Mało kto dawał Krzysztofowi Kasprzakowi realne szanse na to, by awansował do cyklu FIM Speedway Grand Prix 2021. Tymczasem wychowanek Unii Leszno sprawił nie lada niespodziankę na chorwackiej ziemii.
Forma w PGE Ekstralidze nie napawała optymizmem Krzysztofa Kasprzaka, ale i jego fanów. Nic więc dziwnego, że mało kto widział go w czołowej trójce sobotniego Grand Prix Challenge. Niektórzy nawet odważnie mówili, że Kasprzak nie gwarantuje raczej widowiska, które oni chcieliby obserwować w walce o mistrzostwo świata. Ostatecznie zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów zajął w Goričan trzecie miejsce. – Pechowy był dla mnie ten Challenge. Zacząłem od upadku i skończyłem na upadku. Szczęścia było jednak tyle, że nic nie złamałem, mogłem pojechać ten bieg dodatkowy i przetestować kolejny motocykl, bo w tamtym pogięła się rama. Udało mi się zrealizować cel numer jeden na ten sezon i teraz chcę to przełożyć na rozgrywki ligowe – mówił na antenie Eleven Sports.
Doświadczony senior zna smak rywalizacji w Grand Prix. W 2014 roku wygrał trzy turnieje, które mocno przyczyniły się do tego, że leszczynianin wywalczył srebrny medal indywidualnych mistrzostw świata. Kolejny sezon był dla niego jednak nieudany. Zajął odległe miejsce i wypadł z elitarnego grona. W sezonach 2016-18 musiał się zadowolić jedynie pojedynczymi występami z dziką kartą. – To nie był taki krótki rozbrat, bo nie było mnie pięć lat, ale robiliśmy wszystko, aby awansować. Poprzednie mecze nie napawały optymizmem – kibiców, czy tych, którzy się interesują, ale ja cały czas pracowałem nad formą. Dużo trenowałem nad sobą, także testowaliśmy wiele silników. Pojechałem na tych samych silnikach, co z Rybnikiem, kiedy to zdobyłem dwa punkty. Przyszły po serwisie i widać, że tunerzy znacznie poprawili mi ten sprzęt.
Pechowo zawody zakończyły się dla Adama Ellisa, który po upadku z Krzysztofem Kasprzakiem został przewieziony do szpitala, a tam stwierdzono u niego uraz kręgosłupa. Korzystając z okazji, 36-latek przekazał pozdrowienia dla swojego kolegi. – Życzę ci wszystkiego najlepszego. Przepraszam cię za tę sytuację, ale to nie była moja wina, a wadliwego sprzętu. Trzymaj się i wracaj szybko do zdrowia!
Po upadkach ucierpiał także i Kasprzak. – Był problem z kciukiem po pierwszym upadku, kiedy uderzył mnie kołem Michelsen, bo miałem już dwa razy go złamanego kiedyś. Po drugim upadku był problem z ręką i biodrem, ale szybka rehabilitacja, odpoczynek i jestem gotów, aby wozić punkty dla Stali!
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!