W piątek na otwarcie 7. kolejki PGE Ekstraligi do Częstochowy zawitała ekipa grudziądzkiego GKM-u. Już w pierwszej serii startów gospodarze zaznaczyli swą dominację i kontrolując mecz do ostatniego biegu sięgnęli po pewne dwa punkty. Pięć oczek w tym pojedynku zdobył Kacper Woryna. Wychowanka rybnickiego ROW-u poprosiliśmy o krótki komentarz na temat piątkowej konfrontacji.
Woryna przywiózł w piątek przy ul. Olsztyńskiej pięć punktów w czterech startach. 24-latek jednak aż 3-krotnie rywalizował z Nickim Pedersenem. W każdym przypadku musiał uznać wyższość doświadczonego Duńczyka. Wielu kibiców uznało, że Pedersen będzie śnił się Worynie po nocach. – Wolę śnić o przyjemniejszych rzeczach, natomiast to fakt, był liderem swojej drużyny i nie dałem rady z nim wygrać, szkoda, ale to tylko mi pokazuje jak dużo pracy nadal przed nami – komentuje żużlowiec Włókniarza.
Włókniarz wygrał spotkanie wynikiem 54:36. Przed wyjazdem do Grudziądza ekipa Piotra Świderskiego posiada spore szanse na bonus, a niektórzy twierdzą, że dodatkowe oczko dla "Lwów" jest już sprawą rozstrzygniętą. – Nie ma czegoś takiego jak bezpieczna zaliczka. Ten mecz to już historia, wnioski wyciągnięte i kolejne mecze do wygrania przed nami – zaznacza Kacper Woryna.
Częstochowska drużyna na początku sezonu wyglądało dosyć niestabilnie. Ostatnie tygodnie są jednak dla zespołu spod Jasnej Góry bardzo udane. W zeszłą niedzielę zdobyli oni bardzo ważne zwycięstwo w Gorzowie Wielkopolskim, a teraz sięgnęli po dwa duże punkty u siebie przeciwko "Gołębiom". Nastroje w Częstochowie są coraz lepsze, więc zapytaliśmy Kacpra czy odczuwa, że to już ten Włókniarz w najlepszym wydaniu. – Moim zdaniem nie. Każdy z nas może pojechać jeszcze lepiej, więc wiele pracy przed nami, aby właśnie to pokazać – odpowiada zawodnik.
Mecz z grudziądzkim zespołem był dla Częstochowian pierwszym domowym pojedynkiem w tym sezonie, w którym na trybunach towarzyszyli im kibice. Nie od dziś wiadomo, że fani potrafią przynieść drużynie wiele korzyści. – To na pewno duży atut. To było niesamowite znowu zobaczyć ludzi na trybunach i dodało nam to wiele dobrych emocji. Kibice Włókniarza są niesamowici, przed meczem jak usłyszałem ten doping to miałem aż gęsią skórkę. Na to czekaliśmy i liczymy, że z czasem obostrzenia pozwolą na większą ilość kibiców – mówi 24-latek.
Przed Woryną i Włókniarzem runda rewanżowa, która zadecyduje o tym czy znajdą się oni w fazie play-off. Obecnie zajmują w tabeli 5. lokatę z ośmioma punktami na koncie. W piątek czeka ich pierwszy rewanżowy mecz, w którym podejmą u siebie Motor Lublin. Przy al. Zygmuntowskich górą były "Koziołki", które wygrały 49:41.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!