Graeme Lowden, szef zespołu Cadillac F1, przyznał, że lista potencjalnych kandydatów na oba fotele w teamie GM obejmuje już 8 nazwisk. 2 z nich stanowią Amerykanie.
W przyszłym roku w stawce Formuły 1 będziemy mieli 11 zespołów. Cadillac będzie tym nowym i drugim amerykańskim po Haasie. Nastąpi to więc dekadę po debiucie ekipy z Kannapolis. W miniony weekend, podczas GP Japonii, szef nowego zespołu – Graeme Lowden – powiedział w wywiadzie dla Speed City, że wstępne rozmowy z niektórymi kierowcami są już w toku.
– Planujemy lub rozmawialiśmy już prawdopodobnie z siedmioma lub ośmioma kierowcami łącznie, jak sądzę – podkreślił Lowden. – Nie będzie zaskoczeniem, jeśli każdy, kto ma już doświadczenie w Formule 1, znajdzie się na tej liście.
– Ale chciałbym podkreślić, że na razie wszelkie dyskusje są bardzo wstępne. Próbują po prostu poznać poziom zainteresowania ludzi, ich motywacje i tego typu rzeczy. Więc na pewno nie prowadzimy zaawansowanych rozmów z żadnym kierowcą – dodał.
Szef zespołu Cadillac przyznał, że zespół jest „w szczęśliwej sytuacji”, ponieważ kilku doświadczonych, zwycięskich kierowców Formuły 1 opuściło ją w zeszłym roku, np. Valtteri Bottas i Sergio Perez.
– Jest wielu ludzi z dużym doświadczeniem. Nie tylko tych, którzy mają doświadczenie w jeździe, ale także tych, którzy byli w zespołach, które wygrały mistrzostwa, wyścigi czy cokolwiek innego. Także [spoglądamy na – przyp. red.] osoby młodsze, które mają doświadczenie, więc to jest inny aspekt. Również [na liście są – przyp. red.] obiecujący kierowcy, którzy jeszcze nie mieli doświadczenia w Grand Prix, ale udowodnili swoją wartość w niższych formułach i kategoriach juniorskich.
– Biorąc pod uwagę, że nie byliśmy w stanie być aktywni na tym ostatnim rynku transferowym kierowców, jesteśmy w tej chwili w całkiem dobrej sytuacji, jeśli chodzi o przygotowanie składu na 2026 rok.
– Mówiliśmy już wiele razy, że wybór składu kierowców będzie zależał od ich osiągnięć i cieszę się, że wszyscy kierowcy, z którymi prowadzimy wczesne rozmowy, są w pełni kompetentnymi kierowcami Formuły 1 i w pełni zdolni do kierowania dobrym profesjonalnym zespołem.
Cadillac bierze pod uwagę Hertę i Crawforda
Cadillac monitoruje postępy dwóch amerykańskich kierowców w seriach poza F1. Jeden to Colton Herta w IndyCar. Z kolei drugi to Jak Crawford, który jest częścią programu młodych kierowców Astona Martina w Formule 2.
– Colton najwyraźniej rozpoczął sezon IndyCar dopiero teraz. Powiedziałbym, że miał pecha w pierwszym wyścigu, jechał bardzo dobrze i zajął czwarte miejsce w ostatnim wyścigu.
– Oczywiście jesteśmy bardzo ciekawi, jak Jak poradzi sobie w Formule 2. Pierwsza runda w Melbourne była trochę zakłócona.
– Jak już wcześniej mówiliśmy, myślę, że wszyscy spodziewaliby się, że zespół Formuły 1 zatrudni swoich kierowców na podstawie osiągnięć i tak właśnie zrobimy. Ale jak często mówiliśmy wcześniej, nic nie wskazuje na to, że w pewnym momencie będziemy mieć jednego lub więcej kierowców ze Stanów Zjednoczonych.
Do sezonu 2026 jeszcze długa droga. Nieprędko powinniśmy poznać ostateczny skład zespołu Cadillac. Spekulacji jednak nie brakuje. Pojawiają się m.in. głosy, że do padoku mógłby powrócić Daniel Ricciardo. Mimo to, jakikolwiek duet będzie reprezentował fabryczny zespół GM, to nie będzie on od razu mistrzowski. Sam zespół o tym wie. Mają swój harmonogram, którego zamierzają się trzymać.
Seria przeszkód na drodze do F1
Cadillac daje sobie czas, zanim zacznie rywalizować o najwyższe cele. Początkowo nie będzie miał nawet własnych jednostek napędowych. Te ma im dostarczać Ferrari. Program silnikowy marki GM ma ruszyć na dobre od 2028 r.
Oficjalne potwierdzenie wejścia Cadillaca do F1 miało miejsce stosunkowo niedawno. Nie wzbudziło to dużego zaskoczenia, dlatego że zgodę na debiut Amerykanów w 2023 r. wyraziła FIA. Z kolei w listopadzie 2024 roku Liberty Media dokonało wstępnego porozumienia z Cadillakiem. Była to więc tylko formalność.
Pierwotnie drugim amerykańskim zespołem w stawce chciał być Andretti, który najpierw bezskutecznie podjął się przejęcia Saubera w 2021 r. Potem chciał stworzyć od podstaw własną ekipę, ale ten pomysł miał tylko poparcie FIA. W końcu zdecydowali się na współpracę z General Motors. Niestety fakt, że liderem przedsięwzięcia był Michael Andretti, powodował dalsze tarcia. Rzekomo środowisko F1 go nie tolerowało.
Finalnie syn mistrza świata F1 z 1978 roku wycofał się z projektu. Andretti Global ma jednak współpracować z Cadillakiem w F1, ale jako TGW Motorsports. Należy ono do Dana Towrissa, współwłaściciela zespołu wyścigowego. Nie zmienia to faktu, że projekt dostał od wszystkich zielone światło. Teraz czekamy na owoce ich działań.
Wraz z debiutem Cadillaca wejdą w życie nowe przepisy techniczne obejmujące projektowanie samochodu oraz architektury jednostki napędowej. Pod znakiem zapytania jest jednak ich część związana z silnikami. FIA w tym tygodniu chce dyskutować nt. potencjalnego powrotu jednostek V10. Tu już słychać sprzeciwy wśród zespołów. Przyszły rok, to także nowe Porozumienie Concorde. Tu z kolei jeszcze trzeba domknąć wątek części od zarządzania sportem. Może nas zatem czekać nowa era na miarę sezonu 2010. Niewykluczone, że po weekendzie w Bahrajnie poznamy kolejne szczegóły.
Zdjęcie główne: Cadillac Pressroom
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!