W ostatnim meczu ligowym Aforti Start Gniezno dość niespodziewanie nie nawiązał specjalnej walki z Cellfast Wilkami Krosno. Ostatecznie gospodarze przegrali aż 38:50. Menadżer gnieźnian uspokaja fanów i zapewnia, że nie ma powodów do paniki.
Choć Cellfast Wilki Krosno po dokonaniu kilku wzmocnień to jedna z najmocniejszych drużyn eWinner 1. Ligi Żużlowej, to chyba nikt nie spodziewał się, że ekipa z Podkarpacia bez większego trudu wygra w Gnieźnie. Wilcza wataha wygrała 12 punktami, ale zdaniem menadżera gospodarzy poniedziałkowego meczu był to tylko wypadek przy pracy. – Myślę, że zespół jest naprawdę solidny, a ostatnia porażka była w sumie wypadkiem przy pracy. Zmobilizowała nas do jeszcze cięższej pracy. Cieszę się, że na coraz wyższe obroty wchodzą nasi juniorzy. Z zawodów na zawody jadą lepiej. Nie chodzi mi nawet o ostatni mecz ligowy, bo postępy są widoczne w zawodach młodzieżowych – podkreśla w rozmowie z portalem polskizuzel.pl Rafael Wojciechowski.
Miłym zaskoczeniem dla fanów i władz klubu jest postawa Petera Kildemanda. Przejście Duńczyka do Startu było nieco krytykowana, nawet wyśmiewane, a tymczasem „Pająk” spisuje się solidnie mimo kłopotów zdrowotnych. – Dobrze prezentuje się Peter Kildemand. W rywalizacji z Cellfast Wilkami był poobijany, ale moim zdaniem nie zawodzi. Robi więcej, niż spodziewali się niektórzy eksperci – zaznacza Wojciechowski.
Problemem gnieźnian są polscy zawodnicy. Kto na stałe zagości w składzie Rafaela Wojciechowskiego? – Największymi zagadkami są Mirosław Jabłoński i Kevin Fajfer. Mocno z nimi pracujemy, by było lepiej. Zapewne jeden i drugi otrzymają jeszcze swoje szanse. Być może z czasem wyklaruje nam się pełny skład – wyjaśnia menadżer Aforti Startu.
Kibiców Startu na pewno martwi stan zdrowia Oskara Fajfera. Krajowy lider ekipy z pierwszej stolicy Polski zaliczył nieprzyjemny upadek w starciu z Wilkami, po którym czuł się gorzej i musiał odpuścić starty. Rafael Wojciechowski zapewnia, że Fajfer pojedzie w kolejnym meczu. – Na pewno jest mocno poobijany, ale powoli dochodzi do siebie. Korzysta z naszego rehabilitanta. Z każdym dniem jest lepiej. Upadek był dość poważny. Kiedy trzymała go adrenalina, to jeszcze nie odczuwał jego skutków. Z każdą kolejną minutą było jednak gorzej i dlatego został wycofany. Oskar będzie gotowy na poniedziałkowy mecz. Już w sobotę powinien wyjechać na tor – kończy menadżer gnieźnian.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!