W zespole MS Śląska Świętochłowice dojdzie do zmian w sztabie szkoleniowym. Drużyny nie poprowadzi w przyszłym roku Krzysztof Bas, który całkowicie skupi się na pracy w opolskim Kolejarzu.
W minionym sezonie Krzysztof Bas prowadził nie tylko speedrowerzystów MS Śląska Świętochłowice, ale także młodzieżowców świętochłowickiej sekcji żużlowej, którzy startowali w barwach Speedway Wandy Kraków. W tym roku Bas nadal będzie pracował w klubie żużlowym, lecz tym razem będzie to czynił w Kolejarzu Opole, gdzie ma zająć się formacją młodzieżową oraz szkoleniem adeptów.
Drugi zawodnik finału Brązowego Kasku w 1983 roku zdecydował, że w sezonie 2020 nie będzie już łączył pracy w dwóch klubach. Stracą na tym speedrowerzyści, bowiem to właśnie z nimi Krzysztof Bas postanowił się rozstać. – Natłok obowiązków ze strony żużlowej, gdzie został jednym z członków sztabu szkoleniowego Kolejarza Opole sprawił, że nie będzie mu czas pozwalał na to, aby czynnie uczestniczyć w życiu speedrowera, tak jak to miało miejsce przez ostatnich kilka lat – mówi nam Dawid Bas.
I to właśnie brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata zastąpi swojego wujka na stanowisku szkoleniowca i wieku dwudziestu trzech lat będzie on jeżdżącym trenerem. Oficjalne decyzje zapadły we wtorkowy wieczór. – Jest to dość spore wyróżnienie. Będę miał pod sobą dość sporą liczbę zawodników – czy to całkiem młodych, którzy zaczynają swoją przygodę z tym sportem czy też starszych, którzy mają przejechanych więcej lat ode mnie. Na pewno nie będę się z tego tytułu wywyższał. Mam nadzieję, że atmosfera w drużynie się nie zmieni, wszystko będzie funkcjonowało tak jak dotychczas, a jeśli się coś zmieni, to tylko na lepsze. Z chłopakami znamy się bardzo dobrze, więc nie będzie żadnych problemów. Ważne, aby robić to, co do nas należy – dodaje nasz rozmówca.
Świętochłowiczanin w minionym sezonie wystąpił w dziewięciu z dziesięciu spotkań ligowych. Wykręcił w nich 130 punktów oraz siedem bonusów, co przy liczbie 42 biegów dało mu średnią biegową 3,262. Oprócz tego wywalczył m.in. złoty medal mistrzostw świata par oraz w drużynie czy srebrny medal mistrzostw Polski, również w parach i drużynowo. Czy młody jeździec nie obawia się, że nowe obowiązki odbiją się na jego formie sportowej? – Niekoniecznie. Od dwóch czy trzech lat, kiedy trener Krzysztof nie mógł być z nami na treningu czy zawodach z jakichś różnych powodów to zdarzało się, że go zastępowałem. W organizacyjnych sprawach Śląska również uczestniczyłem wielokrotnie. Wiadomo, jako zawodnik też mam do zrealizowania pewne założenia, które muszę spełnić. Myślę, że damy radę ze wszystkim, tym bardziej, że nie będę z tym wszystkim sam.
Dawid Bas nie będzie jednak osamotniony w prowadzeniu swoich kolegów. W sztab szkoleniowy na rok 2020 wszedł także Mirosław Bas – ojciec Dawida oraz brat Krzysztofa Basa. – Tata zostanie menedżerem drużyny, więc on będzie zajmował się bardziej sprawami papierkowymi czy organizacyjnymi. Ja zostanę bardziej przy strefie sportowej. Liczymy na dobrą współpracę, bo wiadomo, że z rodziną dobrze tylko na zdjęciach (śmiech). W tematach czysto speedrowerowych dogadujemy się jednak z tatą doskonale i nie sądzę, aby były problemy.
– Przy okazji chciałbym podziękować trenerowi Krzysztofowi Basowi w imieniu całej drużyny – za wszystko. Za ostatnie piętnaście lat, za pomoc, za czas, który z nami spędzał i za to, ile go to nerwów kosztowało. Można powiedzieć, że to jakimi jesteśmy teraz zawodnikami zawdzięczamy jemu, bo to on nas „stworzył”. Wierzę, że gdy tylko czas mu pozwoli to będzie u nas obecny, a ja też zapewne wielokrotnie skorzystam z jego trenerskich porad – kończy nasz rozmówca.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!