Andrzej Lebiediew znów podejmie ekstraligową rękawicę. Czwarta rakieta Nice 1. Ligi Żużlowej ubiegłego sezonu z optymizmem zerka na nadchodzącą przyszłość, ale zdaje sobie sprawę, że czeka go walka.
W minionym sezonie najlepszy łotewski żużlowiec wyjechał do 62 biegów w Nice 1. Lidze Żużlowej. Zdołał w nich wywalczyć 141 punktów i dwa bonusy, co dało średnią biegową 2,306 i czwarte miejsce w lidze. Warto wspomnieć, że Lebiediew nie zdobył punktów tylko w pięciu biegach – trzy razy mijał linię mety ostatni, a dwa razy był wykluczony. Po sezonie na brak ofert i zapytań nie narzekał, choć przyznaje nieco zniechęcony, że były to głównie opcje z tego samego pułapu ligowego.
– Były inne propozycje, ale prawie wszystkie były z klubów pierwszej ligi. Chciałem wrócić do Ekstraligi, negocjowałem z jeszcze jednym ośrodkiem, ale gdzieś od początku byłem nastawiony na Rybnik. Chciałem od razu rozmawiać tylko z tym klubem, a gdyby nie udało się tu dogadać, to pewnie próbowałbym z innymi zespołami – przyznał w „Eleven Call Live”.
Zespół ROW-u Rybnik rozpoczął już przygotowania do inauguracji PGE Ekstraligi. 14 czerwca (niedziela, godz. 16:30) na Górny Śląsk zawita Falubaz Zielona Góra, czyli czwarta ekipa Drużynowych Mistrzostw Polski. Lech Kędziora ma niewiele czasu na to, aby dokonać wyboru z nadmiarowej liczby zawodników do meczowej piątki. – Nikt nie ma pewnego miejsca w składzie. To zdecydują treningi, kto będzie najpewniej się czuł, to pojedzie. Być może, ktoś ma miejsce w składzie zapisane w kontrakcie, ale ja tego nie mam. Nie martwię się o to. Jak będę mocny, to nie da się mnie odstawić i będę dążył do tego, a jeśli się nie uda to takie życie, nie pojadę.
Na pierwszych treningach na plus spisywał się Robert Lambert, co zresztą potwierdził sam Lebiediew. A jak Łotysza wrażenia po pierwszych jazdach na starym-nowym obiekcie domowym przy ul. Gliwickiej? – Super uczucie usiąść na swój ulubiony motor – przyznał. – Wybrałem już jakieś pierwsze silniki, które czekają na przyszły tydzień. Miałem coś do przetestowania, posprawdzałem na treningu i z niektórych rzeczy nie jestem jednak zadowolony, ale wierzę, że to, co wybrałem, będzie dobrze pracowało. Nie powiem co wybrałem, bo to sprzęt i z zeszłego roku, i coś tam dostałem od pana Ryszarda (Kowalskiego – dop. red.), ale i od Ashley'a (Holloway'a – dop. red.). Niektóre nowe rzeczy działają naprawdę dobrze.
Na pierwszych treningach Lebiediew musiał sobie radzić z jednym mechanikiem. Wiemy już, że przepis ten został zmieniony i limit powiększono do dwóch osób zajmujących się sprzętem. – Jest ciężej. Mój mechanik ma szczęście, że znam motocykl od każdej śrubki i mogę go rozebrać i złożyć. Pomagam mu, poprawię sobie zapłon, wyczyszczę koło czy wymienię dyszę. Przydałyby się jeszcze jednak dwie ręce, aby można było odpocząć. Teraz na treningach nie ma pośpiechu, ale w lidze, gdy przyjdzie ci bieg po biegu, to będzie mała męczarnia. Nie będzie się dało złapać oddechu.
Niedawno doszło do zmian na stanowisku trenera „Rekinów”, które ostatecznie poprowadzi Lech Kędziora, a nie Piotr Świderski. Jaki panuje klimat na linii łotewski żużlowiec – trener? – Lech to bardzo pozytywny, dobry człowiek. Wieje od niego takim dobrym duchem, jest przesympatycznym człowiekiem i bardzo dobrze się z nim współpracuje.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!