Siła MRGARDEN GKM-u Grudziądz we wtorkowym meczu z PGG ROW-em Rybnik oparta była na czterech żużlowcach. Do mety dojeżdżali oni tylko na dwóch pierwszych pozycjach. Wyjątkiem był bieg, w którym Krzysztof Buczkowski stracił dwa oczka na ostatnich metrach z powodu problemów sprzętowych.
Chodzi o wyścig dziewiąty. Popularny „Buczek” po kiepskim starcie przebił się na drugą pozycję, jednym atakiem wyprzedzając Roberta Lamberta i Andrzeja Lebiediewa. Ostatecznie do mety dojechał jednak czwarty. Wszystko przez tylną oponę, która przebiła się na ostatnich metrach biegu. – Powodów tego defektu jeszcze nie znamy. Kilkukrotnie odbiłem się od ogrodzenia na wejściu w łuk i być może faktycznie to spowodowało tę „panę”. No ale trudno, taki jest żużel, złośliwość rzeczy martwych się zdarza. Trzeba jechać dalej. Cieszę się, że więcej takich incydentów już w tym meczu nie było i mam nadzieję, że w następnych też nie będzie – przyznał po meczu sam zawodnik.
Poza tą jedną sytuacją, Buczkowski we wtorek oglądał tylko plecy Mateusza Szczepaniaka w biegu czwartym. Łącznie 34-latek zdobył 10 punktów i 1 bonus. – Całe szczęście, to nie odbiło się na mojej dyspozycji. Wynik drużyny jest znakomity, mój też całkiem przyzwoity. Wiadomo, że parę rzeczy trzeba jeszcze poprawić, ale mamy jeszcze treningi, więc do Zielonej Góry będzie na to czas – ocenił.
Wśród tych elementów do poprawy z pewnością jest start, gdyż te Buczkowskiemu nie wychodziły najlepiej. Z drugiej strony, dzięki temu obejrzeliśmy kilka świetnych wyścigów. Oprócz gonitwy dziewiątej warto wyróżnić trzynastą, w której grudziądzanin także objechał dwójkę rywali. – Nie ukrywam, że było bardzo ciasno, ale czułem prędkość tego motocykla i wiedziałem, że mogę ich wyprzedzić. Było ciężko, bo goście jechali parą, ale znalazłem lukę i dojechałem na 5:1 z Artiomem. Cieszę się, bo każdy taki wyścig buduje moją pewność siebie. Jestem po kontuzji, co prawda nie odniosłem jej na torze żużlowym, ale nadal była ona uciążliwa. Po tak długotrwałej rehabilitacji nie wiedziałem, na co będzie mnie stać, ale na razie jest OK.
Po dwóch spotkaniach Krzysztof Buczkowski jest na 32. miejscu w gronie najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi, a jego średnia biegopunktowa to 1,500. Dokładnie dwa razy lepszy wynik – 3,000 – notuje jego klubowy kolega, Artiom Łaguta. – Mieć takiego zawodnika w drużynie to skarb. Bardzo cieszymy się, że Artiom jest z nami. W Częstochowie uratował nas od deklasacji, dzięki jego postawie uciułaliśmy te trzydzieści parę oczek. To nie jest nasze marzenie i musimy bardziej się spiąć, żeby mu pomagać, zarówno na wyjazdach, jak i u siebie. Cała drużyna się stara, teraz jest taka sytuacja, że każdy jest dostępny w Polsce i możemy wspólnie trenować. Mam nadzieję, że to doda naszemu zespołowi siły. Nie trzeba nikogo wskazywać palcem po słabym meczu, po prostu musimy się dalej starać, żebyśmy byli mocniejsi – zakończył popularny „Buczek”.
Źródło: mat. prasowe
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!