Pewnie część z was zastanawia się nad tym, dlaczego Chiny organizują wyścigi F1 w Szanghaju zamiast w swojej stolicy. Plany przenosin Grand Prix do stolicy pojawiają się i zaraz upadają co jakiś czas. Jedną z przyczyn tej sytuacji może być farsa A1GP w Pekinie.
A1GP, czyli A1 Grand Prix. Co to była za seria?
Wielu uznawało tę kategorię za Puchar Świata Sportów Motorowych. Głównie dlatego, że o najwyższe trofea rywalizowały bardziej nacje, aniżeli sami kierowcy. Sam koncept powstał pod koniec marca 2004, a pierwszy sezon przypadł na 2005/2006. Rozgrywki odbywały się między listopadem a kwietniem, dzięki czemu udawało się uniknąć kolizji z kalendarzem F1. Poniekąd poprawiało to na starcie oglądalność i ułatwiało zadanie. Niestety w sezonie 2009/2010 nie rozegrano żadnego wyścigu przez bankructwo serii. Zanim to się wydarzyło, była jeszcze farsa A1GP w Pekinie z 2006 roku, która także nadszarpnęła wizerunek. O niej opowiemy w dalszej części artykułu.
Na czym polegały zawody? Każdy kraj miał taki sam samochód, który został zaprojektowany przez Lolę. Przez większość czasu korzystano z silnika Zytek 3.4 l V8 o mocy około 520 KM. Na ostatni sezon, czyli 2008/2009, A1 Grand Prix przeszło na samochód bazowany na Ferrari F2004 z F1, w którym to Michael Schumacher zdobył 7. tytuł MŚ. Wszyscy zdobywali punkty do klasyfikacji generalnej za sprinty i wyścigi główne, co na koniec składało się na wynik końcowy.
Mistrzostwo A1GP zdobywały Francja, Niemcy, Szwajcaria i Irlandia. W drugim roku serii sporą rolę w mistrzostwie odegrał znany większości Nico Hulkenberg, obecny kierowca Saubera. Twórcą czempionatu był szejk Maktoum Hasher Maktoum Al-Maktoum.
W 2014 roku A1 Grand Prix powróciła na krótko jako Formuła Acceleration 1 (FA1), aby potem połączyć siły z Auto GP. Niedługo później oba „twory” również upadły. Od jakiegoś czasu ideę wskrzeszenia Pucharu Świata promuje Marcin Budkowski, który pracował w F1 w latach 2001-2021 i po drodze był m.in. szefem departamentu technicznego FIA czy głównym dowodzącym zespołu Alpine. Możliwe, że w przyszłości jeszcze ten temat będzie wracał.
Farsa A1GP w Pekinie. Porażka, która wpływa na F1?
W listopadzie 2006 roku Chiny pokusiły się o ambitny plan organizacji ulicznego wyścigu w stolicy, czyli Pekinie. Gospodarzem był obiekt Beijing International Streetcircuit. Jednocześnie była to trzecia runda sezonu 2006/2007. Przygotowanie Chińczyków do zawodów pozostawiało wiele do życzenia. Już inspekcje wykazywały pewne nieprawidłowości, a obawy bezpieczeństwa wymusił skrócenie nitki toru.
Jakby tego było mało wyścigi odbywały się głównie za… samochodem bezpieczeństwa. Tak się rozpoczynały i tak się kończyły. W środkowej fazie sprintu i wyścigu głównego kierowcy nie mieli zbyt wielu okazji do ścigania się. Taki kształt wywołał burzę wśród kibiców, a obrywali wszyscy – przedstawiciele z Pekinu, organizatorzy serii i najmniej winne w tym przypadku kraje wysyłające swoje reprezentacje. Taki blamaż sprawił, że zmieniono organizację i przeniesiono zmagania A1GP w sezonie 2007/2008 na Zhuhai International Circuit.
Porażka od samego początku
Już pierwszy dzień treningu na ulicznym obiekcie w Pekinie został odwołany. Obawy związane z bezpieczeństwem wywołał zakręt na końcu najdłuższej prostej, który był… zbyt ciasny. Samochody A1GP nie były w stanie go pokonać ze względu na 180-stopniowy skręt w lewo. Aby móc się wyrobić kierowcy jechali szeroko, niemal zatrzymywali się w połowie zakrętu i dopiero wtedy pokonywali ten fragment toru. Organizatorzy musieli coś zrobić i wpadli na pomysł zmiany układu nitki. Uwaga! To absolutny hit, ponieważ na potrzeby wydłużonego treningu na środku dotychczasowej prostej dodano zakręt, który pozwalał ominąć tamten trudny fragment.
Niektórzy mogli pomyśleć, że to koniec przygód. Oj, wcale nie! Otóż docisk generowany przez bolidy Lola był tak duży, że przyczyniał się do awarii… włazów/studzienek na torze. Trzeba było działać szybko i znów reagować, co się udano. Jednak w związku z zagrożeniami wystąpienia kolejnych komplikacji ograniczono ściganie, a kierowcy musieli pokonywać część dystansu za safety carem.
Pole position do sprintu mógł pochwalić się Holender, Jeroen Bleekemolen. Udało mu się wygrać krótsze zawody, podczas których niewiele się działo. Ponad pół dystansu przejechano za SC, który pojawił się przez awarię Adrina Zaugga z RPA, którego bolid zablokował połowę pętli. W wyścigu głównym najlepszy był już Enrico Toccacelo z Włoch. I tutaj nie obyło się bez neutralizacji, kraks i skrócenia ścigania.
Farsa A1GP w Pekinie. Mimo to często wraca pomysł ściągnięcia F1
Pod koniec 2024 roku obiekt w Szanghaju przedłużył umowę z Formułą 1 do 2030 roku. Oznacza to, że lokalizacja GP Chin pozostanie niezmienna. Właściwie od 2004 roku zawody odbywają się rokrocznie z pominięciem lat 2020-2023, kiedy przez obostrzenia pandemiczne Grand Prix było odwoływane.
Jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa, w 2019 roku, Pekin zgłaszał aspiracje do organizacji wyścigu F1. Wówczas mówiono o drugim wyścigu w Chinach, co oznaczałoby pozostawienie Szanghaju w kalendarzu. Trzeba jednak przyznać, że przez duże przeszkody infrastrukturalne, w tym prowadzenie autostrad przez centrum i nieraz część budynków, Chińczycy mają trudniejsze zadanie przy budowie toru ulicznego. Farsa A1GP w Pekinie z 2006 roku być może ich wiele nauczyła i do podobnej porażki nie mogłoby już dojść. Warto wspomnieć, że wtedy bolidu z Pucharu Świata nie ustępowały aż tak znacznie tym w Formule 1. Czas pokaże, czy w przyszłości stolica Państwa Środka wzbogaci kalendarz królowej sportów motorowych.
Jak wyglądała nitka ostatniego toru ulicznego w Pekinie? Zobaczyć możecie ją tutaj.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!