Bartosz Grabowski jest kolejnym zawodnikiem leszczyńskiego Szawera, który opuszcza po sezonie mistrzowski zespół. To spory cios dla klubu, który chce celować w kolejne złoto w krajowym czempionacie.
W ostatnich dniach przekazywaliśmy na łamach naszego serwisu informacje, które oficjalnie do nas napłynęły, czyli że z leszczyńskim Szawerem rozstanie się dwóch zawodników. To Michał Sassek, który kończy swoją sportową karierę oraz Ben Mould, który jeszcze niedawno w rozmowie z naszym portalem mówił otwarcie, że nie wyobraża sobie jazdy w Polsce w innym klubie, niż ten z Leszna.
Dziś już wiemy oficjalnie, że ze speedrowerowych torów zjeżdża także Bartosz Grabowski. Zawodnik, który ma ledwie dwadzieścia trzy lata czuje się już wypalony w sporcie, który uprawiał przez czternaście sezonów. -–Debiutowałem w zawodach, o ile dobrze pamiętam, w turnieju o Puchar Prezesa Wiraża z okazji Dnia Dziecka, a było to w 2006 roku – wspomina w rozmowie z naszym serwisem. Zapytaliśmy także Grabowskiego o pierwszy występ w meczu ligowym. Tu pamięć naszego rozmówcy jest nieco lepsza. – Był to mecz Ekstraligi, kiedy to Ostrów Wielkopolski pojechał na wyjazd do Zielonej Góry. Tor mieścił się jeszcze wówczas na stadionie żużlowym, ale roku już ci nie podam, bo nie pamiętam (śmiech). To było chyba w 2007 roku, ale ręki sobie przed świętami obciąć nie dam (uśmiech).
Jak już wspomnieliśmy, „Grabuś” ma ledwie dwadzieścia trzy lata, a na jego koncie są m.in. cztery tytuły Drużynowego Mistrza Polski (2014, 2015, 2017, 2019), pięć medali Indywidualnych Mistrzostw Polski (złoto: 2014, 2017, 2018; srebro: 2013; brąz: 2015), a także sukcesy na arenach międzynarodowych z Indywidualnym Mistrzostwem Świata (2015) oraz Indywidualnym Wicemistrzostwem Europy (2018) na czele. Nie można zapomnieć również o kilku krążkach Mistrzostw Europy Drużyn Klubowych – dwóch złotych (2014, 2016) czy srebrnym (2018).
Młody wiek sprawia, że Grabowski mógłby osiągnąć jeszcze sporo sukcesów i zapisać się w historii tego sportu jako jeden z najbardziej utytułowanych w historii. Skąd więc nagle decyzja o odwieszeniu ubrania na kołek? – Zwyczajnie brak czasu na regularne treningi, a żeby coś osiągnąć to niestety, ale trzeba regularnie ćwiczyć. Widać było w minionym sezonie moje braki treningowe. Gdzieś tam po prostu chcę się sprawdzić, może w innej dyscyplinie sportu, bo działam w pitbike'ach. Być może w tamtym kierunku się będę rozwijał. Dodatkowo dostałem zapytanie, czy nie chciałbym pomagać juniorowi ostrowskiej Ostrovii – Sebastianowi Szostakowi, z którym znamy się jeszcze z czasów, gdy sam jeździł na speedrowerze. Chciałbym go wesprzeć, wobec czego tego czasu byłoby naprawdę mało, więc nie byłoby szans upchnąć treningów czy zawodów. Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść – dodaje nasz rozmówca.
Obu zawodników dzieli szesnaście lat różnicy. Karierę kończy jednak ten dużo młodszy
We wieści dotyczące tego, że Grabowski zjeżdża z torów niewiele osób chciało wierzyć, bowiem w środowisku mówi się z przymrużeniem oka, że to już trzecie „podejście”. Ostrowianin przekonuje, że to już definitywne rozstanie. – Kiedyś jeszcze byli ludzie, którzy mnie przekonywali, by tego nie robić i by nie kończyć kariery. Ale tym razem postanowiłem postawić na swoim. Rower niedługo będzie wystawiony na sprzedaż, więc już dziś zachęcam do zakupu.
W sezonie 2020 w rozgrywkach ligowych ponownie wystąpi PKS Wiraż Ostrów Wielkopolski. Wielu zastanawiało się, czy Grabowskiego nie skusi powrót do macierzystego klubu, aby, będąc wiodącą postacią w odradzającym się Wirażu, poprowadzić swój klub do kilku sukcesów. Okazuje się, że jednak takich pomysłów nie było, wobec czego czy nowe przepisy w Ekstralidze były jednym z dodatkowych motywów podjętej decyzji? – Po pierwszych wpisach o zmianach, jakie miałyby zostać wprowadzone. tak naprawdę przestałem się tym interesować i śledzić, co z tego wyjdzie. Czas z pewnością pokaże czy była to dobra zmiana czy nie – kończy.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!