Sergio Perez - mimo nieudanego zeszłego roku - na pewno będzie gorącym nazwiskiem na rynku kierowców przed sezonem 2026. Wygląda na to, że głównym zainteresowanym na ściągnięcie Meksykanina będzie debiutujący zespół w stawce, czyli Cadillac.
Checo faworytem do miejsca w debiutującym zespole?
Rok temu Meksykanin pożegnał się z Red Bullem po bardzo słabym sezonie. Zakończył wtedy mistrzostwa na 8. miejscu w klasyfikacji kierowców, z dorobkiem zaledwie 152 punktów. Stanął na podium tylko cztery raz i to w pierwszych pięciu rundach. Biorąc pod uwagę, że Czerwone Byki wypadły z walki o mistrzostwo świata wśród konstruktorów, a Max Verstappen wiedział, że Sergio Perez niewiele mu pomoże też w walce indywidualnej. Jednak już w sezonie 2026 możemy być świadkami powrotu Checo do stawki Formuły 1.
Dziennikarz meksykańskiego FOX Sports, Chacho López, podczas audycji radiowej powiedział, że Cadillac skontaktował się już z 35-latkiem i negocjują jego angaż. Perez ma być świadom tego, że debiutująca ekipa nie będzie w stanie na początku rywalizować o zwycięstwa, ani o podia. Jednak 6-krotny zwycięzca Grand Prix ma pokładać dużo wiary w ich bazę techniczną, która może znacząco rozwinąć się w przyszłości. Dodatkowo może spodziewać się atrakcyjnej oferty finansowej. Sam kierowca na pewno sprowadziłby ze sobą sporą ilość znaczących sponsorów, dodatkowo jego rozgłos w Ameryce Północnej i Środkowej pomógłby w promowaniu nowego zespołu F1.
Sergio Perez nie rozważa powrotu do Red Bulla
Liam Lawson fatalnie rozpoczął swoją przygodę z Red Bullem. Nowozelandczyk dwukrotnie zakończył kwalifikacje na ostatnim miejscu, nie zdobywając przy tym żadnego punktu w wyścigach i sprincie. Po wyścigu w Chinach zaczęły pojawiać się informację, że podczas rundy w Japonii może stracić miejsce na rzecz Yukiego Tsunody. Wtedy Lawson wróciłby za kierownicę bolidu Racing Bulls. Zespół będzie mógł porównać wyniki obu kierowców i sprawdzić dokładniej, co jest nie tak z ich tegoroczną konstrukcją.
Kibice zaczęli rozmyślać, czy aby na pewno decyzja o zwolnieniu Pereza była słuszna. Wspomniany wcześniej dziennikarz powiedział, że Red Bull na pewno nie skontaktuje się z Checo. Uważa, że duma Christiana Hornera na to nie pozwoli, ponieważ to on „zorganizował” odejście Meksykanina z zespołu. 35-latek również nie byłby zainteresowany opcją powrotu do ekipy z Milton Keynes, po tym, jak „bardzo źle go potraktowali”.
Czyżby jednak padło na Cadillaca?
Od początku mówi się, że Cadillac celuje w duet młodego kierowcy i weterana. Sergio Perez oczywiście pasuje do drugiego profilu. Zakładając, że na niego zdecydują się, pozostanie jeszcze wybór młodszego zawodnika. Faworytem wydaje się obecny kierowca Andretti Global w IndyCar, Colton Herta. Już w 2021 roku, Michael Andretti planował wykupienie Alfy Romeo/Saubera i wsadzenie tam Amerykanina. Ostatecznie negocjacje utknęły w martwym punkcie, jednak Kalifornijczyk obecnie jest na szczycie listy życzeń Cadillaca. Herta testował już bolid Formuły 1 we współpracy z McLarenem. Natomiast zeszły sezon IndyCar zakończył na 2. miejscu w „generalce”, tuż za trzykrotnym mistrzem serii, Alexem Palou.
Skoro już padło nazwisko Hiszpana, to o nim również trzeba wspomnieć. Palou, tak jak i Herta testował bolid F1 z ekipą z Woking. Warto wspomnieć, że w lipcu 2022 roku podpisał on kontrakt z nimi na starty w IndyCar i testy samochodami Formuły 1. O ile Hiszpan otrzymał wiele szans na jazdę bolidami F1, nawet i jeden z treningów dla debiutantów podczas rundy w Austin w 2022 roku. Tak, po podpisaniu Oscara Piastriego, zrozumiał, że nie ma szans na awans do królowej motorsportu i rozwiązał kontrakt z McLarenem. W sezonie 2023 IndyCar pozostał w ekipie Chip Ganassi Racing. Nawet obecnie trwa batalia sądowa między Hiszpanem a McLaren Racing. Cała ta sytuacja może zniechęcić Cadillaca do jakichkolwiek negocjacji z Palou, jednak pod względem wyników trzeba przyznać, że zasłużył na szansę w Formule 1. Obecny sezon IndyCar rozpoczął od dwóch zwycięstw w dwóch pierwszych rundach.
A może by tak meksykański duet?
Trzecią opcją ze świata IndyCar, jest lubiany przez wielu kibiców Pato O’Ward. Osoby, które nawet nie obserwują tej serii, mogą kojarzyć Meksykanina. Pato brał już udział w kilku treningach F1, czy testach posezonowych. W zeszłym roku pojechał w pierwszym treningu podczas GP Meksyku. Było wtedy widać jak wielu fanów przyszło tam dla kierowcy Arrow McLarena. Często można było słyszeć opinię amerykańskich dziennikarzy, że jest to kierowca, który zasługuje na szansę w Formule 1. Może, jak nie z McLarenem, to właśnie z Cadillakiem?
Inne opcje na rolę doświadczonego kierowcy
Poza Sergio Perezem, na miejscu Cadillaca rozważany mieliby być również Valtteri Bottas i Daniel Ricciardo. Fin przez 3 ostatnie sezony jeździł w Sauberze, w którym miał swoje przebłyski. Zeszły rok bardzo trudno ocenić, ponieważ samochód, którym dysponował, był zdecydowanie najsłabszy w stawce. Chociaż Zhou Guanyu zdołał zdobyć 4 punkty podczas GP Kataru. Mimo to Bottas na pewno ma sporą wiedzę, którą będzie przydatna dla debiutującego zespołu.
Daniel Ricciardo, który jeszcze niedawno był brany pod uwagę zastępstwa za Sergio Pereza w Red Bulla. Ostatecznie to on szybciej został zwolniony z siostrzanej ekipy Czerwonych Byków, Racing Bulls. Australijczyk, tak samo jak Bottas i Perez, może na pewno wnieść cennego doświadczenia dla Cadillaca. Dodatkowo jego obecność na 100% zachęciłaby wielu znaczących sponsorów, aby dołączyć do amerykańskiego zespołu.
Możliwe jednak, że najlepszym duetem kierowców dla Cadillaca będzie Sergio Perez i Colton Herta/Pato O’Ward.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!