Kevin Fajfer to bohater Startu Gniezno. Wychowanek przyznaje, że chciał jeździć od początku sezonu, ale cieszy się z otrzymanej szansy.
Piątkowe spotkanie Startu z Orłem to najlepszy występ syna Adama Fajfera. Kevin zanotował tzw. płatny komplet punktów (12+3), prezentując przy tym bardzo dobrą jazdę parową ze swoimi kuzynem – Oskarem. Kibice najpewniej trzymali za niego kciuki, kiedy wychowanek odpierał ataki nieco bardziej doświadczonego Kurtza. W rozmowie ze sportowegniezno.pl, żużlowiec zdradza tajemnice swojego znakomitego występu: – Na pewno treningi miały duże znaczenie. W środę jeździłem sam, miałem duży spokój, chłopacy zrobili idealny tor i wtedy i teraz. Więc chcę też im podziękować, bo było dziś idealnie. “Ugościli” mnie niesamowicie i mogłem dzięki temu zrobić taki wynik. Do tego otrzymałem od firmy Budex nowy silnik, który spisał się niesamowicie. Prawdziwa rakieta – komentuje były zawodnik PSŻ Poznań.
Od samego początku, kibice ukierunkowani byli na rywalizacje Mirosława Jabłońskiego z Kevinem Fajferem. Choć znaczna część stawała po stronie tego młodszego, popularny "Jabol" zyskiwał miejsce w składzie i robił co mógł, aby godnie reprezentować ukochane barwy. Kevin liczył na to, że będzie mógł pokazywać swoje umiejętności od samego początku sezonu: – Na pewno jest złość, bo chciałem jeździć od początku sezonu. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły, bo to nie ten moment. Teraz chcę mieć mocną końcówkę, aby pokazać, że potrafię.
Przed Startem Gniezno bardzo ważny okres. Jeżeli gnieźnianie myślą o fazie play-off, muszą zacząć punktować z punktem bonusowym. Najbliższa okazja w przyszłą niedziele, gdzie do pierwszej stolicy przyjdzie outsider eWinner 1. Ligi – Unia Tarnów.
Oferta na PGE Ekstraligę dostępna tutaj -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!