Znasz to uczucie? Budujesz idealny kupon akumulowany, wybierasz kilka obiecujących meczów i na koniec, dla „podniesienia kursu”, dorzucasz murowanego faworyta z kursem 1.25. Kilka godzin później okazuje się, że wszystkie trudniejsze typy weszły, a Twój kupon zepsuł właśnie ten jeden „pewniak”. To nie pech. To statystyczna i psychologiczna pułapka, w którą wpadają tysiące graczy.