O tym, że radykalne cięcia mogą dotknąć także ligowych faworytów, boleśnie przekonali się kibice Fogo Unii Leszno. Optymistycznie do tematu podchodzi z kolei papierowy hegemon eWinner 1. Ligi Żużlowej. W Toruniu liczą, że zmniejszony budżet uda się podreperować, wpuszczając kibiców na październikową rundę Grand prix.
„Anioły”, które w sezonie 2019 spadły z najwyższej klasy rozgrywkowej po raz pierwszy w historii, za cel postawiły sobie błyskawiczny powrót do elity. W efekcie skład oparto na aż trzech zawodnikach, którzy rok temu ścigali się w PGE Ekstralidze: braciach Holderach oraz powracającym wychowanku, Adrianie Miedzińskim. Formację seniorską dopełniają dwa czołowe nazwiska sezonu 2019 w ówczesnej Nice 1. Lidze Żużlowej. To pierwszy i siódmy jej zawodnik pod kątem średniej biegopunktowej, Wiktor Kułakow i Tobiasz Musielak.
Kontraktowanie takich żużlowców wiąże się jednak z odpowiednimi kosztami. Tymczasem eWinner Apator, podobnie jak pozostałe zespoły, zmuszony będzie do radykalnych cięć w budżecie. – Szacujemy zmniejszenie wpływu do poziomu 30–40% – powiedziała prezes Klubu Sportowego Toruń, Ilona Termińska, w rozmowie z lokalnym Radiem GRA. – Teraz wiele zależy od sponsorów i od sprzedaży tego, czym będziemy dysponować na Motoarenie. Muszę tu zaznaczyć, że dotacja miejska jest utrzymana na poziomie 600 tysięcy złotych.
Choć nawet w najgorszym scenariuszu nie ma na razie mowy o jakiejkolwiek panice, w klubie wierzą w wariant, który pozwoli znacznie podreperować stan klubowej kasy. – Oprócz oczywiście kibiców i sponsorów, naszym głównym źródłem pieniędzy jest sprzedaż biletów i zyski z Grand Prix. Mam nadzieję, że ono się odbędzie i odbędzie się z kibicami. To jest dla nas bardzo, bardzo istotne – dodała prezes spadkowicza z PGE Ekstraligi.
Przypomnijmy, że toruńska runda w terminarzu cyklu Grand Prix zaplanowana jest jako ostatnia, na 3 października. Przy pomyślnym scenariuszu możliwe jest, że do tego czasu zniknie wiele ograniczeń związanych z koronawirusem. – Zakładamy również te fatalistyczne warianty, natomiast liczymy na to, że Grand Prix pojedzie. To jest, jakby nie patrzeć, 25 procent budżetu Apatora. Olbrzymie pieniądze, które stabilizują naszą sytuację. W tej chwili według danych, które mam z klubu, sprzedana jest ponad połowa biletów. Teraz jest kwestia, co dalej. Czasu jeszcze trochę pozostało. Wydaje mi się, że będzie pozytywny przekaz, pozytywna ocena sytuacji w Polsce i to Grand Prix z kibicami pojedzie – podsumowała Ilona Termińska.
Do tej pory z pandemią przegrały trzy pierwsze rundy cyklu. Grand Prix Niemiec zostało odwołane całkowicie, natomiast rundy w Warszawie i Pradze przełożono na drugą połowę lata. Na dzień dzisiejszy walka o indywidualne mistrzostwo świata powinna rozpocząć się 18 lipca w walijskim Cardiff.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!