Martin Smolinski w maju ubiegłego roku nabawił się paskudnej kontuzji biodra oraz złamania nogi. Od tamtego czasu żużlowiec nie pojawił się na torze i wiele wskazuje na to, że jego rekonwalescencja jeszcze trochę potrwa. Niemiecki zawodnik w ostatnim czasie poddał się operacji i liczy, że uda mu się powrócić do treningów w okolicach środka kwietnia.
Pod koniec maja ubiegłego roku podczas treningu w Lipsku Martin Smolinski upadł na tor, a efektem kraksy było poważne zwichnięcie i uszkodzenie stawu biodrowego oraz złamanie kości udowej. Już pierwsze prognozy mówiły o długiej przerwie niemieckiego zawodnika, ale mało kto spodziewał się niemal rocznej absencji. Przez kontuzję Smolinski nie mógł brać udziału w cyklu Speedway Grand Prix, a jego miejsce zajął Mikkel Michelsen.
Ostatnia operacja Niemca sprawiła, że na razie nie może wrócić do treningów, ale pozwoli mu na uniknięcie kolejnych zabiegów kontuzjowanego biodra. – Dzięki mojej ostatniej operacji uda mi się uniknąć kolejnych zabiegów w przyszłości i nie będę musiał już iść pod nóż w związku z poważną ubiegłoroczną kontuzją. Słowa podziękowania kieruję w stronę doktora Faklera i jego zespołu ze szpitala uniwersyteckiego w Lipsku, któremu zaufałem – pisze na swojej stronie Smolinski.
Po operacji były uczestnik cyklu SGP musi poruszać się o kulach i nie zanosi się na szybki powrót Niemca do jazdy. Rekonwalescencja ma potrwać jeszcze półtora miesiąca. Sam Smolinski chciałby móc trenować w połowie kwietnia. – Przez jakiś czas będę jeszcze chodzić o kulach. Muszę dbać o moje biodra i uda przez około sześć tygodni, a dopiero potem będę mógł zaplanować powrót na tor – przyznaje 36-latek.
Na sezon 2021 Martin Smolinski podpisał dwa kontrakty. Oprócz startów w drugoligowych Trans MF Landshut Devils, Niemiec związał się także umową z mistrzami Szwecji, Masarną Avesta.
źródło: speedwaygp.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!