Tytułowy zwrot chyba najlepiej określa to, co mogą czuć zawodnicy, działacze i kibice w Tarnowie po zakończonym sezonie 2020. Unia Tarnów skończyła sezon na 5 miejscu, mając ujemny bilans małych punktów po raz pierwszy od kilku lat. Dość powiedzieć, że najskuteczniejszy w tym sezonie Peter Ljung zajął 22 miejsce w zestawieniu najlepszych żużlowców 1. ligi. W Tarnowie jesienne i zimowe miesiące będą czasem analiz, przemyśleń i być może sporej rekonstrukcji składu.
Tarnowianie sezon rozpoczęli od mocnego uderzenia, dostarczając kibicom ogrom emocji w inauguracyjnym spotkaniu z ekipą Wybrzeża Gdańsk. Losy spotkania ważyły się do samego końca, ostatecznie to właśnie drużyna prowadzona przez Tomasza Proszowskiego wyjechała znad morza z tarczą. Radość jednak nie trwała długo, bo już w drugiej kolejce „Jaskółki” zostały zdemolowane na własnym torze przez torunian. Przed sezonem każdy miał świadomość, że żużlowcy Tomasza Bajerskiego będą faworytem ligi, mimo wszystko jednak styl porażki pozostawiał wiele do życzenia.
Tarnowianie w tym sezonie cierpieli na kilka bolączek. Pierwsza z nich to nierówna forma zawodników. Kibice i działacze nie mogli być pewni, kto w danym meczu zaprezentuje się z dobrej strony, a kto zawiedzie oczekiwania. Taka sytuacja przełożyła się na kolejny problem, czyli utratę atutu własnego toru. Przyjeżdżający do Tarnowa goście mieli niejednokrotnie ułatwione zadanie, wsparte dodatkowo przygotowaniem toru. Trzeba szczerze przyznać, że nawierzchnia nie zawsze była atutem tarnowian, co ze zdziwieniem obserwowali kibice. Ekipy z Tarnowa nie omijały też kontuzje, ale ten element chyba w najmniejszym stopniu przyczynił się do ostatecznego ligowego rezultatu.
Unia Tarnów z pewnością ma o czym myśleć w najbliższych dniach i tygodniach. Kierownictwo klubu musi sobie odpowiedzieć na kilka bardzo ważnych pytań. Jednym z nich będzie dalsza współpraca z Danielem Kaczmarkiem, który w tym sezonie wykręcił średnią biegopunktową na poziomie 1,148 – niższą niż np. Przemysław Konieczny. Gwoli ścisłości trzeba dodać, że junior z Tarnowa wystartował w większej liczbie biegów, ale też popularny „Daniels's” nie znajdował się poza składem bez powodu. Kaczmarek wygrał w tym sezonie trzy biegi, 5 razy przyjeżdżał na drugiej pozycji, 8 razy był trzeci, a aż 11 razy mijał linię mety na ostatniej pozycji.
Kolejnym pytaniem będzie zatrzymanie w składzie Mateusza Cierniaka. Świeżo upieczony mistrz Europy par z pewnością znajduje się w orbicie zainteresowań klubów ekstraligowych, co zawdzięcza dobrej postawie na torach w 2020 roku. Tarnowski junior sezon zakończył na 25 miejscu w ligowym zestawieniu najskuteczniejszych żużlowców, przywożąc w każdym biegu do mety średnio 1,775 punktu.
Niejasna może być także przyszłość Michała Gruchalskiego, który w kontekście przepisu U24 może być łakomym kąskiem dla ekstraligowców.
Unia Tarnów nie może zapisać tego sezonu po stronie sukcesów. Żużlowcy z Mościc nie mogą mieć chwilowo ekstraligowych ambicji, co jest tajemnicą poliszynela. Chodzi oczywiście głównie o kwestie stadionu miejskiego, którego stan urąga jakimkolwiek standardom. Saga o jego remoncie ciągnie się od lat, a kibice i zawodnicy są zwodzeni kolejnymi mętnymi wizjami i opowieściami. Sportowo żużlowcy z Tarnowa z pewnością chcą się ścigać z najlepszymi, lecz z pewnych względów te ambicje muszą odkładać w czasie na kolejne lata.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!