Choć w sezonie 2021 eWinner Apator Toruń występował w lidze jako beniaminek, niewiele osób patrzyło na drużynę aniołów przez ten pryzmat. Udało im się wygrać walkę na rynku transferowym o najlepszego zawodnika u24 – Roberta Lamberta, a do drużyny wrócił kolejny wychowanek – Paweł Przedpełski. Trener Tomasz Bajerski od początku podkreślał jednak, że głównym celem ekipy z Torunia jest utrzymanie.
– Ja myślę, że głównym celem było utrzymanie się w PGE Ekstralidze i to nam się udało. Po pierwszych czterech meczach marzenia były większe, wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nie tyle rósł on u zawodników, co bardziej u kibiców. Nasza jazda w pierwszych czterech kolejkach napawała dużą nadzieją, na to, że będzie jeszcze lepiej. Jednak później żużel wszystko zweryfikował – podkreśla trener Apatora.
Wiele razy media i kibice podkreślali, zwłaszcza na początku sezonu, że drużyna z Torunia przegrywa w pięknym stylu, po walce i bez odpuszczania ani jednego centymetra toru. Jak podkreśla Tomasz Bajerski najważniejszą rzeczą, jaka towarzyszyła drużynie i całemu klubowemu otoczeniu była dobra atmosfera – Jeszcze przed sezonem zależało nam na tym, aby w drużynie zawsze była dobra atmosfera. Ten cel również udało nam się zrealizować. Odnieśliśmy w tym roku dużo porażek. Mimo tego, atmosfera cały czas była dobra, byliśmy drużyną i robiliśmy wszystko, zarówno klub, ja, jak i zawodnicy żeby było dobrze. Nie było tutaj żadnych niepotrzebnych spięć, a wiadomo, że jak nie idzie, to ciężko utrzymać pozytywną atmosferę, ale tutaj nie było czegoś takiego. Pomimo tych przegranych, udało nam się ją utrzymywać, walczyć i jechać zawsze do samego końca – kontynuuje Tomasz Bajerski.
W Toruniu udało się stworzyć prawdziwą ekipę, której liderem był Robert Lambert. Świetne występy notowali również Jack Holder oraz Paweł Przedpełski, który po powrocie do Torunia pokazał, że może być przyszłością nie tylko toruńskiego, ale i polskiego żużla. Oczy kibiców skierowane były również w kierunku formacji juniorskiej, w której jeździli głównie Krzysztof Lewandowski i Karol Żupiński. Lewandowskiemu udało się dostarczyć kibicom kilka momentów radości, jednak Żupiński nie może zaliczyć swojego ekstraligowego debiutu do udanych. Trener Bajerski podkreśla, że tak naprawdę nie czuje się w tym sezonie niczym zawiedziony – Czy ja wiem, czy coś zawiodło? Nie, takich konkretnych rzeczy nie ma. Myślę, że trochę postawa niektórych zawodników, nie chciałbym ich jednak wymieniać z imienia i nazwiska. Też bym nie powiedział, że zawiedli, a raczej pojechali poniżej pewnych oczekiwań – powiedział 46-latek.
Tych oczekiwań na pewno nie spełnili też Chris Holder, który rozpoczął sezon bardzo dobrze, jednak w późniejszej jego fazie tych punktów brakowało, oraz Adrian Miedziński, który z kolei lepiej zaczął radzić sobie na późniejszym etapie sezonu. Jednak obydwu zawodnikom nie można odmówić waleczności i tego, że zdołali przywieźć kilka ważnych punktów, które w rezultacie złożyły się na bezpieczne szóste miejsce w lidze.
Można by powiedzieć, że był to rok pełen powrotów i debiutów. Drużyna wróciła do żużlowej elity, Paweł Przedpełski wrócił do Torunia. Robert Lambert debiutował w barwach Apatora, a juniorzy odjeżdżali swoje pierwsze ekstraligowe wyścigi. Nie można jednak zapominać o osobie menadżera Bajerskiego, który debiutował w tej roli w PGE Ekstralidze – Pierwszy mój rok w PGE Ekstralidze – bardzo ekscytujący, dużo pracy, dużo nieprzewidywalnych sytuacji. Myślę, że ten mój trenerski debiut w PGE Ekstralidze wypadł naprawdę dobrze, główny cel został osiągnięty. Cała ta otoczka, prowadzenie pierwszego zespołu, PGE Ekstraliga, to ogromna odpowiedzialność. Zaufaniem obdarzył mnie nie tylko klub, ale i kibice i za to chciałbym bardzo podziękować. Najważniejsze dla mnie było to, że powierzono mi taką ważną rolę, jaką jest bycie menadżerem drużyny PGE Ekstraligi w Toruniu, a wiemy, że żużel w Toruniu bardzo mocno stoi – dodał wychowanek drużyny z Torunia.
Patrząc na Apator Toruń przed sezonem wielu z nas wiedziało, że tej drużynie uda się utrzymać, Jednak kiedy spojrzymy z perspektywy czasu, to zobaczymy, że nie przyszło im to tak łatwo jakby mogło się wydawać. Torunianie mieli wzloty i upadki, czy więc trener jest ostatecznie zadowolony z postawy swojej drużyny? – Ja jestem bardzo zadowolony z osiągnięcia tego głównego celu i to cały czas podkreślam. Może nie wyglądało to na takie spokojne, ale ja cały czas wierzyłem, że się utrzymamy – zakończył szkoleniowiec Aniołów.
Analizując cały sezon i wypowiedzi trenera Bajerskiego dochodzę do wniosku, że wiara, atmosfera i spokój naprawdę pomogły tej drużynie w osiągnięciu postawionego sobie celu. Pozostaje nam teraz czekać na kolejny sezon, który pokaże, czy ta drużyna da radę sięgnąć po jeszcze więcej.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!