Za Martinem Vaculikiem bardzo udany sezon. Słowak był czołowym zawodnikiem PGE Ekstraligi i bardzo długo utrzymywał się w walce o medal FIM Speedway Grand Prix. Jak sam przyznaje, pozostaje mały niedosyt, ponieważ czasem za dużo kombinował.
Niezwykle skuteczny był w ubiegłym roku Martin Vaculik na torach PGE Ekstraligi, co potwierdzają statystyki. W osiemnastu spotkaniach był desygnowany do boju w 94 biegach, w których wywalczył dla Falubazu Zielona Góra 201 punktów i siedemnaście bonusów. Takie liczby dały mu średnią biegową 2,319 i tym samym czwarte miejsce w lidze. – Myślę, że rok temu zaliczyłem naprawdę super sezon, co przełożyło się na wyniki. Byłem w super klubie, mieliśmy świetną atmosferę, dobra praca teamu i to wszystko zaowocowało dobrą jazdą. Falubaz to miejsce, gdzie chcę być, rozwijać się i zdobywać wielkie wyniki i walczyć o jak najwyższe cele – przyznaje żużlowiec w rozmowie z Anitą Mazur na antenie Eleven Sports.
Wyniki w rozgrywkach ligowych to jedno, ale jazda o medale mistrzostw świata to zupełnie inna bajka. Słowak szansę na medal w Grand Prix zachowywał przez ponad połowę sezonu, ponieważ po sześciu rundach był czwarty z dorobkiem 68 punktów. Do lidera Leona Madsena tracił tylko siedem „oczek”, a do Bartosza Zmarzlik – jedno. Później przyszła jednak fatalna postawa w Teterow (4 punkty) i niezbyt skuteczna jazda na tle najgroźniejszych rywali w Vojens, Cardiff i Toruniu. Ostatecznie zajął piąte miejsce, co nie jest złym wynikiem. – Były takie wyniki w lidze czy Grand Prix, że chciałem lepiej, a wyszło mi gorzej. Gdybym tego nie zrobił, to bym mógł żałować, a wszystkie próby silników, ustawień, to było po to, aby ulepszyć i było lepiej. W paru meczach jednak nieco przekombinowałem, a mogłoby być ciut lepiej.
Anita Mazur zapytała wprost mieszkańca Bratysławy, czy poczuł w pewnym momencie, że jest w stanie osiągnąć najcenniejszą zdobyć w rywalizacji indywidualnej, czyli złoty medal Grand Prix. – Miałem taki moment, że czułem się bardzo dobrze i wszystko się świetnie spisywało. Był taki okres, że te punkty w ścisłej czołówce dawały niewielkie różnice i wszystko było możliwe, ale przyszedł ten moment, w którym niekoniecznie spróbowałem, to co miałem spróbować i włożyłem w ramę… W sporcie motorowym też trzeba jednak próbować, wyciągnęliśmy wnioski i na dzień dzisiejszy mam przygotowane silniki od Ashleya Hollowaya i jestem bardzo zadowolony z tego, jak mi przygotował sprzęt.
W ubiegłym sezonie Vaculik w teamie „Myszki Miki” współpracował m.in. z Adamem Skórnicki, którego teraz na stanowisku trenera zastąpi Piotr Żyto. Obaj panowie znają się m.in. ze szwedzkiej Vargarny Norrköping, ale także i różnego rodzaju imprez towarzyskich. Oczywiście, tych sportowych. – Z Piotrem znamy się wiele lat, bo był moim trenerem w Vargarnie (2014 rok – dop. red.). Te relacje były bardzo dobre, a już chyba od ponad dwunastu lat znam się z synem Piotra, który był w Rzeszowie mechanikiem Scotta Nichollsa. W międzyczasie widywaliśmy się m.in. w Opolu w 2015 na turnieju „Opolska Karolinka”, więc trenera wspominam bardzo dobrze.
Vaculik tak samo jak paru innych zawodników Falubazu przechodzi obecnie obowiązkową kwarantannę. Jak się okazuje, z nowym nabytkiem klubu – Grzegorzem Walaskiem będą nie tylko klubowymi partnerami. – Słyszałem, że Grzegorz też tu (w Wilkanowie – dop. red.) mieszka, ale nie mogę go jeszcze na kawę zaprosić, bo obowiązki kwarantanne są takie, a nie inne, ale jak się skończy, to oczywiście może zrobimy jakiegoś grilla.
Indywidualny mistrz Europy z 2013 roku jest jednym z tych żużlowców, którzy do Polski przyjechali bez swojej rodziny. Jak sam przyznaje, nie było to łatwe rozstanie i w jakimś stopniu rozłąkę udaje się zastępować kontaktem poprzez media społecznościowe. – To jest troszkę gorsza część tego wszystkiego. Tak naprawdę nie wiemy, na jak długo wyjeżdżamy z domu i na jaki czas się żegnamy. Mamy dwójkę malutkich synów. Nie do końca zdają sobie sprawę z całej sytuacji, więc chyba ja bardziej tęsknię, ale jak rozmawiamy codziennie przez social media, to starszy pyta, kiedy wrócimy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!