uwagę zerowe doświadczenie Hadjara. Czas pokaże, czy Francuz znajdzie jeszcze uznanie w oczach swojego przełożonego. 81-latek przez całą karierę w seriach juniorskich bardzo wspierał młodego kierowcę, jednak początek ich relacji w Formule 1 nie wydaje się zbyt kolorowy.
Oliver Bearman
Fatalny weekend ma za sobą Oliver Bearman. Podobnie jak w przypadku Lawsona i Doohana, nie była to dla niego pierwsza styczność z wyścigiem w królowej motorsportu, jednak jego doświadczenie dalej jest znikome. Brytyjczyk już podczas FP1 dość poważnie rozbił swój bolid, przez co wywołał czerwoną flagę. Mechanicy Haasa nie zdołali naprawić maszyny przez następne godziny, co sprawiło, że Bearman opuścił całość FP2. Następny dzień nie zaczął się wiele lepiej. Brytyjczyk zakopał samochód w żwirze na samym początku ostatniego treningu, a w efekcie stracił kolejną godzinę jazd. Wszystkie te incydenty sprawiły, że Bearman nie wyjechał na sesję kwalifikacyjną przez awarię skrzyni biegów.
Podczas wyścigu kierowca Haasa nie odkupił swoich win. Za pozytyw można uznać fakt, że Bearman zameldował się na mecie rywalizacji, nie rozbijając bolidu, tak jak robił to w poprzednich dniach. Jego tempo i przystosowanie się do trudnych warunków było jednak dalekie od ideału. Brytyjczyk zajął ostatnie miejsce wśród kierowców, którzy ukończyli wyścig.
Gabriel Bortoleto
Ten debiutant był zdecydowanie największym wygranym sobotnich kwalifikacji. Bortoleto mimo dysponowania bolidem o przeciętnych osiągach awansował do Q2 i pokonał kilku dużo wyżej notowanych kierowców. Wisienką na torcie tej udanej czasówki był fakt, że Brazylijczyk pod sam koniec segmentu wypchnął ze strefy awansu Antonelliego, czyli debiutanta w lepszej maszynie.
Niestety jednak Bortoleto nie utrzymał takiej dyspozycji podczas niedzielnego wyścigu. Kierowca Saubera długo wytrzymywał na torze w zmiennych warunkach pogodowych, jednak na 47. okrążeniu nie był w stanie utrzymać bolidu w torze. Brazylijczyk zakończył rywalizację w barierze, a więc jego debiut finalnie nie należał do najbardziej udanych.
Jack Doohan
Ostatnim debiutantem weekendu w Australii był Jack Doohan. Dla kierowcy Alpine był to drugi wyścig w karierze, tuż po ubiegłorocznym GP Abu Zabi. Tym razem 22-latek spisał się zupełnie przyzwoicie w kwalifikacjach i awansował do Q2. Niestety jednak gorzej dla niego ułożył się niedzielny wyścig. Doohan już na pierwszym okrążeniu popełnił błąd na mokrym torze i rozbił swój bolid. Trudno oceniać potencjał w tempie na dłuższych przejazdach Australijczyka po tak krótkim występie, jednak debiut na własnej ziemi nie ułożył się dla niego zbyt dobrze.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!