Brady Kurtz nie może zaliczyć sezonu 2020 do udanych. Australijczyk najpierw wypadł ze składu Fogo Unii Leszno, a potem po kilku nieudanych występach na wypożyczeniu w Łodzi Kurtz nie utrzymał także miejsca w podstawowym zestawieniu Orła. Marcin Kuźbicki uważa, że to nadal zawodnik z potencjałem, jednak na jazdę w Lesznie nie powinien na razie liczyć
Brady Kurtz na polskich torach pokazał się już w 2016 roku, krótko po tym, jak został indywidualnym mistrzem Australii. W kilku meczach w barwach pilskiej Polonii żużlowiec z Antypodów zaprezentował się z niezłej strony i wydawało się, że 19-letni wówczas Kurtz będzie już tylko lepszy, lecz rok później po fatalnych występach Kurtz nie występował w Pile, a dopiero pod koniec sezonu zaliczył dwa mecze w rybnickim ROW-ie. W PGE Ekstralidze spisał się fenomenalnie. Wywalczył 11 punktów i bonus w arcyważnym meczu przeciwko Get Well Toruń, a później nieźle wypadł w Lesznie. Mimo jego dobrej jazdy rybniczanie spadli z elity, a Kurtz zasilił właśnie Unię Leszno, z którą kontraktem jest związany do dziś.
Brady Kurtz z pewnością będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o kończącym się powoli sezonie. Młody Australijczyk po niezłym otwarciu zaliczył nieudany występ w meczu z Betard Spartą Wrocław, a w jego miejsce do składu Fogo Unii Leszno wskoczył Jaimon Lidsey. Rodak Kurtza wykorzystał sznasę i na stałe wygryzł kolegę z podstawowego zestawienia leszczynian. Marcin Kuźbicki uważa, że Kurtzowi na razie nie uda się powrócić do składu Fogo Unii. – Niestety, wydaje mi się, że czas Brady’ego w Unii, przynajmniej tymczasowo, dobiegł końca. Przy tak wyrównanej ekipie ciężko zakładać, że Australijczyk, który przecież w ubiegłym sezonie spisywał się gorzej niż Jaimon Lidsey i jakikolwiek inny leszczyński senior w obecnym, wróci na białym koniu i będzie skutecznie walczył o miejsce w składzie – mówi ekspert Eleven Sports w rozmowie z naszym korespondentem.
Sztab szkoleniowy mistrzów Polski nie chciał, aby starszy z „Kangurów” spędził resztę sezonu na ławce rezerwowych i wypożyczył swojego uzdolnionego zawodnika do Orła Łódź. W mieście przemysłu Kurtz jednak kariery nie zrobił. Po kilku meczach wypadł ze składu. Zdaniem Kuźbickiego łódzka przygoda Australijczyka potwierdza, że Kurtz nie znajdzie miejsca w Lesznie. – Dowodem na to są też wyniki w barwach Orła Łódź – Brady oczywiście trochę punktów dorzucił, ale generalnie 1 ligi nie podbił i pewnie sam liczył na więcej. To wciąż chłopak z dużym potencjałem, ale Unia to dla niego jednak zbyt wysokie progi. Może kiedyś – kwituje Kuźbicki.
Trudno więc przewidzieć, co wydarzy się teraz w karierze Brady'ego Kurtza. Australijczyk przed sezonem 2020 podpisał z leszczyńską Unią dwuletni kontrakt i prawdopodobne wydaje się kolejne wypożyczenie np. na zaplecze PGE Ekstraligi. Kurtz na swoje nieszczęście niedawno skończył 24 lata i nie może liczyć na miejsce w jednej z ekstraligowych drużyn w związku z nowymi przepisami dotyczącymi wymogu posiadania w składzie żużlowca do lat 24.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!