- Jestem ambitnym chłopakiem, chcę rozwijać się, startować w Ekstralidze. Może pewnego dnia i w cyklu Speedway Grand Prix... - mówi Andriej Rozaliuk, 21-letni żużlowiec, którego zobaczymy w przyszłym roku w składzie drużyny U24 we Włókniarzu Częstochowa. Pochodzący z Ukrainy zawodnik opowiada również o współpracy z prezesem Świącikiem na łamach naszego portalu.
Nazwisko Rozaliuk przewijało się już przez historię ukraińskiego żużla. Po czynnym zawodnictwie dziadka i ojca, przyszedł czas na najmłodszego z klanu, Andrija. W minionym sezonie 2021 parafrazował on kontrakt warszawski z klubem z Częstochowy, co umożliwiło mu m.in. starty w turniejach Nice Cup. Szczególnie dobrze zapisał sie jego debiut w inauguracyjnych zawodach w Ostrowie Wielkopolskim. W dobrym stylu rozpoczął wówczas turniej, notując w pierwszych dwóch wyścigach indywidualne zwycięstwa. Dobrą passę zniweczyła mu jednak taśma, której dotknął w swoim trzecim biegu. Ostatecznie uplasował się na siódmym miejscu w Ostrowie.
Ukrainiec brał udział również w tegorocznym 69. Turnieju o Łańcuch Herbowy, w którym uplasował się na przedostatniej pozycji w stawce.W przyszłym roku młody żużlowiec urodzony w 2000 roku w Czerwonogradzie dostanie kolejną szansę na starty w Polsce, wzmocniwszy skład drużyny U24 we Włókniarzu Częstochowa.
Magdalena Magdziarz (speedwaynews.pl): Andrij, nim poruszymy dalsze tematy w naszej rozmowie, na początek opowiedz mi w kilku słowach coś o sobie. Jak wyglądały początki Twojej jazdy na żużlu? Co jest Twoją najmocniejszą cechą, jeśli mówimy o Tobie, jako o zawodniku?
Andriej Rozaliuk (Eltrox Włókniarz Częstochowa): – Mój dziadek i tata wnieśli do mojej rodziny tę żużlową tradycję. Jako dziecko wspólnie z tatą chodziłem na stadion, podpatrywałem zawodników, jak radzą sobie na torze, oglądałem, jak to wszystko działa. Z zainteresowaniem śledziłem nawet wyjazdy polewaczek, traktorów do kosmetyki nawierzchni. W tym wszystkim jest taka swoista magia. Pewnego dnia tata zapytał się mnie, czy nie chcę spróbować jazdy na żużlu. Odpowiedziałam, że pewnie, chcę samemu sprawdzić się w tym sporcie. Petro Fedyk – jemu zawdzięczam to, że jeżdżę na żużlu teraz. To on pożyczył mi swój silnik, swój motocykl, kevlar. Zacząłem więc w swoim rodzinnym miejscu, w Czerwonogradzie i tak się wkręciłem w ten żużel.
– Zakończony już sezon upłynął dla Ciebie pod znakiem podpisanego kontraktu warszawskiego z Eltrox Włókniarzem Częstochową. Dostałeś szansę na pokazanie się, jako zawodnik, w turniejach Nice Cup, umożliwiono Ci również wzięcie udziału w sesjach treningowych. Nie było jednak co prawda możliwości do powołania w rozgrywkach ligowych, klub zapewnił Ci niemniej pewne perspektywy na początek jazdy w Polsce.
– Bardzo miło oceniam współpracę z Włókniarzem. Bardzo dużo mi pomogli od początku sezonu, dzięki podpisaniu umowy warszawskiej. Mogłem też startować w rozgrywkach Nice Cup. Mogę wiele dobrych słów powiedzieć o tym klubie, o osobach, które tam pracują. Nie dostałem szansy wyjechania do zawodów ligowych ze względu na to, że miałem tylko kontrakt warszawski podpisany z Włókniarzem. Teraz będę jednak zawodnikiem startującym w drużynie U24.
– Rozumiem więc, że szybko trwały rozmowy odnośnie do Twojego parafowania kontraktu jako zawodnik w składzie U24.
– Z panem prezesem jesteśmy w bardzo dobrych kontaktach, więc tak było. Pan Michał Świącik zadzwonił do mnie po sezonie z propozycją startów w drużynie U24, czy nie chciałbym spróbować i wziąć udziału w tych rozgrywkach. Wiedzą, że mam chęci, mam ambicję, że potrafię się ścigać. Wspomniał też, że może w przyszłości będę mógł dostać swoją szansę w podstawowej drużynie.
– No właśnie, dzięki zakontraktowaniu do drużyny U24, która będzie przyszłosezonową inicjatywą, otworzy się dla Ciebie szansa na kolejne starty i więcej jazdy, co z pewnością będzie nieodzowne dla Twojej przyszłości.
– Dzięki możliwości tych startów będę mógł poznać wiele polskich torów, poznać innych zawodników. Chociaż, że i tak wiem, że będą to głównie żużlowcy, z którymi miałem już okazję poznać podczas innych zawodów, m.in. w IMŚJ w finale, czy w Pucharze Europy Par. Kojarzę więc tych zawodników. Będzie to więc tylko kwestia zwiedzenia nowych torów, stadionów. Myślę, że będę w stanie zrobić dobry wynik dla drużyny i dla klubu, bo będę starał się pokazać z jak najlepszej strony.
– Co, jeżeli chodzi o Twój team? Wspomniałeś, że na żużel zabrał Cię Twój tata, w przeszłości czynny zawodnik, więc zapewne to na jego pomoc możesz liczyć.
– Mam team złożony tylko z rodziny. Będzie mi pomagać w przygotowaniach mój tata, cały czas podpowiada mi, jest dla mnie jak trener, mechanik, opiekun i przyjaciel w jednej osobie. Zaangażowany będzie w to wszystko jeszcze mój wujek, który wraz z tatą będą tworzyć mój team.
– Jakie cele obierzesz sobie do spełnienia w kolejnym sezonie?
– Stawiam przed sobą jak najwyższe cele. Chcę osiągnąć jak najlepsze wyniki na torze, zrobić jak najwięcej punktów i pokazać przed klubem z Częstochowy, jak i przed jego kibicami, że mogą na mnie liczyć. Oczywistym jest też to, żeby przejechać sezon bez kontuzji, bo to jest najważniejsze w tym sporcie. Każdy uraz hamuje żużlowca.
– Określany jesteś jako nadzieja ukraińskiego żużla. Myśląc o swoich dotychczasowych osiągnięciach, występach, czego jesteś szczególnie dumny?
– Jestem najbardziej zadowolony z wykorzystania szansy na pojechanie ligowych rozgrywek w barwach Wolfe Wittstock. Był to wówczas mecz w Rzeszowie, wyjechałem na tor dwukrotnie, zdobywając jeden punkt w spotkaniu. Wtedy też miałem swoje pierwsze zetknięcie z polską ligą, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie jest łatwo. Mogę też podziękować temu klubowi, że dali mi okazję na pokazanie się, na jazdę i na treningi.
– Równe jest bardzo dobrze prosperującym ośrodkiem żużlowym na mapie ukraińskiego żużla, ze względu na zasługi, jakie wnosi tam m.in. Siergiej Gołownia. Jaka jest jednak kondycja tego sportu w pozostałych częściach kraju?
– Pochodząc z Czerwonogradu, nie ukrywam, że w moim mieście jest ciężko, nie ma u nas tego żużla. Jest stadion, ale nie ma ludzi chętnych do poprowadzenia klubu, do stworzenia drużyny, czy organizowania jakichkolwiek zawodów. W Równem jest jednak też Igor Marchenko, nowy działacz w tym mieście. Igor pomógł mi bardzo na początku sezonu z przygotowaniem, dał mi również możliwość pojechania w organizowanym przez niego spotkaniu, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Do Równego jeżdżę na zawody, chciałbym jednak pokazać się przed swoją własną publicznością, że jest taki zawodnik jak ja z tego miasta. Ciężko jest jednak na Ukrainie z tym sportem. Jest kilka turniejów w roku i to wszystko.
– Nic, tylko mieć nadzieję, że przyjdą lepsze czasy dla ukraińskiego żużla.
– Tak, mam nadzieję, że stanie się to w przyszłości. Chciałbym, żeby było więcej sportowców z mojego kraju. Teraz jest ciężko, jest zaledwie kilkoro żużlowców, a chciałbym, żeby było kiedyś u nas tak, jak w polskiej lidze i żeby drużyny z różnych miast startowały ze sobą w rozgrywkach.
– Przy temacie Ukrainy jeszcze będąc – pierwszej połowie października brałeś udział w meczu towarzyskim w składzie Marchenko Speedway Racing. Miałeś wówczas okazję pojechać przeciwko drugoligowej ekipie z Łotwy.
– Dostałem szansę pojechać w tych zawodach przeciwko drużynie Lokomotivu Daugavpils, sprawdzić swoje siły, na co mnie stać. To spotkanie w moim wykonaniu nie było jednak zbyt dobre. Do biegów wyjechałem łącznie trzy razy, przywożąc ze sobą cztery punkty. Zmierzyłem jednak swoje siły przeciwko ligowej drużynie z Daugavpils, sprawdzając bardziej swoje ambicje z rzeczywistością.
– Najważniejsze, że cały czas się rozwijasz i szukasz wszędzie tych nowych możliwości do jazdy.
– Zdecydowanie, cały czas szukam jazdy, by mieć jak największą możliwość do startów, żeby rozwijać się w tym sporcie. To jest podstawa, dlatego też jestem we Włókniarzu Częstochowie, bo wiem, że jest to klub z ambicjami, który da mi szansę na pokazanie się.
– Skupiasz się na razie tylko na rozgrywkach w polskiej lidze, czy rozważasz też starty w innych krajach, jak na przykład Dania bądź Szwecja?
– Prowadziłem też rozmowy z klubami z Danii, z których miałem oferty, by startować w drugiej lidze, w której jeżdżą juniorzy. Zobaczymy w przyszłości, jest to jeszcze kwestia czasu.
– Na koniec naszej rozmowy – czy chciałbyś dodać kilka słów jeszcze od siebie?
– Jestem ambitnym chłopakiem, chcę rozwijać się, startować w Ekstralidze. Może pewnego dnia i w cyklu Speedway Grand Prix, może kiedyś się uda. Jest to jednak ciężka praca, nie da się dojść do tego momentu w karierze od razu. Będę ciężko pracować na swój wynik. Chciałbym też jeszcze wyrazić swoją wdzięczność każdemu, kto wspierał mnie i pomagał mi w tym sezonie – szczególnie mojej rodzinie, dzięki której mogę być teraz w tym miejscu, w którym jestem. Prócz tego chcę jeszcze podziękować kibicom żużla z Ukrainy, którzy trzymają za mnie kciuki.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!