W sieci można znaleźć już wiele wpisów dotyczących „bezkarności” gorzowskiej Stali i przyprawianie walkowera na korzyść przyjezdnych z Wrocławia. Spójrzmy jednak na sytuację obiektywnie.
– Stali znów ujdzie płazem? – Walkower dla Sparty! – Gorzów znów bezkarny?! – Odwołują, co chcą, byle na korzyść Stali – takie wpisy można znaleźć w żużlowym zakątku internetu. Czy jednak ci ludzie mają rację? Pora spojrzeć prawdzie w oczy i wyciągnąć odpowiednie wnioski. W odwołaniu dzisiejszego meczu nie było żadnej winy ze strony gospodarzy. Powód jest prosty, Stal od samego początku chciała ochronić spotkanie przed takim obrotem spraw, jak dzisiaj. Jak można było przeczytać w mediach, gorzowianie chcieli położyć folię na tor jeszcze przed weekendem, gdyż prognozy pogody mówiły jasno – będzie padać i to intensywnie. Dlaczego więc jej nie położono?
Nie było na to zgody przed zatwierdzeniem stanu nawierzchni przez komisarza toru. Strona gorzowska musiała czekać na jego przyjazd, by ten oficjalnie zezwolił na przykrycie owalu. Urzędnik Speedway Ekstraligi dojechał na stadion jednak w momencie, gdy było już „po ptokach”. Komisarz nie zezwolił na zabezpieczenie toru, gdyż już zaczął padać deszcz. Nasuwa się kolejne – „ente” już pytanie, jaką rolę w polskim żużlu pełni komisarz toru. Sytuacji, w których ta instytucja wzbudza kontrowersje można przytaczać dziesiątkami. Ile jeszcze razy kibice będą na darmo przyjeżdżać na mecze swoich drużyn? Przy takim obrocie spraw, nie będziemy musieli czekać długo, kiedy zaczniemy obserwować coraz bardziej gwałtowne odejście fana od tej dyscypliny.
Trudno się nie wściec, przyjeżdżając z Wrocławia do Gorzowa na 20:30, tylko po to by później zafundować sobie wycieczkę po nocy, po przesiedzeniu godziny w oczekiwaniu na odwołanie spotkania. Głosy zawodników były jasne. Większość nie widziała sensu, by to przeciągać, gdyż nieprzykryty tor po tak dużej ilości opadów, zwyczajnie nie nadawał się do jazdy. Czemu więc ścigania nie odwołano znacznie wcześniej?
Nawiązując jeszcze raz do tych wszystkich mało zrozumiałych dla mnie procedur, związanych ze zgodą komisarza na przykrycie toru – przykład jak to funkcjonować powinno prawidłowo, mieliśmy w… miniony weekend. W niemieckim Gustrow odbyły się zawody o puchar Europy juniorów do lat 19. Prognozy dla tego miasta również były bardzo złe – i takie się sprawdziły. Tam, jak i nigdzie w Europie (oprócz Polski) nie potrzeba jednak żadnych zgód na zwyczajne dbanie o tor i swoich kibiców. Klub posiada odpowiednie środki – to z nich korzysta, a efekt końcowy zatwierdza sędzia – bezpośrednio przed zawodami. W Gustrow położono plandekę, później padało intensywnie. Tuż przed rozpoczęciem zmagań zdjęto ją (gdy wciąż padało) – zawody odbyły się, mimo trwającego deszczu. W tej niemieckiej miejscowości już wielokrotnie uratowano w ten sposób żużlowe turnieje, m.in. jeden z finałów IMŚJ.
Podobno mamy „Najlepszą Ligę Świata”, a nie możemy dorównać w prostych procedurach krajom, które nazywamy, że są „kompletną niszą” i „zerowym poziomem speedwaya”. Kto jeszcze wierzy, że nasza liga rzeczywiście jest „naj”…?
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!