Niedawno na torze w bawarskim Haunstetten doszło do koszmarnej sytuacji z udziałem sidecarów, gdzie ciężko ranni zostały osoby funkcyjne pracujące przy starcie (więcej TUTAJ). Na tym samym obiekcie miała okazję startować dzień wcześniej Celina Liebmann, z którą porozmawialiśmy o tym miejscu, jak i wielu innych ciekawych kwestiach. Zapraszamy do lektury.
Powoli dobiega końca sezon 2021. Dla Celiny Liebmann był dość przewrotny. W barwach MSC Wölfe Wittstock nie zdołała pomóc drużynie w odniesieniu dobrego wyniku, natomiast w innych rozgrywkach na niemieckiej ziemi, idzie już jej znacznie lepiej. Klub, w którym się wychowała ma szansę na duży sukces już w najbliższą niedzielę. Jaka jest przyszłość Celiny i czy wystartuje ponownie w polskiej lidze? Jak wygląda kobiecy speedway? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź poniżej.
Damian Kuczyński (speedwaynews.pl): – Celina, zacznijmy od zawodów w Haunstetten. Turnieje rozgrywane są tutaj raz do roku i to chyba widać po nawierzchni. Tor – przyznasz – nie jest łatwy i do końca bezpieczny…
Celina Liebmann (zawodniczka MSC Olching, Black Forest Eagles, MSC Cloppenburg): – Dla mnie jest bardzo ciężki. Ten tor należy to niezwykle wyboistych i dziurawych. Zdecydowanie bardziej przypomina typowy long track, aniżeli klasyczny tor do speedwaya.
– Jednak mimo wszystko odnajdujesz się dobrze na takich trudnych terenach, bo zaprezentowałaś się tutaj w Bayern Cup w całkiem fajnym stylu.
– Moje starty na tym torze były rzeczywiście dobre. Natomiast mój drugi i trzeci bieg nie były takie, jak bym sobie tego życzyła. Potrzebne jest więcej rozmowy między mną, a Erikiem (Bachhuberem – dop. red.). W trzecim moim biegu musiałam podjąć decyzję, jaki wybrać sposób na lepsze wyjście spod startu. Poczekałam sekundę, co okazało się błędem. To dlatego przyjechałam znów na trzeciej pozycji. W kolejnym wyścigu było już znacznie lepiej i zdołałam zwyciężyć.
– Co możesz powiedzieć o współpracy z klubem MSC Olching?
– Tak naprawdę rozpoczęłam przygodę z żużlem w 2006 roku. I ten początek nastąpił właśnie w Olching. Nauczyłam się bardzo dużo od ludzi z tego klubu. Jest tam naprawdę familijna atmosfera i mogę powiedzieć, że kocham to miejsce. Nigdy nie chciałabym zmieniać tego klubu.
Nasza rozmówczyni w kasku czerwonym, podczas wyjścia spod taśmy w trakcie Bayern Cup w Haunstetten
– Przed tobą 10 października finałowe rozdanie w Speedway Team Cup w Olching. Drużyna, którą reprezentujesz tutaj, ma szansę na zdobycie złotych medali. W tamtych rozgrywkach staniesz jednak po przeciwnej stronie barykady. Jakie to uczucie rywalizować ze swoim ukochanym klubem?
– Tak, w rozgrywkach Speedway Team Cup wystartuję dla zespołu z Cloppenburga. Barwy MSC Olching w tym sezonie reprezentuję tylko w Bayern Cup właśnie. Natomiast punkty dla tego zespołu przywozi mój przyjaciel Erik Bachhuber. Pożyjemy, zobaczymy, możliwe że Olching zwycięży w tych zawodach i zapewni sobie końcowy tytuł. Natomiast będą potrzebować naprawdę dużej szybkości, bo Cloppenburg z pewnością będzie tego dnia bardzo mocne (śmiech).
– A jak możesz podsumować sezon w barwach MSC Wölfe Wittstock w polskiej 2. Lidze Żużlowej?
– Hmmm… W sumie to nie mam nic do powiedzenia na ten temat.
– Po twojej reakcji wnioskuję, że nie wiążesz już przyszłości z tą drużyną?
– Nie. Zdecydowanie nie. Nie będę ponownie w nowym sezonie startować dla MSC Wölfe Wittstock w polskiej lidze. Mogę jak najbardziej wystartować na tym torze w towarzyskich imprezach, takich jak Puchar Bałtyku itp., natomiast nie w drużynie ligowej.
– Nie przekreślasz chyba jednak ogólnie startów w polskiej lidze? Chciałabyś powalczyć o angaż w jakimś innym zespole?
– Tak, bardzo bym chciała. Muszę jednak cały czas walczyć o swoją pozycję. Aby otrzymać szansę, muszę się wyróżnić i prezentować znacznie lepiej niż teraz.
Mimo trudnych warunków torowych, Celina Liebmann dobrze prezentowała się na obiekcie w Haunstetten
– Co możesz powiedzieć o kobiecym speedwayu? W Niemczech według moich obserwacji dużo dziewczyn garnie się do tego sportu…
– Racja, w Niemczech jest całkiem sporo dziewczyn, które zaczynają uprawianie speedwaya. Jednak większość z nich kończy przygodę z żużlem na etapie jazdy na motocyklu 250cc.
– Dlaczego?
– Nie wiem w sumie… Myślę, że przychodzą w tym momencie inne zainteresowania. Na horyzoncie pojawiają się chłopacy, dbanie o swój wygląd, makeup… Rozumiesz.
– Jedną z dziewczyn, które ewidentnie mają duży potencjał jest Patricia Erhart…
– Oj tak. Patrycja prezentuje się bardzo dobrze. W jej przypadku myślę, że z powodzeniem przejdzie do klasy 500cc, na dorosły speedway. Aktualnie ma problemy z barkiem po fatalnym upadku w niedawno rozegranych zawodach. Mam nadzieję, że będzie w stanie powrócić jeszcze silniejsza. Podobnie, świetnie zapowiada się Nynke Sijbesma. Pochodzi z Holandii, ale również ma duże umiejętności.
– Startowałaś w tych feralnych dla Patricii zawodach w Moorwinkelsdamm (więcej TUTAJ). Widziałaś na własne oczy to pechowe zdarzenie? Wyglądało to aż tak źle?
– Zdecydowanie. Był to koszmarny wypadek. Nynke jechała z przodu, przed Patricią. Patricia była trochę nerwowa już od startu. Zdołała dojechać do holenderki na odległość piętnastu metrów. Próbowała na łuku wejść troszkę węziej, bardziej do wewnętrznej. Zahaczyła wówczas o tylne koło i wtedy to wszystko się stało…
– Jakie cele stawiasz sobie na sezon 2022?
– Na pewno w przyszłym sezonie będę dążyć do tego, aby wraz z zespołem wygrać Speedway Team Cup. A jakie jeszcze szanse się przede mną otworzą, to zobaczymy.
Celina Liebmann wraz ze swoim przyjacielem – Erikiem Bachhuberem
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!