W poniedziałek w Tarnowie zaprezentowano pierwszy raz w historii polską kadrę w żużlu na długim torze. Biało-czerwoni wezmą udział w Drużynowych Mistrzostwach Świata (Long Track of Nations), które odbędą się w tym roku na torze w holenderskim Roden pod koniec września. Gdy trener kadry Rafał Dobrucki odkrył karty i ogłosił, kto będzie reprezentował nasz kraj, chyba nikt nie spodziewał się w składzie obecnego trenera Orła Łódź – Adama Skórnickiego.
Jak mówi sam "Sqóra" w jego życiu zaczęło brakować adrenaliny. – Zawsze ciągnęło mnie do odkrywania innych odmian żużla. Próbowałem już małych torów, jazdy motorem żużlowym po asfalcie, ale chyba wiadomym jest, że w speedwayu najwięcej frajdy daje prędkość i adrenalina. To właśnie zapewnia długi tor, dlatego stwierdziłem, że to idealny czas by spróbować czegoś nowego. Nigdy nie jest za późno żeby się czegoś nauczyć i później wykorzystać to w pracy trenerskiej – powiedział Skórnicki.
– Nigdy oficjalnie nie zakończyłem kariery zawodniczej i nie będę kłamał, że mnie nie ciągnie do rywalizacji. Gdy w zeszłym roku oglądałem w telewizji zmagania Staszka Burzy podczas jednej z rund Grand Prix w Rzeszowie i jego wspaniały sukces, to poczułem, że to jest to czego chciałbym spróbować. Zobaczyć jak zachowuje się motocykl na długim torze, poczuć tę prędkość. Ja sam jeżdżę motocyklem po drodze, ale z czasem stwierdziłem, że czegoś zaczyna brakować. Uważam więc, że lepiej więc tę energię i pomysły wyładować na odpowiednim torze niż doprowadzić do jakichś dziwnych czy niebezpiecznych sytuacji na drodze – dodał popularny „Sqóra”.
Podczas konferencji wspominano o ciekawej sytuacji z zeszłego sezonu, gdy Skórnicki przez kilka dni był prywatnym trenerem Marcina Gortata, byłego gracza NBA, a od pewnego czasu wielkiego fana speedwaya. – Cała ta sytuacja wyszła przez Rohana Tungate'a, który jest kolegą Marcina. Gortat chciał spełnić swoją zachciankę i spróbować sił na motocyklu żużlowym. Spędziliśmy dwa dni na torze. Jeden w normalnych warunkach, drugi praktycznie cały czas w deszczu. Podobało mi się to zaangażowanie Marcina Gortata, który na prawdę chciał wejść w łuk ślizgiem kontrolowanym. Na szczęście udało mi się go namówić tylko na start – podsumował Adam Skórnicki.
Mimo, że 45-latek w ostatnich latach zajmował się trenerką, to cały czas miał kontakt z motocyklem żużlowym. – Przynajmniej raz do roku staram się wziąć udział w treningu drużyny. Nie ścigam się jednak z moimi zawodnikami. Raczej staram się pokazać chłopakom, że można przejechać cztery kółka bez żadnego błędu – zażartował trener Orła Łódź.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!