Od kiedy Jaimon Lidsey wskoczył do składu Fogo Unii Leszno u progu sezonu 2020, Australijczyk zachwycał leszczyńskich kibiców przez niemal całe rozgrywki PGE Ekstraligi i był ważnym ogniwem mistrzowskiej wówczas drużyny. Kolejny rok startów nie był już usłany różami.
Jaimon Lidsey trafił do Leszna wspólnie ze starszym o kilka lat Brady'm Kurtzem. W sezonach 2018 i 2019 to bardziej doświadczony z Australijczyków spisywał się lepiej i zdobywał złote medale DMP, natomiast Lidsey nabierał objeżdżenia w Polsce m.in. w Metalika Recycling Kolejarzu Rawicz. Przełom nastąpił na początku sezonu 2020. Kurtz zaliczył falstart, a Piotr Baron postanowił dać szansę 21-letniemu wówczas Lidsey'owi. Ten z szansy skrzętnie skorzystał.
Przed dwoma laty Lidsey spisywał się świetnie, a ukoronowaniem kapitalnego sezonu był tytuł IMŚJ na torze w Pardubicach. Kolejny rok był już trudniejszy. – W porównaniu do sezonu 2020, to strasznie się męczyłem w ubiegłym roku. Wtedy udało mi się pojechać lepiej niż ktokolwiek się spodziewał, a przez to oczekiwania przed kolejnym sezonem były wysokie. Dla mnie była to zmiana i coś nowego – przyznaje Australijczyk w rozmowie z fimspeedway.com. – Teraz wiem, czego się spodziewać i jak się przygotować, więc mam nadzieję, że 2021 rok będzie jednym z najgorszych w mojej zawodowej karierze – dodaje zawodnik Fogo Unii Leszno.
Fani Fogo Unii Leszno pokochali Australijczyka w sezonie 2020, fot. Mateusz Biskup
Jako junior Jaimon Lidsey miał okazję do częstszych startów jako reprezentant Australii. Teraz liczy na powrót do kadry Marka Lemona, chociażby podczas finału SoN, w którym brał udział w 2020 roku. – Mam nadzieję, że 2022 rok będzie dla mnie dobry i znajdę się w narodowej kadrze po raz kolejny. Ścigałem się dla Australii przez wiele lat jako junior, a teraz chcę zrobić to już z seniorskiej pozycji – mówi otwarcie Lidsey.
Życie australijskich żużlowców stało się trudniejsze z powodu pandemii. W sezonie 2020 Jaimon Lidsey nie mógł liczyć na kontakt z najbliższymi. W zeszłym roku natomiast żona i syn przyjechali do Polski razem z nim, jednak nadal ograniczenia podróżowania doskwierały 22-latkowi. – To czasami było naprawdę trudne, bo w Polsce nie mamy tak wielu przyjaciół i istnieje jednak bariera językowa. Nikt nie mógł podróżować z powodu covidowych restrykcji. Rodzina i przyjaciele nie mogli mnie odwiedzić. Liczę, że w tym roku najbliżsi do mnie dołączą, a długie miesiące rozłąki zlecą nieco szybciej – kończy zawodnik leszczyńskiej Fogo Unii.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!