Fakt, że klub z Krakowa nie jest ze wszystkimi swoimi zobowiązaniami na zero, nie jest dla nikogo tajemnicą i przyznają się do tego nawet działacze. Klub ma zresztą licencję nadzorowaną. Jeden z byłych zawodników twierdzi jednak, że zadłużenie wobec niego w ogóle się nie zmniejsza!
Pod koniec sierpnia prezes krakowskiego klubu, Paweł Sadzikowski, był gościem audycji porannej w jednej z lokalnych stacji radiowych. Działacz opowiadał między innymi o remoncie stadionu czy sposobach na poprawę frekwencji. Nagranie rozmowy trafiło do internetu, a dalej było udostępniane przez kibiców. Na jednej z facebookowych grup o nazwie „Żużel w Krakowie” pod postem wypowiedział się Mateusz Szczepaniak. Żużlowiec, który reprezentował Wandę w latach 2016–2017, zarzucił Sadzikowskiemu kłamstwa i stwierdził, że mimo wcześniejszych ustaleń nadal nie otrzymał swoich pieniędzy!
– Niestety nie… przy następnym wywiadzie z prezesem podstawcie mu wykrywacz kłamstw i wtedy dowiecie się, co jest prawdą. Moje zadłużenie się nie zmniejsza, prezes oszukuje, a z moich informacji wynika, że ten sezon też nie wygląda dobrze. Myślę, że w następnym sezonie klub będzie do przejęcia przez nowe osoby bądź upadnie i nastąpi koniec żużla w Krakowie. Szkoda tylko, że kosztem kibiców, nas zawodników i sponsorów takich jak ARGE Paliwa. Ja straciłem cierpliwość i wystarczy kłamstw pseudoprezesa. Mogę mówić otwarcie, więc jeśli ktoś ma pytania, proszę pisać. Pozdrawiam kibiców z Krakowa! – napisał najskuteczniejszy zawodnik ubiegłego sezonu Nice PLŻ.
Tak szczera wypowiedź wywołała rzecz jasna reakcję. Szczepaniak już kilkukrotnie sugerował, że proces spłacania następuje wolniej, niż zakładano, ale nigdy nie użył tak mocnych słów. Ze strony fanów pojawiła się prośba o ujawnienie kolejnych szczegółów. Żużlowiec zgodził się rozwinąć temat.
– Rozmawiałem z kilkoma zawodnikami startującymi w tym roku w Krakowie i wiem dokładnie, jak sprawa wygląda. Polscy czy zagraniczni, nie ma różnicy. Licencja nadzorowana, jak sama nazwa wskazuje, powinna być nadzorem. Niestety, klub nie składa obowiązkowych comiesięcznych raportów i jest za to co miesiąc karany przez Polski Związek Motorowy. Później kwota płatności z telewizji zostanie pomniejszona o sumę kar i korzyści z tego otrzyma jedynie PZM, a zawodnicy zostaną z niczym i to jest „pomoc” władz polskiego żużla dla zawodników. Przykładem jest Polonia Piła, gdzie jest nowy zarząd i chcą wyprostować wszystkie sprawy, a osoba, która wcześniej zarządzała klubem jest ścigana przez policję skarbową. W Krakowie jest taka sama sytuacja i kontrole będą wszędzie, razem z głównymi sponsorami klubu takimi jak ARGE Paliwa i wielu innych. Według licencji nadzorowanej moje zaległości miały być uregulowane w lipcu tego roku, a do tej pory za dużo się nie zmieniło i wątpię, że się zmieni bez podjęcia odpowiednich kroków – zakończył Mateusz Szczepaniak.
Jeżeli słowa zawodnika są prawdą, to sytuacja krakowskiego klubu jest naprawdę zła. Faktem jest, że mimo zbudowania szerokiej kadry, Wanda wielokrotnie miała problem nawet z zebraniem pełnego składu na zawody. Z tego powodu przegrała walkowerem chociażby decydujący o utrzymaniu mecz w Pile. Choć tam zespół pozornie miał usprawiedliwienie w postaci wypadku komunikacyjnego Victora Palovaary, Szwed nie pomógł działaczom i nie dostarczył odpowiednich dokumentów. Wszystko wskazuje na to, że lista zawodników skonfliktowanych z Wandą o pieniądze nie kończy się na tych dwóch nazwiskach.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!