Już za kilkanaście dni poznamy Drużynowego Mistrza Polski w sezonie 2020. W gronie ekip walczących o złoto miał być team spod znaku Lwa, Eltrox Włókniarz Częstochowa, ale podopiecznym Marka Cieślaka, a później Piotra Świderskiego nie udało się osiągnąć czołowej czwórki.
Ściągnięcie Jasona Doyle'a w miejsce słoweńskiego komandosa Mateja Žagara sprawiło, że w Częstochowie już po okienku transferowym zaczęto dmuchać balon z napisem „detronizacja Unii Leszno”. Głośno na temat planów wypowiadali się m.in. sternicy miasta spod Jasnej Góry, tymczasem z formą nie trafił ten, który miał poprowadzić Włókniarz ku play-offom, czyli Doyle, a ponadto słabsze momenty miewali Lindgren i formacja krajowa. Były też inne zawirowania, nie do końca sportowe i w efekcie faworyt poległ.
Piotr Świderski w wywiadzie udzielonym klubowej telewizji Włókniarza nie ukrywa, że awans do czwórki nie został przegrany meczem 14. kolejki PGE Ekstraligi w Lesznie. – Zawsze patrzymy na to ostatnie spotkanie, gdzie była szansa, ale tak naprawdę uważam, że play-offy zostały przegrane wcześniej. Z całym szacunkiem, ale Unia Leszno jest bardzo mocnym rywalem szczególnie u siebie i nikt tam nie wygrał od dawna, więc to pokazuje, jak trudne zadanie przed nami było, by wygrać ten ostatni mecz. Myślę, że tak naprawdę brakowało nam jednego dużego punktu, więc znajdziemy go w wielu miejscach. Nawet te dwa mecze, kiedy mieliśmy dwa remisy, to schodzimy do jeszcze mniejszych punktów, bo taki mecz można było jednym wyścigowym punktem przechylić szalę i byłoby zwycięstwo. Było bardzo blisko, ale play-offy nie zostały przegrane w Lesznie.
Wychowanek Kolejarza Rawicz, który w przeszłości wiele lat ścigał się czynnie w lewo na razie nie wie, jaka trenerska przyszłość go czeka. Michał Świącik nie ukrywa, że jest zadowolony ze współpracy ze swoim obecnym szkoleniowcem, ale żadne dokumenty nie zostały jeszcze podpisane. – To, czy będę tutaj, to jeszcze nie wiadomo. Były wstępne rozmowy i obopólne wyrażenie chęci współpracy. Pewne jest to, że pracuję do końca października. Taką mam umowę i dopiero po jej zakończeniu będziemy rozmawiać o nowej.
Zagadką pozostaje również skład Eltrox Włókniarza na sezon 2021. Na pewno z lwem na kombinezonie nadal ścigać się będą dwaj Skandynawowie – Fredrik Lindgren i Leon Madsen, a także dwaj juniorzy – Mateusz Świdnicki i Bartłomiej Kowalski. Bliski nowej umowy jest również Jakub Miśkowiak. Rune Holta jest mocno kuszony przez ROW Rybnik, gdzie miałby współpracować z Markiem Cieślakiem, zaś o Pawła Przedpełskiego zabiega przyszłoroczny beniaminek – eWinner Apator Toruń.
– Żeby podawać nazwiska, to jest na to za wcześnie. Najważniejsze, że mamy mocną dwójkę liderów – Leona Madsena i Fredrika Lindgrena, którzy mają ważne kontrakty. Mamy również bardzo dobrych juniorów, którzy miewali nawet i świetne występy. Trzeba mieć w głowie też to, że wielu utalentowanych zawodników kończy wiek młodzieżowy i naszym juniorom powinno być jeszcze łatwiej. Nie wyobrażam sobie odejścia Jakuba Miśkowiaka, ale wszystkie znaki wskazują na to, że zostanie. Wiemy, jaki jest regulamin i że zabraknie miejsca dla Jasona Doyle'a, czy tego typu zawodnika. Gdzieś tam już się rozglądamy i prowadzimy rozmowy z zawodnikiem do lat 24. Tutaj musimy kogoś „wymienić”, ale rozmowy tyczą się też dwóch polskich seniorów.
Oferta na PGE Ekstraligę dostępna tutaj -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!