Jednym z żużlowych, młodych talentów, które zaprezentują się w składzie Unii Leszno w sezonie 2022, jest Australijczyk, James Pearson. Szesnastoletni zawodnik mimo młodego wieku imponuje swoją formą na torach żużlowych, czego efektem jest podpisanie kontraktu z leszczyńskimi "Bykami". W rozmowie z naszym portalem opowiedział m.in. o swoich nadziejach, które wiąże z nowym zespołem w Polsce.
ENGLISH VERSION – CLICK HERE
Magdalena Magdziarz (speedwaynews.pl): – James, na początek mam pytanie na temat Twoich początków w żużlu. Jak właściwie do tego doszło, że zacząłeś ścigać się na żużlu? Czy pamiętasz moment, w którym po raz pierwszy wsiadłeś na motocykl?
James Pearson (zawodnik Unii Leszno): – Oglądałem żużel z mamą i tatą i zakochałem się w tym sporcie. Zacząłem się ścigać na flat tracku w wieku sześciu lat, na motocykl żużlowy przesiadłem się zaś w wieku dziewięciu lat. Był to najwcześniejszy moment, kiedy mogłem zacząć na nim jeździć.
– Opowiedz też coś o sobie, jako o zawodniku. Gdybyś miał wskazać swoje mocne cechy, które wyróżniają Cię wśród innych zawodników, wśród siebie, co byś wyszczególnił?
– Myślę, że to, że podczas wyścigów jestem niezwykle zrelaksowany i spokojny.
– Sport to zawody, treningi, przygotowywanie sprzętu, na co poświęca się sporo czasu. Jak dajesz radę łączyć żużel z innymi obowiązkami w swoim życiu?
– Obecnie trenuję na siłowni pięć dni w tygodniu. W Australii odbywam również praktyki budowlane. Zarządzanie moim czasem jest bardzo trudne, ale jestem bardzo skupiony na żużlu, ten sport zawsze ma pierwszeństwo we wszystkim. Również moja mama i tata bardzo mnie wspierają i zawsze mi pomagają, kiedy tylko tego potrzebuję.
– W swojej dotychczasowej karierze osiągnąłeś już kilka poważniejszych sukcesów. Zdobyłeś wicemistrzowski tytuł w kategorii 85cc. W Australii wygrywałeś również wiele turniejów w tym i poprzednim roku. Osobiście, które z dotychczasowych osiągnięć jest dla Ciebie najważniejsze?
– Najważniejsze jest dla mnie drugie miejsce na świecie w Mistrzostwach w klasie 85cc. Do tytułu mistrza świata zabrakło mi wówczas tylko jednego punktu.
James Pearson na podium w Mistrzostwach stanu Victoria (fot. archiwum zawodnika)
– W tym roku musiałeś pogodzić się z tym, że do trzeciego miejsca w mistrzostwach świata w klasie 250cc zabrakło ci niewiele, jednego punktu do podium. Czy z perspektywy czasu zauważasz możliwości, które sprawiły, że nie powiodło Ci się w tych zawodach tak, by zdobyć brązowy medal?
– Tak, w drugim wyścigu zmieniliśmy ustawienia w złym kierunku, i to była niestety różnica, która zaważyła na dalszych rozstrzygnięciach. Przegrałem wtedy bieg, zdobyłem w nim zero punktów, po powrocie do naszych początkowych, oryginalnych ustawień byłem już w stanie odnosić sukces przez resztę zawodów.
– W minionym sezonie miałeś podpisany kontrakt z drużyną Team Fjelsted, która ściga się na poziomie Division 2 w Danii. Wspólnie zajęliście drugie miejsce w tych rozgrywkach ligowych. Jak podsumujesz swoje występy dla Twojego klubu?
– Byłem gościem w składzie Team Fjelsted, rozegrałem cztery udane spotkania, w każdym z nich zdobyłem bardzo punkty, które pomogły drużynie zająć drugie miejsce. Podsumowując, miałem trzy zwycięstwa na cztery.
– W kontekście sezonu 2022 zostałeś ogłoszony jako zawodnik klubu Region Varde Elitesport. Jakie cele stawiasz sobie przed swoim kolejnym sezonem w Europie?
– Moim celem na przyszły sezon w Regionie Varde przede wszystkim jest regularne zdobywanie wysokich wyników dla drużyny i awans do duńskiej Super League – te założenia chcę spełnić. Jeżeli chodzi zaś o Unię Leszno, to oczywiście chcę być regularnie punktującym zawodnikiem w lidze U24. Mam także nadzieję, że będę mógł reprezentować Australię w zawodach indywidualnych U21.
– Jakie możliwości przyniosła Ci do tej pory jazda w Europie? Wróciłeś do Australii po roku wzbogacony jakimi nowymi doświadczeniami?
– Mój pobyt w Europie był niesamowity, zdobyłem wiele doświadczenia w bardzo krótkim czasie, poznałem wspaniałych ludzi i mam nadzieję, że będę mógł kontynuować naukę i jazdę na żużlu przez wiele kolejnych lat.
– Żużel w Australii kontra żużel w Europie. Jakie różnice zauważyłeś po swoim rocznym pobycie w Europie między nimi?
– Wspaniałą rzeczą w Europie jest to, że można spędzić dużo czasu na motocyklu, zarówno podczas treningów, jak i spotkań, a dodatkowo nie muszę podróżować przeszło tysiąc kilometrów na każde zawody. Na przykład spędziłem osiem godzin w trasie w jedną stronę na Mistrzostwa Stanu Victoria, a kiedy brałem udział w Darcy Ward Invitational, to jechałem dziesięć godzin jazdy tam i dziesięć godzin z powrotem.
– Na początku października brałeś udział w zawodach organizowanych przez Unię Leszno. Rezultatem tych dwóch dni jest podpisanie przez Ciebie pierwszego kontraktu w polskiej lidze. Czy jest to spełnienie marzeń?
– Tak, jak najbardziej! W trakcie jednych z zawodów w Rybniku w klasie 85cc po raz pierwszy spotkałem prezesa klubu z Leszna. Od tego momentu zawsze chciałem podpisać kontrakt i ścigać się dla tego klubu. Naprawdę nie mogę się doczekać powrotu do Polski i tego, by zacząć ścigać się dla leszczyńskich Byków!
– Za Tobą co prawda koniec sezonu w Europie, za to w Australii trwa już kolejny sezon. W jakich imprezach sportowych planujesz wziąć udział w nadchodzących miesiącach?
– Brałem udział w Indywidualnych Mistrzostwach Juniorów stanu Nowa Południowa Walia. W pięciu biegach straciłem tylko jeden punkt i skończyłem zawody z czternastoma punktami. Będę się również ścigał w Darcy Ward Invitational, który odbędzie się 15 stycznia. Postaram się wziąć udział w jak największej ilości zawodów przed przylotem do Polski. Jak już jednak wspomniałem wcześniej, nie mamy tak wielu wyścigów, jak w Europie. Nadal będę koncentrował się na kondycji i będę gotowy do startów, gdy wrócę do Polski na początku marca.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!